Rosjanie w LWP. Konstantin Rokossowski - kat Polski

Konstantin Rokossowski wcale nie urodził się w Warszawie i był współodpowiedzialny za czystkę w ludowym Wojsku Polskim. Stalinowski marszałek Polski bez retuszu.

Konstantin Rokossowski urodził się 21 grudnia 1896 roku w Wielkich Łukach w Rosji. Jego ojciec, Ksawery, był Polakiem i pracował na kolei jako maszynista. Matka, Antonina Owsiennikowa była Rosjanką, z zawodu nauczycielką. W 1902 roku rodzina Rokossowskich przeprowadziła się z Wielkich Łuk do Warszawy, gdzie Ksawery został oddelegowany do pracy przy obsłudze kolei warszawsko-wiedeńskiej. W Warszawie ojciec Rokossowskiego uległ ciężkiemu wypadkowi i zmarł. Opiekę nad chłopcem przejął stryj Aleksander, który umieścił go w Gimnazjum Zgromadzenia Kupców w Warszawie. W opracowaniach historycznych w czasach PRL tuszowano ten niewygodny fakt, twierdząc że Konstantin kształcił się w szkole technicznej, a nie w „burżuazyjnym” gimnazjum. 

W 1911 roku zmarła matka Rokossowskiego oraz dwaj stryjowie – Aleksander i Michał. Chłopak zmuszony był przerwać naukę i podjąć pracę zarobkową – najpierw w cukierni, następnie u dentysty, potem w fabryce pończoszniczej na Pradze, gdzie zetknął się z ulotkami i broszurami socjalistycznymi. Za udział w 1912 roku w manifestacji 1-majowej, Rokossowski został na sześć tygodni aresztowany. Gdy wyszedł na wolność, właściciel fabryki nie zgodził się ponownie go zatrudnić. Konstantin zaczął wówczas terminować w zakładzie kamieniarskim, którego właścicielem był jego krewny – Stefan Wysocki. W 1913 roku wraz z rodziną Wysockich przeniósł się do Grójca koło Warszawy. 

Po wybuchu Wielkiej Wojny Rokossowski jako ochotnik wstąpił do stacjonującej w Grójcu carskiej 5. Dywizji Kawalerii. Jako żołnierz 5. Kargopolskiego Pułku Dragonów brał udział w bitwie dęblińsko-warszawskiej, obu bitwach łódzkich, walkach nad Bzurą zimą i wiosną 1915 roku oraz na Litwie i Łotwie latem i jesienią 1915 roku. W tym samym roku po ukończeniu szkoły młodszych podchorążych został awansowany do stopnia kaprala. 

Po przejęciu w październiku 1917 roku władzy w Rosji przez bolszewików Rokossowski dobrowolnie odrzucił możliwość powrotu do odrodzonej Polski, jak czyniła to większość Polaków wcielonych do armii carskiej, m.in. jego krewny Franciszek Rokossowski i wstąpienie do formującego się Wojska Polskiego. Zdecydował się na pozostanie w rewolucyjnej Rosji i służbę w tworzonej przez bolszewików armii. Jak napisał o nim marszałek Związku Sowieckiego Iwan Bagramian: „Zwycięstwo Rewolucji Październikowej Konstanty Rokossowski powitał z radością. (…) jego prosocjalistyczna orientacja polityczna była na tyle dojrzała, że dokonał świadomego wyboru między powstającą Gwardią Czerwoną a formowanym legionem polskim.” 

Rokossowski współtworzył kargopolski oddział Czerwonej Gwardii, w którego szeregach zwalczał kontrrewolucyjne wojska białej Rosji w okolicach Wołogdy, a po powstaniu Armii Czerwonej na Ukrainie i Uralu. W 1920 roku był już dowódcą pułku kawalerii, za odwagę dwukrotnie odznaczonym Orderem Czerwonego Sztandaru. Szybkiej karierze sprzyjał mu też fakt wstąpienia w marcu 1919 roku do Komunistycznej Partii (bolszewików). Po zakończeniu wojny domowej Rokossowski został wysłany na Kawaleryjskie Kursy Doskonalenia Kadry Dowódczej w Leningradzie, co miało służyć uzupełnieniu jego wojskowej edukacji. W tym okresie zaczął zacierać ślady, mające świadczyć o jego na poły polskim pochodzeniu. Od 1920 roku pisał, że jego ojciec nosił imię Konstantin, a nie Ksawery. Pełne nazwisko Rokossowskiego brzmiało odtąd Konstantin Konstantinowicz Rokossowski.  

