Zagraniczny tygiel, orzeł i zdjęcie siatkarzy

Zapraszam do mojego biura w Brukseli, w Parlamencie Europejskim. Właśnie w nim kreślę te słowa. Wiem, wiem granice wciąż jeszcze półzamknięte, samoloty nie latają, więc na razie zdani są Państwo na opis. Zresztą część z Was widziała przynajmniej część mojego biura, gdy łączyłem się via Skype z  TV Republika czy TVP Info.  
A więc, od początku. Nad drzwiami jest oczywiście krzyż, bo jak mawiały nasz babcie, w tym moja: „bez Boga ani do proga”, potem na półce pamiątka z pobytu u polskich żołnierzy i policjantów w Kosowie: tarcza z napisem „Polish Military Contingent” KFOR z orłem, symbolem NATO i mapą Kosowa. Tuż obok, „branżowo”, medal wybity przez Polskiego Przedstawiciela Wojskowego przy Komitetach NATO i UE z orłem na czerwono-białym tle. Sąsiaduje to ze szklaną tabliczką konkursu historycznego „Patria Nostra 2018” i podziękowaniem dla mnie za ufundowanie nagród (w postaci skądinąd wycieczek do PE w Brukseli dla laureatów tegoż konkursu). Obok makieta pomnika Polskiego Oficera Zamordowanego w Katyniu, którą otrzymałem z Fundacji Pomnik Ofiar Katynia. Po skosie specjalna moneta wybita z okazji siatkarskich Mistrzostw Europy w Polsce w 2017 roku (kolejne będą u nas za rok). Na drugiej półce pamiątki związane z zagranicą, otrzymane od ambasadorów różnych krajów, na przykład miniaturka żaglowca z flagą Bahrajnu po prawej kolorystycznie to samo: biel i czerwiem, ale tym razem Indonezja, czyli odwrócona polska flaga. Obok flaga unijna – symbol grupy Frendship Group, dalej wazonik z Tajwanu,  pozostając w  klimacie Azji przenosimy się do jej postsowieckiej części - czyli Kirgistanu. 
Kolejna półka próbuje pogodzić ogień z wodą, ale trawestując reklamę pewnej sieci komórkowej „Czarnecki connect people”: medal wybity z okazji stulecia ludobójstwa Ormian, który otrzymałem reprezentując europarlament jako jego wiceprzewodniczący na oficjalnych obchodach, siedziałem w jednym rzędzie z Putinem i prezydent Francji Hollande’em. Ale powyżej, dla równowagi, porcelana z Holandii co prawda z zegarem, pamiątka symbolizująca europejskich przyjaciół … Azerbejdżanu.  
Kolejna półka – … przywieziona z Knesetu, parlamentu Izraela, w trzech językach, obok hebrajskiego i arabskiego, także angielski. Tuż obok talerz z parlamentu mołdawskiego, a po przekątnej z parlamentu Kurdystanu – prowincji Iraku. Nieszczęśni Kurdowie, naród bez państwa, za to pamiątka najokazalsza. Zaraz przed nią makieta zameczku w Gruzji, a także malowanka na zwykłym klocku artysty z Surinamu przywieziona przez mnie z corocznego posiedzenia Zgromadzanie Parlamentarnego UE-Afryka-Karaiby-Pacyfik. To, co w  tle jest najważniejsze witraż: biały orzeł na czerwonym tle. Ale jest też fotografia w ramkach szkoły średniej z polskim językiem nauczania w Grodnie, a obok talerz z widokami z Tadżykistanu.  
Nad tym wszystkim kalendarz z polskimi siatkarzami, którzy fetują kolejne mistrzostwo świata - sprzed dwóch lat. To zdjęcie obok polskiego orła w tym zagranicznym tyglu są najważniejsze.  

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej" (13.05.2020)