Dopiero co zakończona konferencja szefów MSW i ministrów spraw europejskich krajów członkowskich UE odwlekła decyzję o „uszczęśliwieniu” państw unii uchodźcami. Presja na Polskę i nasz region będzie zapewne silniejsza na październikowym szczycie UE.
Oto moje stanowisko. Nie widzę powodu, żebyśmy musieli rozwiązywać problemy tych krajów, które przez wieki wykorzystywały kolonie i bogaciły się na nich. Solidarność europejska już dawno leży na dnie Morza Bałtyckiego ‒ bo tam przeprowadzono Gazociąg Północny czyli inwestycję Niemiec i Rosji ponad głowami Polski, krajów bałtyckich i skandynawskich. Niemcy na granicy z Austrią zrobili to, czego można się było spodziewać: wcielono w życie groźbę, którą wcześniej nieoficjalnie przekazywano. Premier Kopacz wystąpiła, na ochotnika jako rzecznik rządu w Berlinie, mówiąc o ewentualnie „większej liczbie uchodźców”, którą przyjmie Polska. Niemcy zamykają granicę. To ci sami Niemcy, którzy entuzjastycznie witali uchodźców. Nie ma możliwości, by to był koniec strefy Schengen. Wolność swobodnego przepływu osób to pewna zdobycz. Mogą jednak wystąpić pewne ograniczenia, które będą środkiem wywierania wpływu na biedniejsze państwa, które nie chcą uchodźców.
„Będzie ich kilka razy więcej”
Trzy czwarte imigrantów to młodzi mężczyźni. To oznacza, że będzie ich kilka razy więcej, bo sprowadzą rodziny. Trzeba powiedzieć „nie” dla kwot. Szef PE Schulz mówił też, że trzeba siłą przymuszać państwa, żeby przyjęły narzucone kwoty uchodźców. To skandal ‒ od kilkudziesięciu lat nie było takich wypowiedzi ze strony niemieckich polityków. Kraje, które budowały swoją potęgę ekonomiczną wyzyskując kolonie, powinny teraz za to zapłacić. Polska, jako jedno z 6 najbiedniejszych państw w Unii Europejskiej, nie powinno rozwiązywać problemów za innych.
Większość imigrantów, którzy przybędą do Polski marzy o wyjeździe na Zachód. Bogate państwa zmuszały biedne, by pomagać finansowo Grecji, a teraz zmuszają, by pomagać w kwestii imigrantów. To nie jest sytuacja normalna. Proponowane kwoty imigrantów, choćby dla Rumunii są dużo niższe niż dla Polski. Dlaczego rząd tak negocjuje, że wystawia nas na presję innych państw? To przykład braku profesjonalizmu w prowadzeniu polityki zagranicznej, ale też kompletny brak wizji w zakresie polityki imigracyjnej.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1668
A jak wygląda solidarność Polaków dzisiaj? Oby tsunami "imigracyjne" nie zalało nam urn wyborczych 25 października 2015 roku. Trzeba nam jasności myślenia, a nie "tumaństwa". Obyśmy tak działali, aby było "po prawie i po sprawiedliwości".