Od 1921 roku służył na Dalekim Wschodzie, najpierw jako dowódca 3. Brygady 5. Kubańskiej Dywizji Kawalerii, a od połowy 1922 roku jako dowódca 27. Pułku, wchodzącego w skład przemianowanej na brygadę 5. Dywizji. We wrześniu 1924 został wysłany do Leningradu na roczny kurs do Wyższej Szkoły Kawalerii. Od 1926 roku pracował jako instruktor armii mongolskiej. W latach 1927-28 pełnił funkcję doradcy przy Czang Kaj-szeku w ogarniętych wojną domowa Chinach. Od 1930 Rokossowski przebywał na Białorusi jako dowódca 7. Samarskiej Dywizji Kawalerii stacjonującej w rejonie Mińska. Po dwóch latach powrócił do 5. Kubańskiej Brygady Kawalerii. We wrześniu 1935 roku został komdiwem, co odpowiadało randze generała majora. W następnym roku przeniesiono go do Pskowa, gdzie objął stanowisko dowódcy 5. Korpusu Kawalerii. Będąc na Dalekim Wschodzie poślubił Rosjankę, Julię Pietrowną Barminą, z którą miał córkę Ariadnę. 

W latach 1937-38 NKWD aresztowała niemal wszystkich – 38 - wyższych oficerów pochodzenia polskiego. Wśród czterech, którzy uniknęli aresztowania, był m.in. Karol Świerczewski. Przyczyną były oskarżenia o przynależność do „konspiracji Polskiej Organizacji Wojskowej”. W lipcu 1937 roku Rokossowski został zwolniony z pełnionego stanowiska i wykluczony z partii, na mocy rozkazu komisarza obrony ZSRR usunięty z wojska, a w sierpniu uwięziony i osadzony w więzieniu w Leningradzie. Oskarżono go wówczas o współpracę z wywiadem polskim - z racji pochodzenia - i japońskim  - ze względu na wcześniejszą służbę na Dalekim Wschodzie. Według profesora Pawła Wieczorkiewicza bezpośrednim powodem aresztowania były jednak jego bliskie stosunki, jakie nawiązał z marszałkiem Michaiłem Tuchaczewskim, który faworyzował go w widoczny sposób, prognozując wielki wojskowy talent. 

Wiosną 1940 roku Rokossowski wyszedł na wolność. Nie wiadomo, czy przez cały ten dotychczasowy czas przebywał w więzieniu w Leningradzie. Według niektórych źródeł na przełomie 1937/38 roku przewieziono go do Chabarowska, gdzie został poddany brutalnemu śledztwu, stamtąd odesłano go do łagru Bajkalsko-Amurskiego lub znalazł się w osławionym Akomolińskim Obozie Żon Wrogów Ludu. Konstantinowi Rokossowskiemu wybawienie miało przynieść upadek Nikołaja Jeżowa, szefa NKWD, rozstrzelanego w 1938 roku. Powrócił do więzienia w Leningradzie, gdzie poinformowano go, że w jego przypadku miał miejsce „maleńki błąd”. Wówczas Rokossowski miał zagrozić śledczym, że poskarży się samemu Józefowi Stalinowi, co ponoć kosztowało go kilka dodatkowych miesięcy więzienia. 

Do wersji o „wędrówce” Rokossowskiego sceptyczny był profesor Wieczorkiewicz, wskazując, że z zaświadczenia o zwolnieniu z więzienia jednoznacznie wynika, że cały ten czas przesiedział w celi w Leningradzie. Rokossowski z pewnością przeszedł bardzo ciężkie śledztwo, m.in. złamano mu trzy żebra i zmiażdżono palce u nóg. Ponadto – według obiegowej opinii – dwukrotnie inscenizowano jego rozstrzelanie, w czasie którego odczytywano mu wyrok i strzelano w pobliżu głowy ze ślepych naboi. Wszystkie te „metody” śledcze miały zmusić Rokossowskiego do złożenia obciążających zeznań. Choć istnieją opinie, że Rokossowski nie ugiął się podczas śledztwa i nikogo nie obciążył, Wieczorkiewicz uważał, że trudno dać wiarę, aby przez cały okres uwięzienia  – 29 miesięcy - przy tak brutalnym śledztwie „jedynie hardo milczał”. 

