Dymisje Blattera i Grenia

Wczorajszy dzień wstrząsnął światowym futbolem. Do dymisji podał się szef FIFA Sepp Blatter w zaś komisja dyscyplinarna PZPN ukarała dyskawalifikacją na 10 lat członka Zarządu i szefa podkarpackiego PZPN Kazimierza Grenia.

Pretekstem do odsunięcia Blattera okazały się kwestie związane z korupcją. Tuż przed wyborami szefa FIFA na wniosek FBI aresztowano kilku jej członków (zarzuty korupcji), zgromadzenie nie dało się jednak zastraszyć i ponownie wybrało Blattera, coś się jednak stało i Blatter 4 dni po wyborze złożył dymisję. Blatter zarządzał federacją przez kilkadziesiąt lat, ostatnio na szczeblu szefa.

Kazmierz Greń był długoletnim prominentnym działaczem PZPN. Ponoć to jego poparciu Boniek zawdzięcza wybór na prezesa. Obecnie Greń jest przywódcą antybońkowej opozycji. Jest też jednym z najpoważniejszych spadkobierców etosu działacza PZPN, którego symbolem jest legendarny Zdzisław Kręcina, typowany przez świat polskich kibiców na następcę Blattera. Pretekstem do odsuniecia Grenia jest handel biletami przed meczem Irlandia : Polska. Śmieszna sprawa jeśli przypomnimy sobie interesy jakie odchodziły w PZPN.

W jednym ze swoich programów Rafał Ziemkiewicz przytoczył rozmowę z chcącym zachować anonimowość prominentnym politologiem. Wskazywał on na pewną okoliczność: w krajach regionu wszędzie wygrywają protegowani USA. Jako najbardziej zaskakujący wskazano przykład Słowacji i niewytłumaczalnej porażki R. Fico. Była to rozmowa jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Czyżby akcja przeciw Blatterowi była jednym z elementów ciągu? Przypomnijmy, że Blatter sprzeciwiał się odebraniu Rosji prawa do organizacji MŚ w futbolu. Czyżby powstawał kordon sanitarny? Było nie było USA pokazały swoją siłę niszcząc wszechwładnego, obracającego milionami szefa FIFA w jego własnym mateczniku.
Ewentualnej zmianie towarzyszyć będzie zapewne odnowa moralna. Widać to również w Polsce. Niewiele jest bowiem informacji o karach dla policjantów, odkrywających kolejne afery korupcyjne. Drakońska kara dla Kazia Grenia może zaś być wyraźnym sygnałem dla ludzi resortów cieszących się jesienią życia w gniazdku PZPN o nadchodzących wiatrach zmian. 

Dla ciekawych smakowite wyjątki o sprawie Kazia Grenia:

Kazimierz Greń został zatrzymany przed meczem Irlandia - Polska w Dublinie. Działacz miał wspólnie ze swoją partnerką nielegalnie handlować biletami (policja znalazła przy nim 12) na spotkanie eliminacji Euro 2016. Spędził noc w areszcie. "Przegląd Sportowy" dotarł do kibiców, którzy rzekomo nabyli wejściówki od Grenia (te w nominalnej cenie 50 euro miał sprzedawać za 500 złotych, te po 70 euro - za 600 zł) - bilety po weryfikacji w PZPN miały okazać się pochodzącymi z puli przeznaczonej dla Podkarpackiego ZPN.

Na konferencji, która odbyła się w warszawskim hotelu Ibis, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej przedstawił swoją wersję wydarzeń z 29 marca(...)
Według działacza, cała sprawa nie powinna mieć miejsca, a zarzuty stawiane przez irlandzką policję zostały oddalone. Do Dublina pojechał on prywatnie, za własne pieniądze i nie zamierzał handlować biletami. Podczas zatrzymania policjant wyrwał mu wejściówki oraz telefon. Greń podkreśla, że podczas wykonywania tej czynności doszło do uszkodzenia jego kurtki. (...)

Działacz był bardzo zdziwiony faktem, że tylko on został zatrzymany za nielegalne rozprowadzanie wejściówek na mecz. Podkreślił, że członkowie zarządu PZPN wnikliwie dopytywali się o szczegóły podróży Grenia. 
- Jak znam życie, pod stadionem odbywał się handel biletami, ale jeszcze raz stwierdzam, że nie byłem to ja, a zatrzymano tylko mnie - stwierdził Greń (pisownia oryginalna). (...)
Wejściówki, które otrzymał działacz, pochodziły z puli wojewódzkiego związku i zostały przez niego zakupione (po cenie 230 złotych). Posiadał on też dwa bilety prosto z PZPN-u.  Greń uważa, że sprawa jest skierowaną przeciwko niemu prowokacją, w której rolę "głównych aktorów" mieli dziennikarze "Przeglądu Sportowego" Tomasz Włodarczyk i Marcin Tyc, pracujący dla "Super Expressu" i UEFA Piotr Kozmiński oraz Krzysztof Stanowski z "Weszło". Osoby te mają mieć bliskie związki z Januszem Basałajem. (...)
Działacz uważa, że cała sprawa ma na celu jego "ukrzyżowanie" i doprowadzenie do tego, by 9 czerwca na walnym zjeździe PZPN doszło do uchwalenia nowego statutu PZPN, który ma dać Zbigniewowi Bońkowi status "wiecznego prezesa". Cała akcja ma być elementem walki przed wyborami nowego szefa związku.(...)
Greń nie zamierzał odpowiadać na pytania licznie zebranych dziennikarzy, odniósł się jedynie do wypowiedzi Piotra Żelaznego z "Rzeczpospolitej".
Piotr Żelazny: Linia obrony jest taka, że nie handlował pan biletami i to manipulacja.
Kazimierz Greń: Pan już mnie skazał i ukrzyżował.

Źródła Sport.pl przeczą wyjaśnieniom Grenia. Jego prawnik przedstawił linię obrony działacza PZPN, twierdząc, że bilety miały być dla jego znajomych. Pierwsza rozbieżność dotyczy przyznania się do winy - według dziennikarza Toma Tuitego z "Irish Examiner" obrońca Grenia zaznaczał, że jego klient doskonale zdaje sobie sprawę z zarzutów i przyznaje się do winy. Sąd oświadczył, że jego zachowanie było niezgodne z prawem, że jest winny nielegalnego obrotu biletami, ale biorąc pod uwagę tłumaczenia, "okoliczności łagodzące" i przyznanie się do winy, wypuścił jego i jego znajomą bez kary oraz wpisu sprawy do akt. Greń twierdzi, że oczyszczono go z zarzutów, jednak według Tuitego sędzia miał użyć w kontekście oskarżenia stwierdzenia "fact-proven" [potwierdzone faktami - tłum. red.] i dodawał, że tej dwójce "upiekło się", że zostali potraktowani łagodnie.

YouTube: