Dyrektywa Boniego - inwigilacja odpowiedzią UE na terroryzm?

Jest odpowiedź instytucji UE na zamach w Brukseli. Deputowany Michał Boni ujawnił wczoraj, że trwają zaawansowane prace nad "ostrą dyrektywą" antyterrorystyczną, którą polski internet ochrzcił "Dyrektywą Boniego".
W dzisiejszym I śniadaniu Tok.fm Michał Boni uchylił rąbka tajemnicy odnośnie instrumentów zawartych w tworzonej dyrektywie antyterrorystycznej. Instrumenty te podzielić można na trzy grupy:

1. Zwiększenie koordynacji działań organów ścigania UE. Chodzi tutaj przede wszystkim o głębszą wymianę informacji wywiadowczych zgromadzonych przez kraje członkowskie. Jako najbardziej oporne w tym względzie kraje deputowany Boni wymienił Wielką Brytanię i Danię. Kolejnym instrumentem z tej grupy byłaby możliwość dokonywania aresztowania podejrzanych nie tylko o terroryzm lecz również o jego wspieranie bez względu na granice państwowe.

2. Druga grupa instrumentów to zwiększenie możliwości kryminalizacji działań osób wspierających terroryzm (ma to być clou dyrektywy). Deputowany Boni wskazał tutaj przede wszystkim na osoby i instytucje finansujące terroryzm oraz imamów muzułmańskich.

3. Trzecia grupa instrumentów to zwiększenie inwigilacji obywateli UE. Chodzi tutaj o 
a. zwiększenie kontroli granicznych, 
b. śledzenie przepływu osób między państwami UE poprzez paszporty biometryczne, skoordynowaną archiwizację list pasażerów samolotów, śledzenie logów,
c. zwiększenie inwigilacji internetu (na przykład identyfikacja stron podżegających do terroryzmu i ustalanie jak są one organizowane) m.in. poprzez pogłębioną współpracę z providerami, zawierającą również możliwość zamykania dostępu do stron podejrzanych (projekt pilotowany osobiście przez Boniego). Kontrolę nad zasobami sprawowałaby centralna komórka w UE (deputowany Boni wskazał na jednostkę w Europol)
d. wprowadzenie mechanizmów stałej inwigilacji osób podejrzanych o współpracę z terrorystami bez względu na to w jakim kraju aktualnie się oni znajdują (z możliwością natychmiastowych aresztowań)

Deputowany Boni wyraził poparcie dla idei odzyskiwania kontroli przez państwa UE nad tymi ich obszarami gdzie ta kontrola została de facto utracona (z toku rozmowy wynikało, że chodzi o dzielnice metropolii UE). Instrumentem prawnym byłaby tutaj zmiana władz samorządowych na zarządy komisaryczne z uprawnieniami do prewencji antyterrorystycznej.

Deputowany Boni zapewnił, że wszystkie te obostrzenia czynione będą z poszanowaniem praw jednostki i praw człowieka.

Krótki czas trwania audycji nie pozwolił na pełniejsze naświetlenie pomysłów zawartych w tzw. Dyrektywie Boniego. Rodzą się jednak oczywiste pytania:

a. Czy powstanie centralny bank danych, w tym danych wrażliwych, o osobach uznawanych przez organa krajów UE za podejrzane o wspieranie terroryzmu? Kto będzie nim zarządzał? Pod jakimi gwarancjami bezpieczeństwa? Wg jakiego statusu prawnego?

b. Swego czasu PO usiłowała przeprowadzić w PL tzw. ustawę o mowie nienawiści. Narzędzia z "Dyrektywy Boniego" wydają się inspirowane tymi pomysłami. Rodzi się więc pytanie o rozgraniczanie podejrzanych o współpracę z terroryzmem od działalności ugrupowań politycznych opozycyjnych względem władzy wykonawczej, która z natury rzeczy będzie dokonywać inwigilacji i decydować o kryminalizacji.

c. Jaka władza wykonawcza będzie wyposażona w instrumenty z "Doktryny Boniego", władze państw UE czy nadrzędna, ponadpaństwowa instytucja UE? Jakie instytucje będą przetrzymywać i przesłuchiwać aresztowanych, wg jakich praw? Prawa kraju w którym dokonano aresztu? Prawa innego kraju? Nadrzędnego prawa UE?

d. Czy instytucja dokonująca aresztowania będzie musiała konsultować swoje działania z władzami kraju członkowskiego?

e. Gdzie "Doktryna Boniego" kładzie granice w inwigilacji obywateli UE? Czyżby J. Stuhr z Seksmisji okazywał się prorokiem ("totalna inwigilacja")?