Rokossowski wyszedł na wolność 22 marca 1940 roku najprawdopodobniej dzięki wstawiennictwu marszałka Siemiona Budionnego. Po trzymiesięcznym wypoczynku w sanatorium w Soczi powierzono mu stanowisko dowódcy 5. Korpusu Kawalerii, na czele którego uczestniczył w zaborze rumuńskiej Besarabii. Następnie otrzymał zadanie sformowania 9. Korpusu Zmechanizowanego, stacjonującego na Wołyniu, którego został dowódcą.  

Po agresji III Rzeszy na ZSRR korpus dowodzony przez Rokossowskiego przez kilka dni wiązał niemieckie kolumny pancerne pod Łuckiem i Nowogrodem Wołyńskim. Fakt ten został doceniony przez sowieckie dowództwo i Konstantin został awansowany na dowódcę 16. Armii, złożonej z tzw. „zeków” czyli więźniów GUŁAG-ów, która to armia miała duży wkład w obronę Moskwy. W lipcu 1942 roku Rokossowski został mianowany dowódcą Frontu Briańskiego a w październiku nowo utworzonego Frontu Dońskiego. To Rokossowski był głównym autorem operacji, w wyniku której została pod Stalingradem okrążona i rozbita niemiecka 6. Armia feldmarszałka von Paulusa. Konstantina Rokossowskiego awansowano na generała armii i mianowano dowódcą Frontu Centralnego, przemianowanego następnie na Front Białoruski. Jako dowódca 1. Frontu Białoruskiego, w ramach operacji „Bagration” rozbił wojska niemieckiej grupy Armii „Środek” na Białorusi. 29 kwietnia 1944 roku została mu podporządkowana 1. Armia WP generała Zygmunta Berlinga. 28 czerwca Rokossowski został mianowany marszałkiem Związku Sowieckiego. Jego błyskawiczna kariera, oprócz niewątpliwego talentu dowódczego, możliwa była dzięki sympatii, jaką okazywał mu Stalin.    

W lipcu 1944 roku Rokossowski wraz z oddziałami Frontu Białoruskiego wkroczył do Lublina, na początku sierpnia zatrzymał się przed objętą powstaniem Warszawą. Choć opowiadał się za zbrojnym jej zajęciem, powstrzymał go jednak rozkaz Stalina z 5 sierpnia: „zatrzymać ofensywę na Warszawę i czekać dalszych rozkazów”. Przy nieznajomości tego kategorycznego polecenia Rokossowskiemu przez wiele lat przypisywano winę za to, że Armia Czerwona nie ruszyła na odsiecz walczącej Warszawie. 

Dużym ciosem natury ambicjonalnej było dla Rokossowskiego pozbawienie go dowództwa 1. Frontu Białoruskiego na rzecz Georgija Żukowa, uniemożliwiając tym samym wkroczenie na czele Armii Czerwonej do Berlina. Jednocześnie 12 listopada 1944 roku mianowano go dowódcą 2. Frontu Białoruskiego z zadaniem zajęcia północnych Niemiec. 26 czerwca 1945 roku marszałek Konstantin Rokossowski dowodził paradą zwycięstwa w Moskwie na Placu Czerwonym.  

10 czerwca 1945 roku Rokossowski został wyznaczony na dowódcę tzw. Północnej Grupy Wojsk sowieckiej armii, którą zainstalowano w zachodniej i północnej Polsce. Sztab znajdował się w Legnicy, którą zaczęto nazywać „małą Moskwą”, gdyż stała się ona de facto stolicą zarządzanego przez Sowietów obszaru o powierzchni około 80 tys. km², czyli 25% całego terytorium powojennej Polski. Nie podlegając komunistycznym władzom Polski, będąc poza wszelką ich kontrolą, Rokossowski traktował ten teren jako obszar eksterytorialny. Utartym zwyczajem stało się składanie mu wizyt przez przedstawicieli władz „ludowej” Polski np. premiera Józefa Cyrankiewicza i ministra obrony narodowej marszałka Michała Żymierskiego oraz akredytowanych w Warszawie dyplomatów państw satelickich ZSRR.           

W listopadzie 1948 roku została przyjęta „Uchwała Biura Politycznego KC PPR w sprawie rozwoju i dozbrojenia wojska na okres 1949-1955, w której w sposób doktrynalny KC PPR przyjęło pogląd o niesamodzielności strategicznej ludowego Wojska Polskiego, przez co formalnie przyjęto kurs na pełną podległość moskiewskiemu reżimowi i skutkowało „zaproszeniem” Rokossowskiego do Polski oraz rozbudowę i organizację wojska na wzór armii sowieckiej. Już od jesieni 1948 roku był on przygotowywany na polskiego ministra obrony narodowej, w miejsce Michała Żymierskiego, oraz marszałka Polski. W całe przedsięwzięcie mocno zaangażowana była ówczesna komunistyczna wierchuszka: Bolesław Bierut, Jakub Berman i Hilary Minc. 

