O "Tarczy": pod kątem siły nabywczej więcej niż w Niemczech

Kiedy ostatnio widział się pan z głównym negocjatorem Brexitu, Michaelem Barnierem?  
– W drugiej połowie stycznia, nie ma więc niebezpieczeństwa zarażenia koronawirusem. Byłem w Brukseli do zeszłego piątku, a w zeszła środę byłem w związku z ONZ-em w Genewie, gdzie wtedy było ponad dwa razy więcej przypadków zarażenia koronawirusem niż w całej Polsce. 
A kiedy widział się pan z polskim eurodeputowanym Jarubasem?  
– Z kolegą-europosłem dopiero co podróżowałem na pokładzie jednego samolotu do Brukseli, a potem jechałem z nim z lotniska Zaventem do europarlamentu. Ale na razie czuje się dobrze. 
Jak teraz będą działać instytucje europejskie?  
– Jest szereg europejskich polityków na przymusowej lub dobrowolnej kwarantannie. Szef PE, który spędził weekend we Włoszech, poprowadził jeszcze obrady parlamentu europejskiego, a następnego dnia poszedł na kwarantannę domową i stamtąd kieruje PE.  Wiem o czterech przypadkach zarażeń w instytucjach unijnych, o czterech ambasadorach przy UE na kwarantannie: Bułgarii, Grecji, Chorwacji i Finlandii. 
Widzimy, co się dzieje w Italii czy Hiszpanii, gdzie także wielu polityków jest zarażonych, trzeba się spodziewać, że może to dotknąć każdego z nas. Jako Polska wygraliśmy pierwszą bitwę z pandemią, ale myślę, że jeszcze długa wojna przed nami. 
Jak będzie obradować Parlament Europejski?  
– To wszystko dzieje się pierwszy raz w historii. W zeszłym tygodniu przeniesiono sesje ze Strasburga do Brukseli, kolejne jednodniowe posiedzenie ma odbyć się w tym tygodniu, będziemy głosować zdalnie, choć nigdy wcześniej tego nie było i nie wiadomo jak to wypadnie w praktyce. Debata będzie skrócona do jednego tematu, czyli walki z koronawirusem, ale z trzema wątkami: kwestią pomocy dla przedsiębiorców, osób tracących pracę, a także na temat sytuacji w sektorze lotniczym. 
Czy europosłowie będą jechać do Brukseli, czy fizycznie będą znajdować się w gmachu PE?  
– Jest tutaj dowolność, Belgowie będą na pewno na miejscu, natomiast zostawiono dobrowolność przyjazdu europosłom z innych krajów. Mogą przylecieć lub mogą głosować zdalnie – w moim przekonaniu trzeba korzystać z możliwości głosowania zdalnego, ponieważ sama Belgia jest jednym z centrów pandemii. Byłoby ryzykowne lecieć w tej chwili do Brukseli, ponadto nie będzie takiej możliwości co najmniej do środy, bo granice naszego kraju są zamknięte. Uważam, że lot europosłów do Brukseli zwiększy ryzyko zarażenia ich samych, a także ich rodzin i współpracowników. 
A w jaki sposób powinni głosować posłowie w Sejmie?  
– Dotychczas Parlament Europejski nie miał nigdy takiej sytuacji, że głosował mailowo, nie wiem czy tą drogą pójdzie także polski parlament. Rzeczywiście to dylemat, mamy 460 posłów, nawet zakładając, że części z nich nie będzie, a pewnie nie będzie, to jest to przecież  zgromadzenie powyżej 50 osób… 
Rząd przygotował propozycję pakietu dla przedsiębiorców, czy nie jesteśmy spóźnieni w stosunku do innych państw UE? Od dwóch tygodni przedsiębiorcy muszą radzić sobie z brakiem wpływów, płacąc jednocześnie podatki… 
– Decyzja polskiego rządu została ogłoszona kilkanaście godzin przed decyzją Niemiec, a dosłownie kilka godzin po decyzji Wielkiej Brytanii. Nie było to zatem powolne działanie. 
Ale nie ma jeszcze ustaw, a suma pomocy jest niższa niż w innych krajach.  
– Słyszałem krytykę, że te kwoty są za małe, zwracam jestem uwagę, że patrząc pod kątem siły nabywczej, to są one większe niż w Niemczech, choć %PKB jest mniejszy i wartość jest mniejsza. Trzeba myśleć nie tylko o aspekcie medycznym i walce z pandemią, ale też o tym co będzie „dzień po”, czyli o tym, jak należy wspierać gospodarkę. To wielkie wyzwanie dla Polski i całej Europy. 
Być może wybory prezydenckie będą musiały być przesunięte, bo nie wszyscy będą mogli głosować. Czy rządzący są gotowi na podjęcie tej decyzji?  
– Zobaczymy jaka będzie sytuacja za miesiąc, póki co mamy jasny komunikat marszałek Sejmu, że wybory będą w terminie, czyli za niespełna dwa miesiące. 
Równość praw kandydatów tej kampanii jest zachowana?  
 –  W sensie formalnoprawnym równość kandydatów absolutnie jest zachowana, ale jest rzeczą oczywistą, że w sytuacji kataklizmów, klęsk żywiołowych, wojny i innych dramatycznych wydarzeń – urzędujące władze mają zawsze większą możliwość ekspozycji. Pewnie gdyby w Polsce był prezydent z innej opcji, to ta inna opcja nie zgłaszałaby żadnych zastrzeżeń. Na razie nie ma żadnych podstaw, żeby przekładać wybory, choć nie odmawiam nikomu prawa do dywagacji na ten temat. 
*Z  europosłem Ryszardem Czarneckim rozmawia Zuzanna Dąbrowska. Wywiad ten ukazał się w „Rzeczpospolitej”, w ten poniedziałek 23 marca 2020.