Wojna hybrydowa u naszych granic. Jest grożnie

Jak donosi prasa "Premierzy Polski, Litwy i Łotwy omówili podczas wideokonferencji sytuację na granicach w obliczu rosnącej liczby nielegalnych migrantów, przybywających z terenu Białorusi.".
"Służby Polski, Litwy i Łotwy będą zdecydowanie bronić naszych granic. Obecne działania reżimu Łukaszenki traktujemy jako element wojny hybrydowej i próbę destabilizacji sytuacji w regionie. Są to działania wymierzone w Unię Europejską jako zemsta za nałożone na Łukaszenkę sankcje" - jak podają w mediach ministrowie Obrony Narodowej i Spraw Wewnętrznych.
Znajdujący się po stronie białoruskiej migranci – w większości pochodzący z Iraku bądź Syrii – legalnie znaleźli się na terytorium Białorusi. W związku z tym, zgodnie z prawem międzynarodowym, to Białoruś jest za nich odpowiedzialna i powinna zapewnić im ochronę.

 "Polska, Litwa, Łotwa i Estonia nie dopuszczają żadnej nielegalnej imigracji i będą chronić swoje granice przed nielegalnymi działaniami reżimu Łukaszenki. Naszym obowiązkiem jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym obywatelom, oraz ochrona zewnętrznej granicy Unii Europejskiej i strefy Schengen” - napisał Mateusz Morawiecki.

Natomiast Prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka powiedział, że wojna hybrydowa, którą Europa wymierza przeciwko Mińskowi, Rosji i Chinom, może doprowadzić do trzeciej wojny światowej. Prezydent samozwaniec grozi krajom NATO wywołaniem wojny i to już nie hybrydowej a tej militarnej.

Stosunki Białorusi z krajami Zachodu uległy gwałtownemu pogorszeniu po wyborach prezydenckich w republice, które odbyły się w sierpniu 2020 r., i w których Łukaszenka wygrał po raz szósty. Po wyborach w kraju rozpoczęły się masowe protesty, które wiązały się z zamieszkami i były stłumione przez funkcjonariuszy organów ścigania za pomocą specjalnego sprzętu i środków. Białoruskie władze wielokrotnie informowały, że akcje protestacyjne są koordynowane z zagranicy. Łukaszenka oskarżył Zachód o bezpośrednią ingerencję w sytuację w republice, zauważył, że zamieszki są kierowane przez Stany Zjednoczone, a Europejczycy „im wtórują”. (https://pl.sputniknews.com/202...)

W rozmowie z "Wprost" były dowódca Wojsk Lądowych i były wiceminister obrony narodowej gen. Waldemar Skrzypczak był pytany o sytuację na granicy polsko-białoruskiej i koczujących tam imigrantów.
– To skandal, że kiedy imigranci pojawili się na granicy polsko-białoruskiej, UE nie zrobiła nic, by ujarzmić Łukaszenkę. Czy dla Paryża i Berlina ważniejsze są relacje z Putinem czy jedność UE? Jeśli Unia nie zahamuje tego procesu, Polska powinna zrobić dla imigrantów korytarz do Niemiec i Europy Zachodniej. Niech nim przejdą. W końcu to „turyści” Putina – stwierdził.

Gen. Skrzypczak nie skrytykował umacniania polskich granic za pomocą drutu kolczastego. – Jeśli będziemy siedzieć z założonymi rękami jak UE, czeka nas katastrofa. Widać jednak, że rząd jest zdeterminowany, by pilnować, aby imigranci w niekontrolowany sposób nie weszli do Polski – ocenił. (https://dorzeczy.pl/opinie/195...)

Samozwaniec Łukaszenka jest w tym przypadku niewątpliwie terrorystą próbujący na siłę sprowadzać z Syrii Islamistów celem wysłania ich do krajów UE by je całkowicie zdestabilizować. To jest jak wypowiedzenie wojny. Na granicy stoją uzbrojeni po zęby żołnierze Łukaszenki wypychający emigrantów Islamskich do Polski. Granicy Polski i zewnętrznej granicy UE broni Wojsko Polskie i Straż Graniczna. Kiedy dojdzie do zbrojnej prowokacji ?

Sprawa jest grożna, obrona granicy Polski jest priorytetem nie tylko powołanych do tego służb ale i wszystkich obywatei RP.