W czasach, kiedy to Żymierski był ministrem obrony narodowej, do jesieni 1948 roku wyjechało z Polski 17 tys. oficerów sowieckich, w tym 66 generałów. Zastępowano ich Polakami. Jednak już na III Plenum KC PZPR w listopadzie 1949 roku potępiono pomysł, aby tworzyć armię narodową, w której znaleźliby miejsce również Polacy walczący podczas wojny na Zachodzie. Sowiecki pułkownik Antoni Skulbaszewski, zastępca szefa Głównego Zarządu Informacji Wojskowej, w związku z sytuacją międzynarodową, możliwością wybuchu wojny i objęciem stanowiska przez marszałka Rokossowskiego, otrzymał wtedy z Moskwy nowe polecenia – z pominięciem polskich władz, nawet Biura Politycznego. Pochodziły z centrali wywiadu sowieckiego, którego Skulbaszewski był pracownikiem. Dyrektywa brzmiała: w jak najkrótszym czasie oczyścić polskie wojsko z wrogich i reakcyjnych elementów, gdyż zagrażają współpracy z Armią Czerwoną. Rozprawić się z wszelkimi elementami poakowskimi, z oficerami związanymi z rządem na emigracji.”

Stalin zgodził się na postawienie Rokossowskiego na czele ludowego Wojska Polskiego, ponieważ dawał on gwarancję, że w wypadku spodziewanej wojny z Zachodem polscy żołnierze nie wystąpią przeciwko Sowietom. Najlepiej misję Rokossowskiego podsumował Wiaczesław Mołotow: „Po polsku co prawda mówi źle (…) ale dla nas ważne, aby się tam udał i zaprowadził porządek.” Całe przedsięwzięcie poprzedziła wielka akcja propagandowa, której głównym celem było wykreowanie go na „Wielkiego Rodaka”. W tym celu organizowano szeroko nagłaśniane wizyty sowieckiego marszałka w Warszawie. Pierwsza z nich odbyła się 22 lutego 1949 roku. Jej zwieńczeniem była publiczna prezentacja Rokossowskiego w Teatrze Polskim, podczas której przeczytał on kilka zdań po polsku. Mimo, że miał kłopoty z akcentem i mylił się w krótkim tekście – prasa pisała z zachwytem, że mówił przepiękną polszczyzną. 

Ponadto na polecenie Bieruta dokonano stosownych zmian w życiorysie Rokossowskiego, specjalnie eksponując wszystkie jego akcenty związane z Polską. W ten sposób w prasie pojawiało się nazwisko marszałka z jednym tylko „s” co miało być bardziej „polskie”. Dopiero osobista interwencja Rokossowskiego doprowadziła do zaniechania tej praktyki. Na fali „spolszczenia” życiorysu Rokossowskiego Berman postanowił nie wymieniać miejsca jego urodzenia, tylko napisać, że „był synem Warszawy”. Sam zainteresowany tak przyzwyczaił się do nowego miejsca swego urodzenia, że w niektórych ankietach personalnych zaczął wymieniać Warszawę jako miejsce urodzenia. Zdarzało mu się podczas oficjalnych przemówień w stolicy Polski podkreślać: „Ja, jako tu urodzony”. Ten poprawiony szczegół w życiorysie marszałka nadal funkcjonuje w różnych opracowaniach, co jest ewidentnym kłamstwem. 

6 listopada 1949 roku Konstantin Rokossowski został ministrem obrony narodowej i jednocześnie mianowany marszałkiem Polski. Rokossowski nie zgodził się tylko na przyjęcie buławy marszałkowskiej, uzasadniając, że za bardzo kojarzy mu się ona z tradycją hetmańską. Obejmując te stanowiska zachował obywatelstwo Związku Sowieckiego i nie składał przysięgi na wierność Polsce – był jedynie sowieckim oficerem czasowo odkomenderowanym z szeregów swojej armii. Identycznie było w przypadku wszystkich sowieckich generałów i oficerów przysłanych do ludowego Wojska Polskiego, których nie obowiązywało nawet polskie prawodawstwo. W listopadzie 1949 roku Rokossowski wszedł także w skład Komitetu Centralnego PZPR. W maju 1950, podczas IV Plenum KC PZPR, został dokooptowany do Biura Politycznego KC PZPR, a w 1952 roku został wicepremierem PRL.   

