Czyżby depresja należałoby tłumaczyć ostatnie skandale rządzącej Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej – Partii Konserwatywnej? Dwa w odstępie kilkunastu dni. Najpierw jeden poseł Torysów zrezygnował, bo przyłapano go na oglądaniu w Izbie Gmin pornograficznych stron w internecie. Pierwszy raz miał je obejrzeć przypadkiem, a za drugim razem – już bez przypadku. Mandat złożył, będą wybory uzupełniające, bo tam – nie tak jak w Polsce – nie ma następnego na liście partyjnej, który w takiej sytuacji może zastąpić posła, tylko w sytuacji okręgów jednomandatowych trzeba ogłaszać nową elekcje. Nie ucichła jeszcze afera jednego towarzysza partyjnego premiera JKM (Jej Królewskiej Mości – a nie Janusz Korwin-Mikke...) - padło na drugiego. Kolejny konserwatysta ma jednak większy problem. Został zaaresztowany (!) za gwałt (!), którego miał się dopuścić paręnaście lat temu. Dzieje się to w czasie ,gdy premier Boris Johnson robi dobrą robotę w Europie Wschodniej. Wystawia Rosji niemały rachunek za przejęcie przez Moskwę aktywów BP na terenie Federacji Rosyjskiej oraz za morderstwa i próby morderstw na byłych agentach rosyjskich na terytorium brytyjskim. Jednak, gdy chodzi o kadry partyjne, jakoś chłopina szczęścia nie ma.
Cóż, zacytuję mu powiedzenie z drugiej strony Kanału La Manche (Angielskiego): we Francji mówią, że skandale obyczajowe są lepsze od finansowych, bo jednak nic nie kosztują podatnika…
- Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (01.06.2022)
Depresja to w Niderlandach. A w Polsce w Raczkach Elbląskich.
https://en.wikipedia.org…
PS. Deszcz jest niezbędny dla roślin, a w Brukseli jest sporo zieleni, kilka ogromnych parków z pięknymi drzewami, ale jak się nie wyściubia nosa z biura, to się o tym nie wie.