Po ośmiu latach podrygiwania do pioseneczki ”Niech żyje humor wic, nam nikt nie zrobi nic” chyba każdy wbiłby sobie do głowy przekonanie, że wszystko mu wolno. Więcej nawet niż temu sowieckiemu dygnitarzowi, który zapytawszy polskiego gospodarza, gdzie może się załatwić usłyszł: „wy możecie wszędzie”. A gdy następnego dnia ów gospodarz otworzył szufladę biurka , to znalazł tam „pamiątkę” po swoim ważnym gościu.
Może więc i nie specjalnie dziwi, to wyłożenie się na takiej dupereli, partii z nie bylejakim byznesowym doświadczeniem. To frajerskie zajumanie czegoś, co dla takich byznesmenów ma groszową wartość, a czego paradoksalnie nie da się zamiesć pod dywan. Prawdopodobnie, gdyby nie błogie przeświadczenie o własnej bezkarności, to nie wzięli by bez pytania wizerunku Roberta Lewandowskiego, do którego kto inny ma prawo. A o czym ich rzeczniczka wyborcza i była ministra sportu powinna wiedzieć.
Pewnie miało być jak zawsze, a stało się, jak w historii z Al. Caponem - najcięższe zbrodnie uchodziły mu na sucho dopóty, dopóki nie zainteresowali sie, jak tam u niego z płaceniem podatków. Cwaniaki od interesów na cmentarzu wszystkie afery zamietli pod dywan, ale mieli pecha przy błahostce, bo jekieś licho podkusiło działacza PZPN-u, żeby zajrzał na stronę Komitetu Wyborczego Platformy Obywatelskiej.
*copyright by Kazimierz Marcinkiewicz
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3215