Wraz z nominacją Rokossowskiego rozpoczął się proces ścisłego podporządkowania ludowego Wojska Polskiego Kremlowi. Już w pierwszym rozkazie dziennym do polskich żołnierzy towarzysz marszałek napisał: „Wraz z armia radziecką stać na straży pokoju, którego orędownikiem i obrońcą jest Wielki Stalin (…). Szeregowym i oficerom wojska polskiego rozkazuję: zacieśnić więzy braterstwa z potężną armią radziecką i armiami krajów demokracji ludowej”. Zostając zwierzchnikiem polskiej armii Rokossowski miał za zadanie rozbudować ją oraz uzależnić od Moskwy. Wiązało się to m.in. z doborem odpowiednich ludzi na stanowiska dowódcze. Z armii sowieckiej ponownie sprowadzono około 450 generałów i wyższych oficerów, którzy obsadzili najważniejsze stanowiska dowódcze i sztabowe w głównych rodzajach wojsk a także instytucjach centralnych MON, dołączając tym samym do tzw. POPów – czyli „pełniących obowiązki Polaka” sowieckich wojskowych, pozostałych jeszcze w LWP. W ten sposób w 1953 roku służyło w polskim wojsku łącznie 52 sowieckich generałów, 670 oficerów i około 200 tzw. doradców, tych ostatnich głównie w przemyśle zbrojeniowym. Dla Polaków, którzy przeszli odpowiednią edukację wojskową i indoktrynację polityczną przewidziano niższe stopnie oficerskie. 

Sowieccy towarzysze nosili polskie mundury i salutowali do orzełka, chociaż niektórzy z nich w ogóle nie mówili po polsku albo posługiwali się naszym językiem ledwie w stopniu podstawowym. Następstwem tego było ponowne pojawienie się w 1950 roku – po kilkuletniej przerwie – dokumentów w języku rosyjskim. Ponadto plotka głosiła, że niekiedy w Belwederze zdarzało się, że gdy Bierut dekorował POP-ów odznaczeniami lub medalami – niejeden dziękując za wyróżnienie, zamiast wypowiadanej w takich wypadkach formuły: „Ku chwale Ojczyzny!”, wykrzykiwał: „Służu Sowietskomu Sojuzu!”.

1 czerwca 1951 roku Rokossowski zatwierdził „Wytyczne Organizacyjno-Wychowawcze dla Szkół Oficerskich WP”, w którym podkreślono, że szkoły oficerskie mają być średnimi uczelniami wojskowymi, a ich celem jest wyszkolenie i wychowanie podchorążych „na pełnowartościowych obywateli oddanych Polsce Ludowej i sprawie budowy socjalizmu”. Zadaniem szkół oficerskich miało więc być odpowiednio ideologiczne uformowanie zawodowej kadry wojskowej, która w sposób bezwzględny oddana byłaby komunizmowi oraz sowieckim generałom i dowódcom i wychowanie ich w duchu najgorszych tradycji zwyrodniałego stalinowskiego systemu w oderwaniu od powinności wobec własnego narodu i państwa. Myślących inaczej w tej wręcz ubezwłasnowolnionej intelektualnie masie oficerskiej  i pozwalających sobie na odmienne zdanie, a nawet milczących, co również miało miejsce, pozbywano się z wojska. Wraz z nadejściem ery Rokossowskiego w ludowym Wojsku Polskim popularne stało się słynne hasło „nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera”. W marcu 1952 roku została powołana Akademia Wojskowo-Polityczna, której zadaniem było kształcenie tzw. oficerów politycznych. 

Pod rządami Konstantina Rokossowskiego ludowe Wojsko Polskie zostało więc poddane totalnej stalinizacji i sowietyzacji. Wzrostowi jego realnej wartości bojowej towarzyszyła całkowita unifikacja z doktryną i metodami szkoleniowymi oraz organizacją z Armia Sowiecką. Kopiowano sowieckie regulaminy, całkowicie zmieniono umundurowanie na nawiązujące do wzorów sowieckich. Właśnie wtedy wycofano z użycia rogatywki, które przywrócono do łask dopiero w latach 80-tych. 

