Podpisane w poniedziałkowy wieczór w Tbilisi z udziałem szefa Rady Europejskiej Charles’a Michela porozumienie władz Gruzji i opozycji jest dobrą wiadomością dla świata Zachodu.
Gruzja podkreślająca swoje aspiracje euroatlantyckie (NATO) i europejskie (UE) jest dla nas szczególnym partnerem w regionie Kaukazu Południowego, w którym Rosja tradycyjnie, historycznie ma istotne – choć w przypadku Gruzji malejące – wpływy. To jednocześnie zła wiadomość dla Kremla, który stara się, gdzie tylko może, skłócać elity polityczne dawnych republik Związku Sowieckiego. Nie będę oceniał sytuacji wewnętrznej Gruzji – chciałbym, aby nie było tam ani jednego więźnia politycznego. Jednak przede wszystkim ważne jest, aby Tbilisi utrzymać na prozachodnim kursie. Aby to drugie w historii świata chrześcijańskie państwo (tuż po Armenii Gruzja przyjęła chrześcijaństwo w początkach IV w.) na trwale związało się z politycznymi strukturami Zachodu. Skądinąd kultywująca chrześcijańskie tradycje Gruzja, w której istnieją świątynie sprzed tysiąca lat (!), może być dobrym materiałem do refleksji dla polityków Zachodu, który w pogoni za rozwojem gospodarczym często gubi ponadczasowe wartości.
*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (21.04.2021)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 459
Czyli jest tam jeszcze coś do zajumania...