Hodowanie "przegrywów" to wycinanie pokolenia u konkurencji?

Szanowni.

Jak donosi dzisiejsze wp.pl, wiceprezes firmy Xiaomi, pani Wang Mei, zrezygnowała ze stanowiska dwa dni po tym, jak stwierdziła publicznie w trakcie corocznej Konferencji Zarządzania Zasobami Ludzkimi, że:  „...Wierzymy w to, że wygrywa ten, kto zdobędzie najwięcej uznania u przegrywów, najwięcej uznania u młodych ludzi...”.

Podobno użyła zwrotu "屌丝" ("diǎo sī"), któremu - jak twierdzą w słownikach - odpowiada w przybliżeniu angielskie "loser" (czyli niby po naszemu "przegrany", choć w języku polskim "przegrać" można tylko to, co się ma, choćby szansę albo życie), natomiast kontekst zwrotu "diǎo sī" (pisane "屌丝" i wymawiane z intonacją wznoszącą), odnosi się bardziej do tych, którzy żadnych szans nie mieli, nie mają i mieć nie będą (aczkolwiek "diào sǐ", czyli podobne wyrażenie, tyle że  wymawiane z intonacją schodzącą i pisane "吊死" oznacza po prostu "śmierć przez powieszenie"), więc dla potrzeb oddania sensu tłumaczenia autor artykułu, p. Jakub Wątor, użył, a może nawet stworzył, neologizm: "przegryw".

P. Jakub Wątor twierdzi, że w okresie ostatnich 6 lat nastąpiła zmiana znaczenia zwrotu "diǎo sī" w języku używanym w internecie przez młodzież chińską, z początkowego znaczenia obiektywnie opisowego, na pogardliwe i stygmatyzujące. Internety też tak mówią, więc można przyjąć, że kiedy Xiaomi zaczynało działać, jej docelowa grupa klientów została zdefiniowana jako "diǎo sī" (w ówczesnym rozumieniu, czyli grupa bez domu, bez samochodu, bez dochodów i bez perspektyw) i to określenie nadal funkcjonowało w języku wewnątrz korporacji w tym samym znaczeniu, pomimo zmian konotacji na zewnątrz. 

Co pani Wang Mei powiedziała w rzeczywistości, trudno dociec, bo na przykład w tekstach angielskich można spotkać się z tłumaczeniem: "...Xiaomi believes that in the future of the world, those who win the silk will win the world and the young people..." (cała reszta wypowiedzi jest bardzo sensowna, choć raczej niewesoła, jako że dotyczy radykalnej zmiany pokoleniowej, polegającej w skali światowej na negowaniu przez młodzież istniejących systemów wartości), a w takim razie cała awantura dotyczy chińskiego zwrotu, przetłumaczonego na "those who win the silk will win the world".

Otóż angielskie "silk" (czyli "jedwab") wzięło się w tym tłumaczeniu chyba stąd, że chiński zwrot "diǎo sī" (a więc pisany "屌丝"), składa się z dwóch znaków: 屌 (tłumaczone na angielski jako "cock", czyli m.in. także jako "penis") oraz 丝 (oznaczające m.in. "jedwab", ale również "drut", "kabel" czy też "nić"), więc wychodzi na to, że jest to bardziej odpowiednik naszego "miękiszona". Ale automatyczny cenzor wyciął pierwszy znaczek jako sprośny i została bzdura, czyli "silk" (a więc zupełnie bez sensu), niemniej nie o deliberowanie o subtelnościach słownikowych tu chodzi, ale o rzeczywiste przyczyny tej zdumiewającej rezygnacji.

Powstaje bowiem uzasadnione pytanie, czemu pani Wang Mei już po dwóch dniach od wydarzenia zrezygnowała ze stanowiska wiceprezesa Xiaomi, co w jej sytuacji jest raczej publicznym samobójstwem. Jeżeli się trochę zetknęło ze Wschodem w chińskim wydaniu, to wydaje się że w takiej sytuacji jedynym realnym powodem rezygnacji może być okrycie hańbą całej grupy (lub jej przywódcy) albo obraza władzy.