W lutym 1950 roku z nakazu Rokossowskiego została uchwalona ustawa o powszechnym obowiązku wojskowym, co miało służyć zwiększeniu liczebności armii do 400 tys. żołnierzy. Rok później stalinowski namiestnik wydał ściśle tajny rozkaz powołujący tzw. Bataliony Zastępczej Służby Wojskowej, przekształcone później w Wojskowy Korpus Górniczy. W istocie były to katorżnie, które można przyrównać tylko do sowieckich łagrów. „Służba” tam przeznaczona była dla „wrogów władzy ludowej” – osób wywodzących się z zamożnego chłopstwa, wywłaszczonych właścicieli majątków ziemskich i fabryk, osób skazanych za przestępstwa polityczne oraz utrzymujących kontakt z członkami rodzin przebywających za granicą. „Służba” czyli de facto kara, trwała najpierw 2 lata, a następnie z rozkazu Rokossowskiego wydłużono ją do  3 lat. W sumie do tej niewolniczej pracy w 45 śląskich kopalniach (wydobywających również rudę uranu) trafiło 120 tys. poborowych. Około 10% z nich w następstwie tego zostało inwalidami. 

Jeszcze w grudniu 1949 roku Rokossowski zażądał od Sejmu uchwalenia nowych kredytów wojskowych. Według szacunków wydatki wojskowe lat 1949-54 przekroczyły aż 15% ówczesnego dochodu narodowego. W 1951 roku na polecenie marszałka zostały dokonane zmiany w planie 6-letnim. Ogromne sumy pieniędzy, kosztem inwestycji cywilnych, które można byłoby wykorzystać na odbudowę zniszczonego wojną kraju, przeznaczono na finansowanie wojska, co w efekcie doprowadziło do krachu gospodarczego. Poprzez taką politykę włączono Polskę na trwałe w sowiecką infrastrukturę wojskowo-przemysłową. 

W końcu okres rządów Rokossowskiego w ludowym Wojsku Polskim to również większe uzależnienie armii od PZPR. Towarzysz marszałek był bowiem zwolennikiem tzw. „pracy partyjno-politycznej”  - zawsze w swoich rozkazach zalecał wiązanie wyszkolenia wojskowego z pracą polityczną. W ten sposób doszło do rozwoju organizacji partyjnych w szeregach ludowego Wojska Polskiego. 

Rokossowski jest odpowiedzialny za czystkę przeprowadzoną w czasach stalinowskich wśród polskiej kadry oficerskiej. Sam osobiście podpisał 200 nakazów aresztowań oficerów. Jemu też podlegał niesławny Główny Zarząd Informacji Wojska Polskiego, którego brutalni i sadystyczni funkcjonariusze tropiąc „spiski w wojsku” aresztowali kilkanaście tysięcy osób cywilnych i wojskowych. Pod adresem wielu oficerów posypały się absurdalne zarzuty o zdradę i szpiegostwo na rzecz państw zachodnich. Momentem kulminacyjnym całej akcji był przeprowadzony latem 1951 roku przed Najwyższym Sądem Wojskowym jawny „proces generałów”: Stanisława Tatara, Franciszka Hermana, Jerzego Kirchmayera i Stefana Mossora oraz pięciu innych oficerów. W ich wypadku nie orzeczono kary śmierci, ale z procesem tym były powiązane organizowane na terenie więzienia i urągające wszelkim zasadom sprawiedliwości tzw. procesy odpryskowe. Objęły one setki osób, z których czterdzieści skazano na śmierć; połowę wyroków wykonano. Nie wolno zapominać także o tzw. procesach kiblowych, w których „rozprawa” odbywała się w więziennej celi, bez obrońcy i bez możliwości jakiegokolwiek odwołania się ze strony skazanego, gdyż wyrok był wykonywany właściwie na poczekaniu.

Rokossowski był również współodpowiedzialny za krwawe stłumienie z użyciem wojska demonstrujących robotników podczas tzw. poznańskiego czerwca 1956 roku. Ponieważ w owym czasie w PRL nie było odpowiednio wyposażonych specjalnych formacji milicyjnych, przeznaczonych do interweniowania w takich wyjątkowych sytuacjach, na jego wniosek do rozprawy z „bandytami” i „chuliganami” zdecydowano się użyć jednostek ludowego Wojska Polskiego w sile ponad 10 tys. żołnierzy wyposażonych w co najmniej 359 czołgów i około tysiąca innego sprzętu ciężkiego. Aby uzmysłowić sobie, jak potężnymi środkami militarnymi dysponowały wojska pacyfikacyjne, można przypomnieć, że Armia Czerwona w czasie walk o Poznań w lutym 1945 roku dysponowała w mieście zaledwie 105 czołgami. W rezultacie, według oficjalnych (zaniżonych przez komunistów) danych, śmierć poniosło wówczas 75 osób, a około 800 było rannych. 

