Melancholicy z opozycji, arabski pies i spór z pijakiem

Państwowa Komisja Wyborcza uznała za ważne wybory prezydenckie Anno Domini 2020. Sąd Najwyższy -takoż. Mimo tego opozycja chce być mądrzejsza od PKW, SN i 10,5 miliona ludzi głosujących na zwycięskiego kandydata i protestuje, kładąc się w progu niczym Rejtan. Kudy im jednak do patrioty Rejtana. Choć, niestety, po koniec życia Rejtan ze zgryzoty oszalał -i być może do tego nieszczęsnego fragmentu jego życia opozycja nawiązuje?
      Widząc wezwanie do bojkotu zaprzysiężenia prezydenta w Zgromadzeniu Narodowym RP, przypomniały mi się słowa Seneki : „Szczególnie należy unikać melancholików i malkontentów, którzy znajdują przyjemność w narzekaniu z każdego powodu. Choćby się było pewnym lojalności i życzliwości takiego człowieka, to jednak wzburzony i stale rozżalony na wszystko towarzysz jest wrogiem naszego spokoju”.
    Jak widać starożytni Rzymianie wiedzieli, jak sobie radzić z takimi osobnikami, których określić można filmowym mianem „Smurfa Marudy”.   

     Arabskie przysłowie ujmowało to dosadniej: „Pies szczeka, ale karawana idzie dalej” . Zapewne wielu powtarzających te słowa nie wie, że wymyślili je Arabowie.
A propos Arabów przypomniał mi się mem z czasów pierwszego rządu PiS. Przedstawiał on Jarosława Kaczyńskiego, który mówi do otaczających go polityków PiS - a było to w okresie medialnej awantury o stadninę w Janowie Podlaskim: „Kiedy mówiłem wam, żebyście rozwiązali problem z Arabami – to nie chodziło mi o te araby”…
       Od Arabów przejdźmy ponownie do starożytnego Rzymu. Obserwując dyskusje na linii „obóz patriotyczny - reszta”, nasuwa się wręcz łacińska maksyma, która mówi: ”Kto spiera się z pijanym, jakby kłócił się z nieobecnym.”
W starożytności używano, owszem, trucizny i mordowano na prawo i lewo, jednak argumentacja była przeważnie „soft”. W czasach nowożytnych, owszem, tez mordowano na prawo i na lewo, ale spory słowne i polemiki, to już była „jazda po bandzie” i to ‘bez trzymanki”. Brytyjski pisarz George Bernard Shaw pisał np.: ”Już od dawna przestrzegam zasady, by nigdy nie brać się za bary ze świnią. Po pierwsze człowiek się pobrudzi, a po drugie świnie za tym przepadają”…
     Tak na marginesie: „supporter” Donalda Tuska przed jego osławionym przemówieniem na Uniwersytecie Warszawskim, naczelny „Kultury Liberalnej” Leszek Jażdżewski użył owego cytatu Shawa w kontekście Kościoła Katolickiego, ale nie był łaskaw poinformować, że cytuje Anglika, a nie sam to wymyślił. Ot, taka mała kradzież intelektualna, tak jakby liberałowie nie znali prawa własności...
               Cóż, opozycja jest mocna w gębie, ale regularnie przegrywa wybory. Już siedem razy pod rząd. Zawsze ryczy głośno, ale później okazuje się „papierowym tygrysem”. Chciałoby się jej zadedykować żydowskie przysłowie: ”Jeśli nie potrafisz ugryźć, to nie pokazuj kłów”. Inna żydowska maksyma mówi natomiast: ”Kij w ręku jest skuteczniejszy niż język w ustach”.                                    

Rzecz w tym, że wielu polityków nijak nie może tego pojąć…

* Felieton ukazał się w "Gazecie Polskiej" (12.08.2020)