Oczywiście paradygmatem podstawowym jest że Xiaomi błędów nie popełnia, może je popełnić tylko człowiek, więc zrozumiałe jest, że jak ktoś palnął coś, co poszło w świat i rzuca cień na Xiaomi, to jedyną metodą jest wyrzucenie nieszczęśnika z łodzi, ale to jednak chyba nie ten poziom w hierarchii. Może tak być, ale warto rozważyć również tę drugą możliwość, a więc obrazę władzy.

Czymże jednak pani Wang Mei mogła narazić się chińskiej władzy, stwierdzając po prostu, że Xiaomi wierzy, że władzę nad światem zdobędzie ten, kto zdobędzie władzę nad "przegrywami"? No czym?

Jest taki stary dowcip, jak w łagrze pytają nowego zeka ile dostał i za co. Odpowiedział, że dostał dziesięć lat, bo stwierdził w knajpie że Breżniew jest głupi. Wszyscy parsknęli śmiechem i mówią że łże jak pies, bo za żarty z władzy dają przydziałową "piątkę", więc niech mówi prawdę za co siedzi. A ten na to: "Tak, za żarty z władzy dają piątkę, też tak myślałem, ale dostałem dychę za zdradę tajemnicy państwowej".

Ostatecznie na całym świecie tym masom dzieciaków należących do prekariatu i aspirujących do trwałego bezrobocia, Xiaomi zaproponowało dostęp do namiastki życia, co z tego że wirtualnego, jak do tej pory niedostępnego. A to jest typowe "błędne koło" - jeżeli młody człowiek w wieku najbardziej chłonnym, jest systematycznie oduczany czytania, ale za to ogłupiany filmikami, memami, socjalmediami, do tego stopnia, że dla paru "lajków" zrobi "słitfocie" aktualnej partnerce czy partnerowi w sytuacji intymnej i w ogóle jest zachęcany do tracenia czasu w każdy możliwy i niemożliwy sposób, to się niczego sensownego nie nauczy i w następnym pokoleniu niczego mądrego ani nie przekaże, ani nie będzie wymagać.

Widzieliście kiedyś kogoś z prawdziwej elity, jak traci całe miesiące na łażenie po sieci? Ludzie którzy się naprawdę liczą, mają bardzo napięty kalendarz, wiedzą że czas to życie i jak wkraczamy w pełnoletność, to jego całym naszym zapasem jest gdzieś dwadzieścia tysięcy dni, jakie pozostało do nieodwracalnego.

Zachód dla Chin jest wrogi, politycznie dobrze pamiętają "wojny opiumowe" i jak doświadczyli pychy i buty Anglosasów, Francuzów, Niemców, Holendrów, Portugalczyków i diabli wiedzą kogo jeszcze, więc doskonale wiedzą, że "umiesz liczyć - licz na siebie". 

Spójrzmy więc z perspektywy wielopokoleniowej, a więc niedostępnej niemalże z definicji tzw. "politykom" w krajach demo-libu, żyjących na koszt współobywateli i planujących cokolwiek od wyborów do wyborów, czyli w cyklach co najwyżej czteroletnich.

Ile trzeba czasu, aby przeważająca większość mających prawo głosu ludzi w krajach tzw. "Zachodu" była niepiśmiennymi barbarzyńcami? Jeżeli nie damy im tanich zabawek do zabijania czasu spędzanego na koszt Państwa, to grozi ryzyko, że jeszcze się wezmą do jakiejś roboty albo do nauki i wtedy w dalszym ciągu będą mogli stwarzać zagrożenie dla Chin. Ale jak im się takie tanie zabawki dostarczy...  
 