Odwołanie Rokossowskiego z Polski nastąpiło w dość szczególnych okolicznościach na fali zmian wywołanych „polskim październikiem”, który wyniósł do władzy Władysława Gomułkę. Bezprecedensowa próba zmiany kierownictwa partii w kraju satelickim ZSRR bez wcześniejszego uzyskania zgody sowieckich towarzyszy rozjuszyła władze na Kremlu. Uznano ją za próbę wyrwania się ze strefy wpływów i wstęp do odejścia od komunizmu.

W nocy z 18 na 19 października dwie dywizje (pancerna i zmechanizowana) stacjonującej w Polsce Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej, po wyjściu z koszar w Bornem Sulinowie i w okolicach Żagania oraz Bolesławca, rozpoczęły marsz na Warszawę. Dołączyć miały do nich jednostki piechoty zmotoryzowanej i wojsk pancernych ludowego Wojska Polskiego z Legionowa, Kazunia i Modlina, dowodzone przez wywodzących się z Armii Czerwonej oficerów ściśle podporządkowanych Rokossowskiemu. 

W stan gotowości postawiono również część sowieckich wojsk stacjonujących w NRD, przesuwając nad Odrę jednostki pancerne. Jedna z nich usiłowała nawet sforsować most na rzece w Słubicach. Do ewentualnego wkroczenia przygotowano też wojska sowieckie za wschodnią granicą PRL-u, w okręgach wojskowych białoruskim, przykarpackim i kijowskim. Ponadto do Zatoki Gdańskiej zbliżała się eskadra okrętów wojennych radzieckiej Floty Bałtyckiej, złożona z krążownika „Żdanow”, trzech niszczycieli oraz wielu drobniejszych jednostek, żeby przeprowadzić blokadę Wybrzeża. W stan gotowości postawiono również okręty w sowieckiej bazie w Świnoujściu, a sowieckie samoloty z baz lotniczych na terenie Polski rozpoczęły patrolowanie przestrzeni powietrznej. Wojska podległe Sowietom zbliżały się do Łodzi w sposób wskazujący na zamiar zajęcia miasta.

Chociaż nie doszło do żadnych starć, interwencja zbrojna już się rozpoczęła. Dowódcy polskiego pochodzenia, spychani dotąd na dalszy plan przez przysłanych z ZSRR oficerów, postanowili stanąć przeciwko Sowietom oraz znienawidzonemu Rokossowskiemu. Byli to przede wszystkim dowódca Wojsk Wewnętrznych gen. bryg. Wacław Komar, niedawno wypuszczony ze stalinowskiego więzienia, gdzie był torturowany, oraz gen. bryg. Włodzimierz Muś, dowódca wojsk Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. KBW postawione w stan pogotowia obsadziło ważne obiekty i rozpoczęło patrolowanie ulic. W warszawskich fabrykach zaczęło też wydawać broń tworzącym się grupom samoobrony. Dowódca łódzkiego pułku KBW otrzymał rozkaz uniemożliwienia siłom sowieckim wejścia do miasta, a w razie potrzeby jego zbrojnej obrony we współdziałaniu z robotnikami. Sowieci, chcąc na razie uniknąć bezpośredniej konfrontacji, skierowali swoje formacje wojskowe na Łowicz i Włocławek.

Na szczęście nie wydarzył się wtedy żaden poważny incydent z udziałem żołnierzy sowieckich, mimo że gubili się oni na nieznanym terenie, a jeden z oddziałów dotarł nawet 20 km pod Warszawę, tak więc o przypadkową wymianę ognia nie było trudno. W kraju wrzało, trwały robotnicze protesty i gdyby doszło do jakiegokolwiek starcia, najprawdopodobniej sytuacja wymknęłaby się spod kontroli.

Sowieci, mając w ręku atut w postaci przewagi militarnej, spróbowali jednak rozwiązania politycznego. Ich oddziały zatrzymały się w rejonie Łęczycy, około 150 km od Warszawy. Rankiem 19 października w polskiej stolicy niespodziewanie wylądował samolot z delegacją radziecką, na czele której stał sam Nikita Chruszczow, a towarzyszyli mu m.in. minister spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow, wicepremier Łazar Kaganowicz oraz generał Iwan Koniew. Wizyta była tak niespodziewana, że o mało nie doszło do przechwycenia maszyny przez polskie myśliwce.

