Prorok Czarnecki, Rosja i SWIFT

Zachód ,w tym Polska, ale przede wszystkim nasz wschodni sąsiad płaci wysoką cenę za- mówiąc językiem teologicznym -  „grzechy zaniechania” UE i poszczególnych krajów Unii w polityce względem Moskwy. A tak konkretnie. Rok po zaborze przez Rosję Krymu, Doniecka i Ługańska oraz kilkadziesiąt godzin po zabójstwie byłego wicepremiera ,a potem lidera opozycji Borysa Niemcowa, następnego dnia po gigantycznej, jak na warunki rosyjskie, bo 70-tysiecznej demonstracji w Moskwie w związku z tym morderstwem, na specjalnie zwołanej konferencji prasowej w Sejmie RP zaproponowałem, aby w związku z tym, co stało się ostatnich parunastu miesiącach ukarać Federację Rosyjska realnie, a nie symbolicznie. Tą realną karą, czymś co Moskwę rzeczywiście mogło bardzo mocno zaboleć i co gospodarka rosyjska mogłaby niepomiernie odczuć, miałoby być - jak stwierdziłem to na przełomie lutego i marca 2015 – wyrzucenie Rosji z międzynarodowego systemu bankowego SWIFT.

Byłem przekonany, że strona rosyjska będzie starała się tę propozycję „zabić” milczeniem. A jednak Rosji puściły nerwy. Wiceprzewodniczący Dumy, czyli izby niższej parlamentu Federacji Rosyjskiej nie tylko moją konferencję zauważył, nie tylko skrytykował, ale wręcz napiętnował jako przejaw rusofobii. Cóż, „uderz w stół”…

Gdyby wtedy Zachód spełnił mój postulat i usunął Rosję ze SWIFT, nie byłoby zapewne obecnej wojny. Czy Zachód jest dziś mądry po szkodzie? Czy dalej – patrząc na slalom Niemiec –  jest niezbyt mądry? Takie oto refleksje i pytania nasuwają mi się w 7 rocznicę konferencji, na której jako pierwszy w kontekście SWIFT i Rosji powiedziałem OUT !

*tekst ukazał się na portalu wio.waw.pl (24.05.2022)