Rosja: zmiana premiera i brak zmian w polityce zagranicznej

Polecam lekturę zapisu mojego radiowego wywiadu, którego udzieliłem ze studia PE w  Strasburgu - PR 24. Rozmowę ze mną przeprowadził red. Antoni Opaliński.
Dobry wieczór Państwu, Antoni Opaliński, zapraszam na „Świat w powiększeniu". Dzisiaj w Strasburgu między innymi debata na temat stanu praworządności w Polsce. Która to już z kolei? My się łączymy w tej chwili ze Strasburgiem, tam jest poseł do Parlamentu Europejskiego Pan Ryszard Czarnecki. Halo, dobry wieczór. 
- Witam Pana, witam Państwa, właśnie ze Strasburga. Tuż po debacie na temat Polski. Trwa debata o Czechach.
Zanim porozmawiamy o kolejnych debatach to prośba o komentarz do chyba jednak najważniejszego dzisiaj wydarzenia w polityce międzynarodowej – wystąpienie Władimira Putina, zapowiedź zmian w konstytucji Federacji Rosyjskiej, ale także dymisja rządu, przedstawienie nowego kandydata na premiera. Czy z perspektywy Strasburga te zmiany są jakoś zauważane, komentowane? 
– Kiedyś Andrzej Rosiewicz śpiewał „Michaił, Michaił”- to było o Gorbaczowie. Teraz może zaśpiewać „Michaił, Michaił”-to o Miszustinie. Miszustin - nowy premier Rosji, dotychczas szef Federalnej Służby Podatkowej, ale, prawdę mówiąc, myślę, że nie jest to jakaś zmiana jakościowa. Tutaj rosyjski car, pułkownik Władimir Władimirowicz Putin te lejce mocno trzyma, a przesunięcie dotychczasowego premiera i byłego prezydenta Miedwiediewa na wiceszefa Rady Bezpieczeństwa przy prezydencie to są podobne ruchy kadrowe, które kiedyś były w partii komunistycznej w tejże Moskwie. Natomiast na pewno pokazuje to, że prezydent Putin zauważył, że społeczeństwo rosyjskie jest zmęczone i niezadowolone z sytuacji gospodarczej i że takie już dosyć nachalne cały czas pokazywanie wrogów zewnętrznych -Ukraina już się zużyła, teraz Polska jest wrogiem zewnętrznym, o niej się dużo mówi, bzdurzy się na temat historii - to nie chwyta. To nie powoduje już wzrostu poparcia dla Putina, to poparcie jest słabsze. Stąd taka żonglerka personalna.
Czy to, co dzisiaj zostało zapowiedziane, czy to jest przygotowanie do jakiegoś przegrupowania w obozie władzy? Czy mają rację ci komentatorzy, którzy twierdzą, że Władimir Putin nie zamierza ustępować i że być może przy wzroście kompetencji premiera i parlamentu kosztem prezydenta on zamierza być np. następnym premierem? Po jakimś czasie... 
– Ja tylko przypomnę, że on , Putin był prezydentem, potem premierem, potem znowu Prezydentem, więc ja nie wykluczam żadnego wariantu. Na pewno w tej chwili jest cały czas realnym „playmakerem”, rozgrywającym. Te zmiany są kontrolowane, to nie są zmiany przeciwko Putinowi tylko z inicjatywy Putina. Myślę, że tutaj na razie nic się nie zmieni.
A czy te zmiany mogą mieć jakikolwiek wpływ na politykę zagraniczną Federacji Rosyjskiej? Czy tutaj raczej mamy do czynienia z jednym twardym kierunkiem? 
 – Nihil novi sub sole. Nic nowego pod tym rosyjskim słońcem. W moim przekonaniu żadnych zmian w polityce zewnętrznej ani też jakichś specjalnych w polityce wewnętrznej nie będzie z powodu tego, że jeden Pan M.zastąpił drugiego pana M. czyli Miszustin pana Miedwiediewa.
Poza roszadą na temat panów M. Władimir Putin zapowiedział również dalszą walkę o prawdę na temat historii, taką prawdę, jaką oczywiście chciałyby widzieć władze rosyjskie. Zdaje się, że na temat tych sporów o historię była mowa również w Parlamencie Europejskim. 