Chruszczow, występując z pozycji siły, rozpoczął rozmowy ze stroną polską, którą oskarżył o próbę demontażu komunizmu w kraju i wyrwania się spod sowieckiej kurateli. Pytany wprost, czy ma zamiar aresztować polskie kierownictwo, zaprzeczył, ale zapowiedział gotowość do ostrej interwencji w obronie interesów ZSRR. Szczególnie zależało mu na pozostawieniu Konstantina Rokossowskiego w Biurze Politycznym PZPR. Sowiecki przywódca nie zaryzykował jednak poważniejszego konfliktu wewnątrz bloku wschodniego, tym bardziej, że zaczęła się także komplikować sytuacja polityczna na Węgrzech i zrezygnował z interwencji, wojska sowieckie wróciły do baz a przerwaną operację utajniono. Nowe przywództwo polityczne PRL rozpoczęło proces destalinizacji kraju.
 
Konstantin Rokossowski już 20 października 1956 roku został usunięty ze składu BP KC PZPR. Cztery dni później Biuro Polityczne KC podjęło następującą decyzję: „W związku z zachwianiem się autorytetu tow. Rokossowskiego uznano, że niemożliwe jest utrzymanie go na dłuższy czas na obecnym stanowisku”. Postanowiono więc o udzieleniu mu „urlopu wypoczynkowego”. 10 listopada, najprawdopodobniej w porozumieniu z Kremlem Biuro Polityczne KC PZPR postanowiło odwołać Rokossowskiego z funkcji ministra obrony narodowej i wicepremiera oraz wspaniałomyślnie przyznać mu dożywotnią rentę równą wysokości pobieranej pensji. Decyzje te 13 listopada zatwierdził Sejm PRL. Partyjne kierownictwo w Warszawie zaproponowało wprawdzie Rokossowskiemu możliwość pozostania na terenie Polski, z której jednak nie skorzystał i nie wrócił tu już nigdy. 

Po powrocie do ZSRR Rokossowski został w 1957 roku głównym inspektorem Armii Sowieckiej, a w 1958 zastępcą – jednym z kilku – ministra obrony Gieorgija Żukowa. Wkrótce został wysłany do Tbilisi jako dowódca Zakaukaskiego Okręgu Wojskowego. W 1962 roku został zwolniony z funkcji organizacyjno-administracyjnych i powołany w skład grupy generalnych inspektorów armii. W rządzonym przez Chruszczowa ZSRR Rokossowski został w zasadzie odsunięty na boczny tor  i nie pełnił najwyższych i eksponowanych stanowisk, prawdopodobnie ze względu na swój wiernopoddańczy stosunek do Stalina, na cześć którego wydał nawet w 1950 roku broszurę zatytułowaną „Stalin, największy strateg naszych czasów”.   

Konstantin Konstantinowicz Rokossowski, stalinowski marszałek Polski i ZSRR, zmarł 3 sierpnia 1968 roku w Moskwie. Urnę z jego prochami umieszczono w murze kremlowskim.      
https://www.facebook.com/88856...
---                                       
Źródła:
W. Białkowski: Rokossowski – na ile Polak, Warszawa 1994.
A. Dudek: Ślady PeeReLu. Ludzie, wydarzenia, mechanizmy, Kraków 2000.
J. Eisler: Czterdzieści pięć lat, które wstrząsnęły Polską, Warszawa 2018.   
L. Kowalski: Generał ze skazą. Biografia wojskowa gen. armii Wojciecha Jaruzelskiego, Warszawa 2001.
P. Lipiński: Bierut. Kiedy partia była bogiem, Wołowiec 2017. 
A. Paczkowski: Pół wieku dziejów Polski 1939-1989, Warszawa 1995.
G. Przebinda, J. Smaga: Kto jest kim w Rosji po 1917 roku, Kraków 2007. 
W. Taubman: Chruszczow. Człowiek i epoka, Wrocław 2012.   
P.P. Wieczorkiewicz: Łańcuch śmierci: czystka w Armii Czerwonej 1937-1939, Warszawa 2001.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

12-06-2022 [08:28] - u2 | Link:

Od 1920 roku pisał, że jego ojciec nosił imię Konstantin, a nie Ksawery. Pełne nazwisko Rokossowskiego brzmiało odtąd Konstantin Konstantinowicz Rokossowski.  

To mogła być kacapska matrioszka. Mój ojciec mówi, że kostek nie znał języka polskiego.