PiS w kleszczach Gowina i Pax Americana

Właściwie cały opozycyjny jazgot na tematy wszelakie można byłoby streścić jednym celnym zdaniem Zofii Klepackiej: psy szczekają,
a karawana idzie dalej. Tak nasza znakomita żeglarka skwitowała pomyje hejtu na nią i prezydenta RP. Jej dostało się za konserwatywne poglądy, jemu, a jakże, za homofobię.
Na czele antykrucjaty przeciw Klepackiej stanął Władysław Kozakiewicz oświadczając, że jako kobieta sięgnęła dna, więc nie zamierza jej kibicować. Ot, paroksyzm pogardy zadufka. Mimo wszystko nie chciałbym tracić doń resztek szacunku za moskiewski gest. I żywię nadzieję, że się ocknie z progresywnego zaczadzenia.
Prezydent oberwał za pominięcie w adresie gratulacyjnym drugiego nazwiska kajakarki, brązowej medalistki z Tokio, chociaż nawet “wolne” media przedstawiały ją początkowo wyłącznie jako Ogar. I tak zapewne ma w papierach, bo drugie nazwisko, którego nie pomnę, należy do jej żony(męża… męży?). Przepraszam, ale nie zgłębiłem jeszcze meandrów genderowej polszczyzny.
Ekwiwalentem idiomu o ujadających psach jest bicie piany. Unikam tego zwrotu, gdyż cenię pianę, z której w pradziejach wyłoniła się Wenus, gaśniczą i przetworzoną w bezy. A i ta na piwku ujdzie w tłoku. Tylko tej toczonej z pysków nie znoszę. Niestety, czasami trudno uniknąć ubijania kogla-magla(a w środku to nie literówka). Tak jest na przykład z komentowaniem poczynań męża stanu Jarosława Gowina. Ostatnio obok rury odprowadzającej z moich nośników cyfrowych skażoną ciecz z krynicy prawdy objawionej generatorów rzeczywistości urojonej, musiałem zainstalować odpływ dla jego tryskającej strumieniami obłudy.
Szef Porozumienia wie, że ma teraz swoje polityczne pięć minut. Czuje, że od niego zależą losy koalicji. I prawdopodobnie wierzy w swoją gwiazdę, co akurat w jego przypadku nie jest aluzją antysemicką. Czy jednak nie obawia się, że po poklepywaniu po plecach(PO, PO, PO… brzmi jak zakodowana przepowiednia kabalistyczna) przez Tuska, Kosiniaka-Kamysza i całą salonową elytę, po wywróceniu prawicowego stolika zostaną mu jedynie siniaki? Bo kto przytomny chciałby wciągnąć na biorące miejsca list wyborczych faceta z pełną gębą frazesów i z kalkulacją w chytrych oczkach, gdzie by tu w razie czego prysnąć. No, ale może trafią mu si ę jacyś hazardziści.
Na koniec pesymistyczna refleksja. Obserwuję z przerażeniem, jak felietonowy żart przeobraża się w koszmar tego lata. Wspomniałem kiedyś, że nie wiem czy armia USA stacjonuje w Polsce, by bronić wschodniej flanki NATO czy posad dla Olejnikowej i Morozowskiego. Moje wątpliwości rozwiał list grupy senatorów amerykańskich do władz polskich. Otóż zdaniem autorów epistoły przepchnięcie przez parlament ustawy “lex TVN” zaszkodzi nie tylko naszym stosunkom biznesowym ze Stanami Zjednoczonymi, lecz także może pogorszyć militarną sytuację naszego kraju. Pax Americana! Współczesna forma dyplomacji kanonierek, potwierdziła zatem, że gra idzie o stołki dla propagandzistóqw, a nie o wschodnie rubieże demokracji. I bardzo dobrze, bo TVN 24 rajcuje mroczne zakamarki mej natury.
 
Sekator
 
Ps.

- Podobno jutrzejsza manifa w obronie TVN 24 przebije liczebnością pamiętną demonstrację w obronie Telewizji Trwam - ni to pyta, ni informuje mój komputer.
- A cóż to za sztuka - potwierdzam domysły Eustachego. - Było nas wówczas zaledwie trzysta tysięcy.