Ano, jak to mówił Sun Tzu w swojej "Sztuce wojny" (a konkretnie w "Wyliczeniach wstępnych", w pkt 19): "...Będąc blisko, udawaj, że jesteś daleko. Będąc daleko, udawaj, że jesteś blisko...", a to z tej prostej przyczyny, że: "...Prawdziwym szczytem osiągnięć jest podbicie armii wroga bez walki..." gdyż: "...Najważniejszą umiejętnością w prowadzeniu wojny jest atakowanie planów przeciwnika...". 

W sumie dla pani Wang Mei lepsza dymisja niż "dycha", ale tak naprawdę nadzieję pokładałbym w tym, że obraz Polski w oczach Chińczyków tworzyło trzech Polaków: mnich Michał Boym (Boim), który ochrzcił ostatniego cesarza z dynastii Ming, Yongli, następnie oczywiście Fryderyk Chopin, oraz... generał Witold Urbanowicz. Do tego stopnia Polacy cieszyli się doskonałą opinią wśród Chińczyków, że w 1956 r Chruszczow dlatego nakazał jadącym na Warszawę ruskim czołgom powrót do Legnicy, bo mu Mao Tsetung zagroził interwencją w obronie Polski.

A o kim premier  Xi Jinping mówił na rozpoczęcie wizyty w Polsce w 2016 roku? I zmarnowano dawaną szansę?   

Może wreszcie zacząć myśleć jak wydobyć polską młodzież z obszaru "diǎo sī", fundowanego jej przez psy gończe światowego klanu banksterów na ministerialnych stanowiskach w naszym kraju  i przekonać ją, że lepiej czytać o transformacjach Lorentza i wynajdować nowe technologie niż bawić się na Youtube czy Twitterze?
Ale jak to wykonać, jeżeli nasi rządzący robią wszystko, żeby realna innowacyjność i pomysłowość, charakterystyczne dla ludzi ukształtowanych mentalnie w Cywilizacji Łacińskiej (tak w swoim czasie szanowanych przez Chińczyków), była najdroższym, najwredniej opodatkowanym, wymagającym największego samozaparcia i najtrudniejszym hobby na świecie...
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Pani Anna

29-11-2020 [19:28] - Pani Anna | Link:

Tak. Nieby jak chce Pan wydobywac polską młodzież z wirtualnego świata prowadzącego w niebyt i dajacego namiastkę prawdziwego życia? Poprzez kształcenie zdalne, którego końca nie widać, a tego, co stracono przez ten rok nie da się już nadrobić?

Obrazek użytkownika Obserwator_3

29-11-2020 [20:38] - Obserwator_3 | Link:

Naprawdę uważa Pani, Pani Anno, że odpowiedź na to pytanie da się zmieścić w 160 znakach (a niechby i 2000)?

Obrazek użytkownika Pani Anna

29-11-2020 [20:41] - Pani Anna | Link:

Ale skąd. Myślałam, że poznał Pan, że pytam tylko retorycznie.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

29-11-2020 [23:00] - Obserwator_3 | Link:

Przepraszam, nie poznałem się na ironii.

Więc w drodze przeprosin spróbuję w jednym zdaniu streścić odpowiedź na to pytanie:

Edukacja nie jest celem samym w sobie, lecz celem edukacji jest osiągniecie przez ucznia czegoś, co jest oczekiwane przez członków wspólnoty w danej Cywilizacji od kolejnej generacji jej dojrzałych członków, tak więc jeżeli chcemy kształcić młodzież w duchu Cywilizacji Łacińskiej, to nie tylko musimy mieć system edukacyjny nastawiony na kształtowanie odpowiedzialnych, samodzielnych i wszechstronnych indywidualności, choć potrafiących zgranie i efektywnie działać wspólnie przy realizacji konkretnych zadań, ale też sposób funkcjonowania Państwa musi być spójny cywilizacyjnie z tak określonymi celami - a jak na razie sposób ten jest z porządkiem Cywilizacji Łacińskiej dokładnie wprost sprzeczny, a to powoduje, że nie ma jak wskazać młodym ludziom celów wysiłku kształcenia woli i intelektu, co powoduje brak motywacji.

