Polski „Macron”, amnezja i woda z Wisły (w ustach ekologów)

Obserwując kampanię ob. Trzaskowskiego ciśnie się na usta maksyma Charliego Chaplina: „Patrząc z bliska, życie jest tragedią, ale z daleka, to czysta farsa”. Nic dodać, nić ująć”.
 
Pan Rafał, pseudonim „72” (z 77 obietnic danym Warszawiakom w  czasie swojej kampanii na prezydenta stolicy nie spełnił „tylko „72” …) jest personą, która marzy, aby być polskim Macronem. Mówi gładko, z emfazą, ale głównie wtedy kiedy mówi sam. Gorzej w debatach, co pokazał w debacie telewizyjnej z udziałem 11 kandydatów: wypadł gorzej niż rywalizujący z  nim o głosy Szymon Hołownia i był mniej przekonywujący niż jego lewicowy konkurent czyli Robert Biedroń.  Ale Macrona Francuzi wybrali...
 
Wiceprzewodniczący PO – o czym nie lubi wspominać -  ma cudowną umiejętność amnezji na zawołanie: „Ja głosowałem za obniżeniem wieku emerytalnego?” – „Przecież nie byłem wtedy posłem”. Kłamał? Obiektywnie tak, ale subiektywnie ten gość ów „drobiazg” po prostu wyparł ze świadomości.   
 
Imć Trzaskowski pytał dopiero co mieszkańców Brodnicy w kujawsko-pomorskim (rejestracje samochodów zaczynają się tam od: CBR...) „czy prezydent Duda mówił o waszej drodze? O waszym szpitalu? O waszych szkołach?” Tupet faceta, który nawijał makaron na uszy mieszkańcom Warszawy, zrobił ich w bambuko ze stadionem Skry, darmowymi żłobkami (ich liczba – 0… dobrze, że nie „mniej niż zero”) i w praktyce jedzie tylko na PO (czyli Pustych Obietnicach) – jest mniej więcej tak duży, jak onegdaj gęstość szamba w Wiśle.  Gdyby do czegoś takiego dopuścił mer Paryża czy burmistrz Londynu , gdyby Sekwana czy Tamiza przyjęły to, co nasza kochana Wisłą, to taki gospodarz „od siedmiu boleści” w tamtych aglomeracjach wyleciałby od razu. Ale nie w stolicy RP. Tutaj działa mechanizm obronny, który każde ślepym zwolennikom PO głosić, iż „g… nas obchodzi, że Wisła g… spływa”.  Ekologowie jakoś w tej sprawie nabierają wody (z Wisły?) w usta, zapewne przy tym jednak zatykając nosy…
 
Stary, mądry Demokryt zaobserwował, że: „żyjemy nie tak, jak chcemy, lecz tak jak potrafimy”. Tłumacząc to z greckiej filozofii na nasze: „jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz”. Facet ma o obronności pojęcie takie, jak ja o chińskim balecie. Defilady wywołują u niego obrzydzenie, co rzeczywiście predysponuje go do bycia Naczelnym Dowódcą Sił Zbrojnych…                   
 
Nie dziwmy się zatem, że w kontekście ob. Trzaskowskiego można zacytować George’a Bernarda Shawa (choć słowa te są przypisywane także amerykańskiej pisarce Helen Rowland): „Im lepiej poznaję ludzi, tym bardziej kocham zwierzęta”.
 
A jednak lekceważyć go nie można. Establishmentu polityczno-biznesowo-medialnego, który za nim stoi – też nie.  
 
Zadecydują setki, tysiące głosów. Twoich sąsiadów i znajomych też...
 
*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (08.07.2020)