– Tak, ważna debata. Ja się cieszę, że Parlament Europejski, ale także Komisja Europejska, Rada Europejska przyszły w sukurs w Polsce, że stanęły jednoznacznie za Polską w tym sporze. To pokazuje, że Polska nie jest samotna. To pokazuje, że potrafimy wykorzystać, właśnie wykorzystać, Unię Europejską do obrony polskich interesów. Kiedyś niemiecki pisarz Tomasz Mann ,ten od „Czarodziejskiej Góry” napisał coś takiego, że „nie ma nie- polityki, wszystko jest polityką”. Oczywiście polityka historyczna to jest też część polityki. Ja się bardzo cieszę, że tutaj taki jednak odpór żeśmy dali. Przypomnę coś, co miało miejsce dwanaście lat temu – też pierwsza połowa, 2007 rok, prezydencja niemiecka w Unii i wtedy świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński świetnie wykorzystał sytuację, gdy cała Unia Europejska, a w jej imieniu pani kanclerz Merkel broniła polskich interesów, gdy chodzi o embargo rosyjskie na polskie mięso. Teraz stało się podobnie, bardzo się cieszę, że tak to zostało rozegrane. Te oszczerstwa Putina, te oszczerstwa rosyjskie nie padły na podatny grunt i tutaj Europa jednoznacznie była za Polską.
Czy rzeczywiście jest tak, że w tych szeroko pojętych elitach europejskich, raczej lewicowych, nielubiących w ogóle Europy Środkowo-Wschodniej takie argumenty o tym, że właściwie tutaj też byli jacyś faszyści, którzy współpracowali z innymi faszystami i nie ma co się zagłębiać w szczegóły. Czy to wciąż nie pada na podatny grunt? 
– Na pewno w części klasy politycznej czy też establishmencie medialnym pewne stereotypy na temat Polski niejako funkcjonują i są nawet podsycane. Natomiast ja mówię tutaj konkretnie o stanowisku politycznym Parlamentu Europejskiego i instytucji unijnych. Te instytucje jednoznacznie opowiedziały się w tym ataku Rosji na Polskę za Polską. To jest bardzo ważne, to pokazuje skuteczność polskiej polityki zagranicznej. My się możemy w ramach Unii Europejskiej wadzić, o tym pewnie za chwilę powiemy, natomiast ważne jest to, że na zewnątrz instytucje Unii Europejskiej Polskę poparły w kontekście tego ataku, agresji propagandowej Rosji.
Porozmawiajmy teraz o debatach na temat praworządności w poszczególnych krajach, akurat zupełnie przypadkiem naszej części Europy i jakie ważkie albo nieważkie słowa padły podczas debaty o Polsce? 
– Moment historyczny, pierwsze w historii Parlamentu Europejskiego jednego dnia, jednego popołudnia, debaty o trzech krajach. Najpierw Węgry potem Polska, na deser teraz Czechy - ta debata w tej chwili trwa. Takie grillowanie krajów z naszego regionu. Mam wrażenie, że praworządność jest tutaj tylko pretekstem. Tak jak kiedyś pretekstem była Puszcza Białowieska, Trybunał Konstytucyjny, media, cokolwiek jeszcze. Mianowicie tak naprawdę chodzi o to, aby ograniczyć, mówię o faktycznym powodzie, ograniczać konkurencyjność gospodarczą naszego kraju i krajów naszego regionu. Polska zwłaszcza, ale także inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej bardzo się dynamicznie rozwijają i stąd usiłuje się znaleźć jakiś kij bejsbolowy w postaci, a to praworządności, a to czegoś innego, żeby tę konkurencyjność zmniejszyć. Ponieważ stajemy się coraz bardziej konkurencyjny wobec tych największych krajów. A co do tej debaty, charakterystyczne cały czas takie deklamacje, że w Polsce jest źle, że jest łamana praworządność. Kiedy pytałem o konkrety, zabierałem głos też w tej debacie obok pani premier Szydło i kolegów – zero odpowiedzi, nie ma. Są tylko slogany po drugiej stronie, jakieś stereotypy, mity, deklamacje, ale na pytanie o konkrety głucha cisza.
Dobrze, ale kiedy czyta się o tym, że np. Rzecznik Komisji Europejskiej pan Christian Wigand mówi o tym, że funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego tworzy ryzyko nieodwracalnej szkody dla polskich sędziów i w związku z tym Komisja musi występować do Trybunału Sprawiedliwości o tak zwane środki tymczasowe. Przecież szefowa Komisji Europejskiej została wybrana, że tak powiem, przy fanfarach sukcesu dyplomatycznego również głosami polskich europosłów, które zdaje się, że były w tym wyborze decydujące, czy to nie jest tak, że przed tym wyborem należało jednak ustalić pewne fakty i wytłumaczyć Pani  Przewodniczącej, że w Polsce nie ma jakiejś strasznej dyktatury? 
