Wczoraj mieliśmy gorącą dyskusję sejmową na temat przyjęcia ustawy dotyczącej głosowania korespondencyjnego jako obligatoryjnego w tym roku w wyborach prezydenckich. Jest to ustawa, która dotyczy właśnie tego roku, gdzie epidemia koronowirusa mogłaby się rozprzestrzeniać w tradycyjnych wyborach więc - dla zachowania ładu konstytucyjnego - PiS zaproponował obowiązkowe głosowanie korespondencyjne.
Po wielu perturbacjach związanych z postawą J. Gowina w końcu wczoraj w godzinach wieczornych sejm uchwalił tą ustawę. Głosy sprzeciwu popłynęły za to z całej totalnej opozycji PO-KO, Lewicy, PSL i... Konfederacji, której postawa ostatnio mnie zadziwia.
Jestem w stanie zrozumieć destrukcyjny klub PO-KO oraz opozycyjną postawę pozostałych wymienionych ugrupowań, ale doprawdy nie rozumiem postępowania Konfederacji, która stanęła z PO-KO w jednej niby egzotycznej koalicji. W dyskusji słowa K. Bosaka, który z tejże Konfederacji startuje w wyborach prezydenckich, współgrały całkowicie ze słowami opozycji.
I jakkolwiek wcześniej - o czym już kiedyś pisałem - jeszcze wierzyłem, że faktycznie Konfederacja może wnieść coś pozytywnego do polskiego życia społeczno-politycznego, to teraz już nie mam żadnych złudzeń. Takim swoim postępowaniem na pewno nie zyska przychylności, nawet wśród wyborców dotychczas jej w jakiś sposób sprzyjających, bowiem dla części z nich ta postawa jest po prostu niezrozumiała a nawet ocierająca się o zdradę wyborców.
Ja rozumiem, że tak naprawdę Konfederacji być może chodzi o bycie opozycją z tej najbardziej prawej strony politycznej. Prawdopodobnie chcieliby spełniać rolę węgierskiego Jobbiku, który jest taką właśnie opozycją w tym kraju. Tyle tylko, że Jobbik w bardzo wielu aspektach wspiera V. Orbana a już taką postawę zachowuje w sytuacjach nadzwyczajnych w państwie węgierskim i to wtedy, gdy zagrożona jest pozycja Fideszu obecnego premiera. Poza tym warto zauważyć, że Jobbik powoli ewaluował w kierunku centroprawicy, co powinno być nauczką dla Konfederacji.
Można nie lubić PiS-u i się z nim nie zgadzać, ale w sytuacji skrajnie kryzysowej jaką mamy teraz trzeba być choć po części odpowiedzialnym za swoje decyzje. Od PO-KO nic pozytywnego się nie spodziewałem, ale od Konfederacji raczej tak. No chyba, że również jej zależy na tym, aby do władzy wróciła PO-KO, czyli zależy jej na upadku Najjaśniejszej Rzeczpospolitej... A może w przyszłości marzy im się powstanie stałej koalicji PO-KO-Konfederacja?
"Jeżeli już nam nie pomagasz to przynajmniej nie przeszkadzaj" zdałoby się powiedzieć do Konfederacji, bo uważam, że jej postawa dziś może wpłynąć na jej pozycję w przyszłości. Niech sobie będzie w sejmie i się uczy prawdziwej polityki a może za kilka lat okrzepnie i stanie się znaczącą siłą polityczną w Polsce.
Tego jej życzę, choć moim zdaniem w tym kształcie nie przetrwa całej kadencji sejmowej. Jest to partia składająca się z ludzi o skrajnie różnych ideach i celach jak np. narodowej i wolnościowej. Trudno więc będzie, aby zawsze miała jeden pogląd na określoną rzeczywistość. To nie wróży dla niej nic dobrego a jej dotychczasowa postawa może skłonić jej wyborców do pozostania w trakcie wyborów w domu.
Do Konfederacji zaś po raz wtóry kieruję słowa o nieprzeszkadzaniu PiS-owi w tej trudnej sytuacji i głosowanie chociaż poprzez wstrzymywanie się od głosu. Inaczej w tej politycznej drodze donikąd zostanie szybko zapomniana a pozostanie po niej jakaś jedna wzmianka na kartach naszej historii.
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
© Krzysztof Jaworucki (krzysztofjaw)
http://krzysztofjaw.blog…
[email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 8705
A do Jabe, krótko – ma to oznaczać konkretnie to, że tzw. Konfederacja to równie antypolska „banda” co POKO, tylko „inaczej”! Wystarczy?
Sorry, ale mnie juz to wszystko wk...a.
Z różnych względów porównania do Węgier nie mają większego sensu, np. z takiego, że głównym celem Orbana nie jest zwalczanie za wszelką cenę prawicy. Tymczasem u nas PiS chyba szybciej by zawiązał "wielką koalicję" z polszewią i komuną niż poszedł drogą Orbana. Ile razy PiS wyciągał "rękę do zgody" z polszewią i proponował współpracę to już nawet trudno zliczyć, a i niemrawe relacje polsko-węgierskie też o czymś świadczą.
Więc Węgry można sobie niestety darować, ale jeśli ktoś bardzo lubi porównania to może próbować z Ukrainą bo tutaj co najmniej jeden bardzo mocno ważący czynnik mamy wspólny, a i plany wobec nas też wydają się wspólne. No może z wyłączeniem Ziem Zachodnich i Gdańska co dosyć wyraźnie już widać.
Ale teraz mniejsza z tym bo z wyborami faktycznie jest problem, a nawet duży problem.
Z jednej strony - nakręcono wirusową histerię do takich rozmiarów (na wniosek zagranicznych "ekspertów", jakoś tak powiedział premier), że do 10-go maja raczej nijak nie da się tego uspokoić.
Z drugiej strony - wybory korespondencyjne nie dość, że nie gwarantują żadnej tajności (jak tu już było wyżej), to za to w naszych warunkach gwarantują różne cuda. Na końcu może z tego wyskoczyć jakiś Kamysz albo nawet Biedroń jak w Słupsku, a przez ponad cztery lata PiS nie zrobił kompletnie nic aby takie cuda prześwietlić, że o wyciągnięciu drastycznych i odstraszających konsekwencji już nie wspomnę.
No i z trzeciej - przesunięcie wyborów drogą wprowadzenia "stanu klęski" to równocześnie wypłata gigantycznych odszkodowań zachodnim firmom i de facto kompensowanie przez Polskę Zachodowi strat na wirusie (pewnie stąd ten nacisk Platformy na takie rozwiązanie).
Więc jak nie spojrzeć to jest źle...
W tym tworze, od Sasa do Lasa, każdy ciągnie w inna stronę, a już ustawienie się po stronie 'ciemnej mocy', fatalnie rokującej Polsce, to już całkiem melanż POznawczy, i jest dla nich katastrofą.
Ale cóż, jakie 'zaplecze' polityczne ma młody, wystawiony na odstrzał zdolny polityk, takie są Konfederacji decyzje .
Czy pan Bosak ma tam cos do powiedzenia, wobec 'zlotoustych' tuzów.
Ci co oddali na nich glosy, jako na prawicę, niech się mocno zastanowią.