Uff...
Udało się?

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Pani Anna

30-11-2020 [00:16] - Pani Anna | Link:

Jasne, że się udało. To jest w ogóle niesamowite, co człowiek może, kiedy się trochę postara. Ja spróbuję ująć to jeszcze krócej - poważne państwo, które prowadzi poważną i suwerenną politykę w swoim dobrze pojętym interesie potrzebuje wykształconych i zdolnych ludzi do jej realizacji. Kolonia/bantustan potrzebuje tylko wiernych i miernych.

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

29-11-2020 [20:56] - Imć Waszeć | Link:

Widzę, że szanowny Autor też wyczuł pismo nosem i już domyśla się, z którego kierunku płynie przynajmniej część zagrożeń dla naszego świata oraz cywilizacji. Szukajcie, a znajdziecie, prawda? Dodam tylko od siebie kilka uwag.
1) Człowiek z tzw. elity, o ile dziś nie pęta się godzinami po sieci i nie uzupełnia luk w swojej wiedzy ogólnej, to w konsekwencji GWno wie o świecie i o swojej własnej dziedzinie.
2) Przykładanie jednej miary do "zepsucia zachodu" i "zepsucia wschodu" jest błędem logicznym. To co nas psuje na gruncie naszej cywilizacji, tam znalazło się w kanonie miejscowych świąt i obyczajów, w tym praktyk religijnych. A także odwrotnie. Przykład? W dzielnicy Tokyo (dawniej Edo) zwanej Yoshiwara do dziś odbywają się procesje.... kurtyzan zwanych Oiran. Kurtyzana historycznie jest tam celebrytką i nauczycielką sierot, mniej więcej tak samo ważną, jak jakaś nasza Maryla Rodowicz. Jest to wydarzenie na miarę naszego wyprowadzenia procesji z kościoła w wielkie święta. Gdy my topimy Marzannę, rzucamy wianki na wodę, robimy palmy i ubieramy choinki, tam propaguje się bardziej dosłowne zajęcia - bieganie z gołą du... (hadaka matsuri) do przerębli, gry zespołowe takoż i na śniegu, wreszcie przepędzanie demonów (np. rzecznych Kapp lub Oni) za pomocą siły własnych wiatrów. Jednak nic nie jest w stanie przebić Amazake Matsuri, a zdjęcia w Internetach mówią wszystko. Warto zauważyć co tam oddział kobiet nosi na platformie, w jaki sposób próbują "leczyć" kobiece dolegliwości, wreszcie jak wszyscy - od starych bezzębnych do małych jeszcze raczkujących - lecą na stragany, żeby zakupić specyficznego loda. Kult tego czegoś w Japonii nie jest niczym psującym (w Chinach i Korei jeszcze tego tematu nie przerabiałem, ale myślę, że też nie). Dlatego można śmiało powiedzieć, że psuje nas (i ich też) globalistyczna maniera urawniłowki, ujednolicania i bezmyślnego zapożyczania. Dopóki Piardun siedzi sobie w Konopielce, to jest tylko lokalnym folklorem. Lecz gdy globalny koncern zrobi z niego ikonę młodzieży, jako postaci z filmu Disneya lub bohatera w globalnej akcji reklamowej produktu, to zaczynają się poważne kłopoty wszędzie, gdzie nie została jeszcze wytworzona odporność na taką nową "normalność".
3) Ludzie wschodu mają zabawek zabijających czas potąd. Nie ma co przypominać już o firmach tłukących "złoto" w grach MMO. Jednak coś takiego tkwi w tych kulturach, że tam proces psucia nie następuje tak szybko lub jest niwelowany. Znów musiałbym zboczyć w temat zdolności matematycznych (=informatycznych), których my (jako społeczeństwo) już nie mamy. Jeśli miałbym połączyć te dwa tematy, to powiedziałbym raczej, że to my sami zabijamy się naszą ohydą odczuwaną wobec kultur ze wschodu, co daje wygodne wytłumaczenie dla "jeszcze więcej tego samego", czyli u nas głupiej zabawy albo "nic nie robienia" (np. obijanie/kopanie skórzanego balona niczym nie różni się pod względem intelektualnym od klikania w telefon, więc skąd u nas takie rozróżnienie?).

