Koniec bajki o „kordonie sanitarnym” Polski

Wybór trzech przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości (Z. Krasnodębski, W. Waszczykowski i piszący te słowa) do prezydium trzech istotnych Komisji Parlamentu Europejskiego całkowicie rozbija konstrukcję od miesięcy budowaną przez sprzyjające opozycji w Polsce media.
Pamiętam, że opozycja i bliskie jej media trąbiły to samo tuż przed tym, zanim Polska wygrała w ONZ batalię o uzyskanie statusu na dwa lata niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dostaliśmy wówczas poparcie 182 państw, a tylko dwa się wstrzymały, wyrównując w ten sposób rekord należący w historii Organizacji Narodów Zjednoczonych do Kamerunu. Potem w ramach owej rzekomej „izolacji Polski na arenie międzynarodowej” uzyskaliśmy roczne przewodnictwo w OBWE, zorganizowaliśmy Szczyt Klimatyczny COP w Katowicach i szczyt przedstawicieli parlamentów państw członkowskich NATO w Warszawie oraz gościliśmy przywódców kilkunastu państw naszego regionu Europy na spotkaniu z prezydentem USA. Cóż, jeśli fakty nie zgadzają się z tezą lansowaną przez TVN i „Gazetę Wyborczą” – to można orzec, że tym gorzej dla faktów!
Oczywiście jesteśmy zwalczani, bo za bardzo urośliśmy gospodarczo i politycznie. Nie ma kto zbierać szparagów w Niemczech – stąd nerwowe reakcje na sukcesy polskiej gospodarki i wzrastający PKB na głowę mieszkańca Rzeczypospolitej. Gdy Donalda Tuska obsypywano nagrodami niemieckich i austriackich fundacji i stowarzyszeń, Polska była daleko za krajami dawnej EWG, czyli byłej „Piętnastki”, gdy chodzi o PKB per capita. Teraz Jarosław Kaczyński jakoś nie dostaje laurów od uczelni nad Renem, ale Polska za rządów Prawa i Sprawiedliwości w tej klasyfikacji wyprzedziła pierwsze dwa kraje „starej Unii”, czyli Grecję i Portugalię. Rozumiem, że Polaków to cieszy – ale niektórych boli. Chciałoby się w tym kontekście zacytować pasujące jak ulał powiedzenie z ostatnich lat: „Słychać wycie – znakomicie!”.
Polska przeżywa trudny czas związany z podwyżkami cen gazu i prądu, ale to w Hiszpanii, rządzącej przez socjalistów okupowane są biura posłów i europosłów – a nie w Polsce rządzonej przez PiS. Polska nie dała sobie narzucić siłą forsowanego przez Brukselę przyjmowania imigrantów poprzez tzw. kwoty uchodźców. Nie weszliśmy w buty innych, często większych od nas, a bogatszych państw. Dzięki temu kupiliśmy sobie społeczny pokój na kilka dekad do przodu. To też konkret. Chyba nie świadczy o izolacji międzynarodowej naszego kraju fakt, że nie tylko nie ukarano nas olbrzymimi grzywnami w wysokości 250 tys. euro za każdego nieprzyjętego imigranta, co proponowała Komisja Europejska, a co popierał przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk (!), ale wręcz uznano, że Polska miała prawo tak zrobić, także w wymiarze formalno-prawnym.
Tak zderza się nasza rzeczywistość z ICH propagandą…
*tekst ukazał się na portalu niezalezna.pl (29.01.2022)