Do Króla Wszechświata

Czemu mnie Królu ciągle zapraszasz?
Na audiencję przyjść nie mam siły,
Wszak ziemski padół wciąż potem zraszam
I występują z wysiłku żyły.
 
Czemu Swym palcem na mnie wskazujesz?
Jakby już innych nie było ludzi?
Przecież mi ciągle czasu brakuje,
Horda kłopotów dzień w dzień mnie budzi.
 
Czemu się Królu uparłeś na mnie?
Nie jestem godzien, by Twoje rany
chwałą okryte dotykać jawnie,
Ja, w ziemskim błocie tak utytłany.
 
Podobno Królem jesteś Wszechświata?
Cóż więc obchodzi Cię robak mały?
Który, to prawda, też chciałby latać,
Ale mu grzechy skrzydła spętały.
 
Czy każdy może gościć u Ciebie
Bez szat godowych, z sercem splamionym?
Pewnie, że czasem marzę o niebie,
Że wszystko będzie mi odpuszczone.
 
Ja wiem, dla Ciebie wszystko możliwe,
Początkiem jesteś i końcem świata.
Napełń więc moje serce trwożliwe
Nadzieją, wiarą, co jak ptak wzlata.
 
Niech zejdą z oczu wszelkie marności,
Pokusy w święte szaty ubrane.
Daj udział w twojej Boskiej Miłości
Teraz i zawsze. Na wieki. Amen.