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

29-11-2020 [21:27] - Imć Waszeć | Link:

4) Jak zacząć wydobywać młodzież z syndromu "umiem, bo znam niektóre nazwy"? Proste. Trzeba przestać do nich rozmawiać o strasznych "transformacjach Lorenza", tylko dać kartkę i nauczyć wreszcie porządnie liczyć. Nauczyć ich radzić sobie praktycznie z problemami, a nie tylko poprzez ich nazywanie, zapisywanie tych zaklęć na kartkach i wtykanie tych kartek w edukacyjną ścianę płaczu w nadziei na cud zrozumienia. To tak nie działa. Nazywa się po to, żeby odróżnić coś od chłodnicy albo korkociągu, ale za tym musi iść wyobraźnia i umiejętność tego używania.

"nasi rządzący robią wszystko, żeby realna wiedza i umiejętności, charakterystyczne dla ludzi ukształtowanych mentalnie w Cywilizacji Łacińskiej (tak w swoim czasie szanowanych przez Chińczyków), była najdroższym, najwredniej opodatkowanym, wymagającym największego samozaparcia i najtrudniejszym hobby na świecie..." - mam na myśli zastąpienie doceniania zdolności ludzi, przez system papierzaków, który promuje głównie Pomaski, Petru, Spurki, Szojringi, Thuny, Senyszyny, Hartmany i Środy oraz inne marksistowskie wyroby "medrcopodobne".

PS: Proszę sobie wygóglować takie hasła "transformata Lorentza spinor" oraz "transformata Lorentza algebra Clifforda", a zobaczy Pan naocznie w jakim stanie i kontekście jest w Polsce na uczelniach znajomość tego podstawowego pojęcia MATEMATYCZNEGO. Dla porównania tak piszą w Rosji: https://arxiv.org/abs/1106.3197 , to jest zresztą kalka tego, co stanowi wykład na zachodzie, a tak piszą u nas (FUW, Trautman) https://www.fuw.edu.pl/~amt/am...
Od razu można odnieść wrażenie, że nie dla psa kiełbasa, prawda? Ja właśnie takie wrażenie odniosłem kiedyś osobiście, więc musiałem w końcu nauczyć się tego sam, a nie liczyć na dobroć "-mannów". Kiedy się ceduje całą wyższą edukację na tychże, to manna na pewno nie spadnie nam z nieba.

Obrazek użytkownika Obserwator_3

29-11-2020 [23:20] - Obserwator_3 | Link:

"Innowacyjność i pomysłowość" to nie jest to samo co "wiedza i umiejętności", aczkolwiek warto mieć wiedzę i umiejętności żeby być efektywnie innowacyjnym i pomysłowym.

Proszę, nie przekręcaj treści w cytatach.

Obrazek użytkownika jazgdyni

30-11-2020 [00:27] - jazgdyni | Link:

Cześć Janku!

Bardzo interesujący temat poruszyłeś. I dobrze to ująłeś. Zmagam się z tym już od paru miesięcy, mam tytuł i parę akapitów, tylko raczej w idei globalnego zniewolenia poprzez ogłupienie porzez osobistego asystenta AI w najnowszych smartfonach. Rozpatrywałem nieco większe Huawei i jeszcze większe, które tutaj zamilczę, Bo chyba coś ci uciekło - popatrz sobie kto stworzył Xiaomi:

On 6 April 2010 Xiaomi was co-founded by Lei Jun and six others:
Lin Bin (林斌), vice president of the Google China Institute of Engineering
Zhou Guangping (周光平), senior director of the Motorola Beijing R&D center
Liu De (刘德), department chair of the Department of Industrial Design at the University of Science and Technology Beijing
Li Wanqiang (黎万强), general manager of Kingsoft Dictionary
Huang Jiangji (黄江吉), principal development manager
Hong Feng (洪峰), senior product manager for Google China

Jak by na to nie patrzeć - to akurat nie jest hermetyczny chiński projekt. To projekt globalny, oczywiście tych, co trzeba. Dzisiaj Alibaba przejmuje Amazon, a Google wchodzą w chińskie smartfony.

