Równi i równiejsi, ot cała Polska

Powoli zaczyna mnie to wkurzać. Kiedyś pisałem jak bardzo mnie denerwuje kiedy miasto daje bardzo DUŻE pieniądze na lokalny klub. I co z tego ma? NIC! Po co budować piłkarskie stadiony na 20-30 tys. miejsc skoro na mecze chodzi od dwóch do pięciu tysięcy ludzi? Po co płacić bardzo dużo Łotyszom, Serbom, Hiszpanom, Nigeryjczykom, Brazylijczykom czy Japończykom? Miasto (czyt. państwo) powinno wykładać tylko i wyłącznie na młodzież, oczywiście na polską młodzież. Jak ktoś chce kupić (jak niewolników) piłkarzy, siatkarzy czy koszykarzy zza granicy, to niech ze swoich im płaci (przykład z Niecieczy). W piłkarskiej ekstraklasie występuje Śląsk Wrocław, który jest ligowym średniakiem, a z miasta dostaje co roku miliony złotych. W tym miasto Wrocław przeznaczyło na klub piłkarski 3 mln złotych! Nie inaczej jest z żużlem (1,046 mln zł), koszem (1,337 tys. zł do dwóch klubów), siatkówką (903 tys. zł) czy piłką ręczną (445 tys. zł). Z kolei w baseballowej ekstralidze gra Barons Wrocław, który w tym sezonie będzie reprezentował Polskę w europejskich pucharach (Puchar Europy) i nie dostanie nic z budżetu miasta. Niestety stolica Dolnego Śląska nie jest wyjątkiem, tak jest w całej Polsce.
Albo dzielmy równo, albo wcale.