Samobój eksperta , „Tamada” i … Makrela

Tym wszystkim, którzy chcą pluć na innych dobrze radze: najpierw zbadajcie  kierunek wiatru, bo inaczej możecie opluć sami siebie… 
Ekspert od spraw europejskich (a może i od spraw wszelakich), szef think-tanku ESI Gerald Knaus w trzecie dekadzie kwietnia w niemieckim tygodniku „Der Spiegel” pogroził groźnie palcem komu trzeba, podkreślając, że pieniądze z unijnego  Funduszu Odbudowy, który ma powstać, aby przeciwdziałać gospodarczym skutkom pandemii mają być  przyznawane tylko tym krajom, które przestrzegają Traktatów Europejskich i … respektują orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE. Cóż, nie minęło 10 dni i nagle, jakby to powiedział „Tamada” czyli osoba odpowiedzialna za toasty na gruzińskich biesiadach: „Jan Sebastian Bach”: Trybunału Konstytucyjny RFN w Karlsruhe nie uznał wyroku trybunału TSUE w Luksemburgu i wyszło na to, że Herr Knaus w niemieckim tygodniku, domaga się, aby Niemcy nie dostały pieniędzy z „Recovery Fund”... Rozumiem, że intencją  eksperta Knausa było rytualne pogrożenie palcem, Polsce, Węgrom i innym okropnym krajom, które nie spijają z ust Berlina. A tu, masz babo placek, okazało się, że i Niemcy  pokazały Unii „gest Kozakiewicza”. Do tego stopnia zrobił się euroambaras, że niemiecka przewodnicząca Komisji Europejskiej z niechęcią i z miną, jakby zęby ją bolały skrytykowała działalność niemieckiego Trybunału. Rozumiem, że zrobiła to, jakby to powiedzieli Francuzi „contre coeur” – czyli „wbrew sercu”, bo własnego kraju pani Ursula Gertrud von der Leyen , z domu Albrecht krytykować nie lubi, nie chce i unika tego za wszelka cenę. Widzieliśmy to w połowie marca, gdy pierwsza w dziejach EWG-UE kobieta-przewodnicząca KE przejechała się po Polsce, Czechach i Danii za zamknięcie granic, ale jak to samo kilka dni później zrobiły Niemcy, to nabrała wody w usta.     
Knaus, ekspert z bożej łaski, rozśmieszył mnie tak samo, jak kiedyś robił to Benny Hill, Flip i Flap, Charlie Chaplin, bracia Marx. Tyle, że tamci wszyscy robili to specjalnie, a  pan Gerald  mimochodem, mimo woli i mimo wszystko. Ot, miał opluć kogo innego, ale ślina zamiast nad Wisłę i Dunaj na skutek zmiennych wiatrów doleciała nad Ren i Sprewę. Tandem Macron – Merkel czyli  „Macrela” przedstawił plan wzięcia gigantycznych, bo na kwotę pół biliona euro(!) pożyczek, spłacanych potem przez lat 30 – jak chcą Niemcy lub 40 – jak chcą Francuzi. Na miejscu prezydenta Francji też bym mówił jak najwięcej o polityce zagranicznej i przyszłości, a nie o polityce wewnętrznej i teraźniejszości, bo lokator Pałacu Elizejskiego właśnie stracił, chwila historyczna, większość w ichnim sejmie czyli Zgromadzeniu Narodowym. Opuściło go kolejnych czterech deputowanych, w sumie już dwunastu .Mogę  doradzić Emanuelowi, żeby strawestował  ks. Jana Twardowskiego i „spieszył się kochać własnych posłów, bo tak szybko odchodzą…” 

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (27.05.2020)