Więc odnoszenie się do chińskiej, albo szerzej - dalekiego wschodu, kultury i cywilizacyjnych norm etycznych, nie jest całkiem trafione.

Lecz z pokoleniem loserów to już niestety cała przykra prawda. Chyba po naszemu najlepiej użyć staropolskie darmozjady.

Serdeczności

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-11-2020 [16:30] - Imć Waszeć | Link:

Można wręcz odnieść wrażenie, że te hordy looserów w Polsce wyhodowali nam ci wredni Chińczycy, a nie hordy zaplutych od lizania nóg obcopańskich starych zaprzańców, którzy już drzewiej łacno dali zadu rusokomunie (oględnie rzecz ujmując;). Teraz młode pokolenie zaprzańców ma już dużo mniejsze opory w POdawaniu zadu dojczokomunie. Jak ktoś nie miał świadomości narodowej przed wojną, to i po wojnie napłodzi tylko pozbawiony tej świadomości tłum niezadowolonych roszczeniowców.

Obrazek użytkownika tricolour

30-11-2020 [17:40] - tricolour | Link:

Ach ci wredni roszczeniowcy...

Tu obok, pan europoseł pisze, jak to Sejm omyłkowo przyjął ustawę, a pan Prezydent podpisal (omyłkowo) i w sumie, o co chodzi?

Proszę o odpowiedź: czy taki standart tworzenia prawa zalicza się do tej oczekiwanej świadomości narodowej?

Pytanie jest o tyle zasadne, że w zasadzie jest pytaniem czy organ ustawodawczy ma świadomość jednoosobową, na dodatek niedorobioną i to ma być ta świadomość narodowa, czy też śmiało dopuszczamy posiadanie własnego zdania i to - o zgrozo -- krytycznego czasem?

Obrazek użytkownika Imć Waszeć

30-11-2020 [19:33] - Imć Waszeć | Link:

Sorry. Tam w tekście wyżej popełniłem pomyłkę. Nie Amazaki Matsuri tylko Kanamara Matsuri. Ci wredni roszczeniowcy, lewusy, miesiącami szukają z GazWybem i TVN po całej Polsce, żeby choć przyłapać jakiegoś księdza na molestowaniu. A tu co mamy? Rzuć kamieniem a trafisz w mnicha :)
https://matcha-jp.com/en/5732
https://theculturetrip.com/asi...

Obrazek użytkownika cyborg59

30-11-2020 [21:17] - cyborg59 (niezweryfikowany) | Link:

Najpełniej chińskie krzaczki oddaje polskie : SMUTAS !  Jest tu miękkość i zwisłość jedwabiu, a zachowany jest kontekst seksualny.

Obrazek użytkownika jazgdyni

01-12-2020 [02:57] - jazgdyni | Link:

Dodaj do tego, że klasyczny polski, nowy SMUTAS jest głupkiem i krzykaczem. I to dlatego, że w podstawówce dziewczyny go biły. A on na dodatek, do końca nie wie, czy jest chłopakiem, czy dziewczyną, bo ani na jedno, ani na drugie mu nie staje.

Ps. Z Chińczykami, abstrahując od krzaczków, w ogóle trudno się rozmawia, bo ich gardło w dzieciństwie nie zostało wykształcone do wymawiania <<r>>. Tygodnie mięły, gdy zrozumiałem o co chodzi, jak ich inspektorzy latali za mną, wykrzykując w panice - Blabla! Blabla! Po prostu mowili mi, że jest problem (blabla po chińsku).