Blisko, coraz bliżej...

Zamachy: blisko, coraz bliżej mnie. Doprawdy nie jest mi do śmiechu, choć daleki jestem od histerii, która stała się już udziałem niektórych europosłów z różnych zresztą krajów.

W kolejności chronologicznej ‒ ale od końca ‒ wyglądało to tak.

W dniu zamachu w Brukseli ‒ byłem w Brukseli. W dniu zamachu w Istambule ‒ trzy dni wcześniej ‒ byłem w Turcji (odleciałem z Istambułu do Polski dzień później). W dniu najbardziej tragicznego zamachu w Europie ‒ w Paryżu 13 listopada 2015 ‒ cóż, trudno w to uwierzyć, ale byłem w Paryżu właśnie, o czym z tejże stolicy Francji informowałem polską opinię publiczną za pośrednictwem TV Republika. W końcu roku 2015 byłem w Burkina Faso, w stolicy tego kraju, który kiedyś nazywał się Górną Woltą. Wkrótce po moim wyjeździe z Wagadugu (Ouagadougou), nastąpił tam po raz pierwszy w historii tegoż państwa zamach terrorystyczny. Było to dokładnie 16 stycznia 2016. Tuż wcześniej zapewniano mnie, że to niespotykanie spokojny kraj...

Nieprawdopodobne? Ale prawdziwe. Na tym wszak nie koniec. Po mojej pierwszej wizycie w Tunezji, zaraz po wyborach parlamentarnych w tym kraju (koniec 2014), nastąpił też atak terrorystyczny, mimo iż cały czas mówiono nam, że to państwo „soft-islamu”, łagodnych niczym baranki muzułmanów. Podobnie było po mojej drugiej wizycie w tym jednym z trzech krajów Maghrebu. Tym razem zamach nastąpił dosłownie kilka dni po moim wyjeździe ‒ czyli 24 listopada 2015 roku.

To nie koniec. Zostając na tzw. „Czarnym Lądzie” ‒ przed Burkina Faso i przed Tunezją wcześniej było jeszcze Mali. W tym kraju uwiecznionym w polskiej literaturze (dziecięcej) przez Kornela Makuszyńskiego ‒ tak, tak, Koziołek Matołek zawędrował wszak do historycznego, pustynnego Timbuktu ‒ zamach również nastąpił po moim wyjeździe. A dokładnie tam, gdzie byłem czyli w stolicy Mali ‒Bamako. Wcześniej tam nigdy żadnych zamachów nie było. Aż po moim przyjeździe „przyszła kryska na Matyska”, jak mówi stare polskie powiedzenie.

Cóż, „dopóty dzban wodę nosi, dopóki się ucho nie urwie”. Oby nie urwało się nigdy. Oby. Na razie moim rodakom w kraju i na świecie, wszystkim czytelnikom ”Gazety Polskiej” życzę miłości i wiary w oktawie Zmartwychwstania Naszego Pana ‒ Jezusa Chrystusa. W nim zawsze nadzieja...

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (30.03.2016)

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

30-03-2016 [08:57] - NASZ_HENRY | Link:

Nie ma przypadków. Poseł został wpisany na listę podejrzanych ;-)

Obrazek użytkownika StachMaWielkieOczy

30-03-2016 [09:19] - StachMaWielkieOczy | Link:

Dmuchając na zimne ... ( Jak mówi inne stare polskie powiedzenie)

to może na czas Światowych Dni Młodzieży i Szczytu NATO
wybierze się Pan na zasłużony urlop ... gdzieś daleko od zgiełku
.. byle daleko ... bo wypocząć czasem trzeba..

"Wcześniej tam nigdy żadnych zamachów nie było.
Aż po moim przyjeździe „przyszła kryska na Matyska”, jak mówi stare polskie powiedzenie."

Swoją nieobecnością na ten czas połączy Pan przyjemne z pożytecznym ...

Obrazek użytkownika Obserwator_3

30-03-2016 [10:23] - Obserwator_3 | Link:

Światowe Dni Młodzieży i szczyt NATO to rzeczywiście znakomity czas na dłuższy odpoczynek (byle nie park Yellowstone). Ale może warto rozważyć wyjazd, choćby roboczy, już na początku kwietnia? Tak, żeby wrócić gdzieś w połowie miesiąca?

Może wizyta w kopalni KGHM w Chile? To dobre miejsce, pustynia Atacama, cisza, spokój, zawsze bezchmurne niebo...