*******************************************
Odrębnym zagadnieniem jest recepcja "Doktryny Boniego" w polskim dyskursie publicznym. W mediach społecznościowych gdzie deputowany Boni ujawnił informację o pracach nad dyrektywą (ale bez szczegółów) spotkała się ona z żywiołowym i mocnym oddolnym oddźwiękiem. Internauci złożyli bardzo wiele propozycji zapisów w dyrektywie. Powstał nawet specjalny hasztag #DyrektywaBoniego. Oddźwięk ów zrelacjonowały nawet duże portale internetowe (niezalezna.pl i wpolityce.pl). Najprawdopodobniej jednak te inicjatywy obywatelskie nie znajdą odzwierciedlenia w zapisach dyrektywy (Michał Boni określił ich twórców mianem "nienawistników i łajdaków nienawistnych").

Jeśli chodzi o reakcję tzw. mediów wiodących czy dużych mediów opiniotwórczych to reakcja ta jest znikoma bądź żadna. Jedynie radio Tok.fm wyemitowało krótki wywiad z deputowanym Michałem Bonim, lecz nawet rodzima Gazeta Wyborcza nie podjęła postawionych w wywiadzie tez. A czasu było aż nadto (wywiad ukazał się dziś o 5,40). Próżno szukać też reakcji środowisk związanych z aktualną władzą (co w sumie mało dziwi, "Doktryna Boniego" mogłaby jej bowiem dawać instrumenty o jakich nawet nie śniła), a także środowisk KOD, mimo deklarowanej przez nie troski o demokrację i przestrzeganie praw obywatelskich. Przypomnijmy, że KOD ostro protestuje przeciw ostatnio uchwalonej ustawie o policji, a przecież "Dyrektywa Boniego" idzie znacznie dalej jeśli chodzi o instrumenty władzy wykonawczej w stosunku do obywatela.

Przypomnijmy też, że Michał Boni nie jest osobą tuzinkową. To b. minister odpowiedzialny w I rządzie Tuska za przeprowadzenie wszystkich najważniejszych prac administracyjno - ustrojowych, jeden z liderów PO. Tym dziwniejsza wydaje się coś w rodzaju "zmowy milczenia" na temat opracowywanej przez niego dyrektywy prawnej mającej obowiązywać wszystkie kraje UE, w tym Polskę.

http://audycje.tokfm.pl/audycj...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Stoczniowiec

24-03-2016 [08:13] - Stoczniowiec | Link:

Jako że ujnia nie walczy z islamistami, tylko z 'radykałami', na listach do inwigilacji na pewno będą przede wszystkim organizacje i partie prawicowe i narodowe...
Była taka lista 'niebezpiecznych radykałów' stworzona przez jakiś europejskich, czy nawet globalnych lewaków, gdzie z polskich mediów były 'nasz dziennik', 'fronda' i 'polonia christiana'. Głównym filtrem było zaangażowanie w obronę życia - taki właśnie radykalizm jest głównym zagrożeniem dla lewaków.

Obrazek użytkownika MPJ 78

24-03-2016 [08:51] - MPJ 78 | Link:

Spoko wodza w końcu to ma być dyrektywa UE więc pewnie będzie wyglądać tak jak typowe unijne dokumenty. Zwiększy inwigilacje społeczeństwa a poza tym wprowadzi szereg przepisów w stylu: pasy szahida mają posiadać certyfikat CE, samochody wiozące zamachowców muszą spełniać normę emisji spalin Euro 5, zamachu wolno dokonywać tylko po uzyskaniu zgody Europejskiego Urzędu do Spraw Zamachów, wnioski o pozwolenie na dokonanie zamachu należy składać na formularzu EU/1259/BUM/1-2016, materiały wykorzystane do zamachu mają być ekologiczne i wykonane w instalacjach spełniających normę 0 CO2. Oczywiście Boni pewnie coś pewnie zechce przykleić i np. placówki Europejskiego Urzędu do Spraw Zamachów będą wyposażone wyłącznie w sprzęt komputerowy firmy HP.