– Przez pół roku pani przewodnicząca von der Leyen zachowywała się rozsądnie, uczciwie. Natomiast rzeczywiście być może pewne rzeczy trzeba jej przypomnieć. Jest faktem, że wtedy, ja mówię bardzo tak konkretnie, była alternatywa jednoznaczna – albo pani von der Leyen, albo powrót do kandydatury Timmermansa – dla Polski znacznie gorszej. Dlatego tez dobrze żeśmy to rozegrali. Dobrze, że pani Von der Leyen została przewodniczącą Komisji. Natomiast, ja powiem w ten sposób: oczywiście trzeba przypomnieć wszystkim urzędnikom, urzędnik to powiedział, unijnym, eurobiurokratom, że trzeba respektować traktaty europejskie. Traktat Lizboński, akurat obchodzimy 10 lat, od kiedy wszedł w życie, 10 lat i miesiąc, on jednoznacznie stwierdza, że system sprawiedliwości, wymiar sprawiedliwości to jest sprawa wewnętrznych kompetencji państw członkowskich Unii Europejskiej, a nie Unii jako takiej. W związku z tym ja bardzo bym nie chciał, żeby Komisja Europejska żarłocznie poszerzała swoje kompetencje kosztem państw narodowych, państw członkowskich wbrew Traktatowi, poza Traktatem , pozatraktatowo, nawet ten Traktat łamiąc.
Jakieś były, jakieś wypowiedzi ze strony polskich polityków, które popierały to stanowisko mówiące o tym, że w Polsce z praworządnością jest niedobrze. 
– Znowu powiem „nihil novi sub sole”, „nic nowego pod słońcem”, tym razem, że teraz strasburskim. Przedstawiciele tej opozycji, która dzisiaj znowu była opozycją totalną, przedstawiciele Platformy czy lewicy, bo i pani Spurek, pan Biedroń, paru europosłów Platformy właśnie- oni wewnętrzne polskie sprawy wyeksportowali, te nasze spory, które są normą w demokracji, wyeksportowali do europarlamentu. Starali się przenieść tam wojnę polsko-polską. Były wystąpienia w moim przekonaniu bardzo demagogiczne i szkoda, że jak nie są w stanie uzyskać poparcia Polaków już w sześciu, tak : sześciu kolejnych wyborach to uciekają się do pomocy zagranicznej, zewnętrznej. Na razie uciekali się do niej przez ostatnie cztery lata i przegrywali kolejne wybory.
Czy podobne zjawisko zachodziło w przypadku innych krajów, o których dzisiaj debatowano? 
 – To bardzo dobre pytanie, mieliśmy sytuację w poniedziałek, kiedy to była propozycja, aby porozmawiać o Francji, gdzie sędziów Sądu Apelacyjnego w Paryżu policja spałowała i wyprowadziła z tegoż sądu. I co? Otóż propozycję odrzucono. Zresztą zadbano o to, by nie doszło do głosowania personalnego, żeby nikt nie widział, jak to głosował w tej sprawie, ale co jest ciekawe, żaden z posłów francuskiej opozycji, a tu jest takich sporo, nie wypowiedział się w tej sprawie. A więc to oznacza, że opozycja w innych krajach Europy Zachodniej wie, że nawet jeżeli walczy z rządem, to czyni to poprzez kartkę wyborczą, poprzez media we własnym kraju, a nie ucieka się do pomocy europarlamentu, Komisji Europejskiej czy innych instytucji UE.
Jakie wnioski będą po tej debacie, co właściwie się dalej wydarzy, to była już kolejna debata na temat Polski. Rozumiem, że padły różne głosy. Co będzie dalej? 
 - „Rien”- powiem po francusku, znana piosenka Edith Piaf, ale to słowo : „nic” bardzo dobrze oddaje to, co będzie - nic nie będzie, bo jest to debata, nie wiem, numer 10 w ostatnich 4 latach na temat Polski. Licząc także debaty na komisjach Parlamentu Europejskiego ,na poszczególnych komisjach . Ja dzisiaj na swoim twitterze puściłem zdjęcie kompletnie pustej sali plenarnej europarlamentu, Gdzie tam było, nie wiem, może 30 posłów. Z tym że do głosu się zapisało 30, a część z nich wyszła w trakcie, po swoich wystąpieniach. A więc naprawdę, tu się nikt tym nie przejął dzisiaj. Dzisiaj była pełna sala na wystąpieniu króla Jordanii Abdullaha II. Natomiast tutaj absolutne pustki. Naprawdę muszę powiedzieć, że to jest sytuacja, w której mam wrażenie, że czasem w Polsce nadajemy zbyt dużą wagę do tego, co dzieje się w kompletnie pustej sali plenarnej europarlamentu. Jest takie trochę, powiedziałbym rytualne, odbębnianie jakichś zaklęć, że w Polsce dzieje się źle, a ci, którzy to powtarzają sami wiedzą, że w ich krajach dzieje się znacznie gorzej.
Proszę nam jeszcze powiedzieć na zakończenie, o czym w takim razie mówił w Parlamencie Europejskim król Jordanii? 
 – Bardzo rozsądne wystąpienie, mówił np. o konieczności obrony chrześcijan w tym regionie i konieczności szukania nowych rozwiązań. Jordania, Haszymidzkie Królestwo Jordanii jest prozachodnie można powiedzieć i dosyć proamerykańskie nie ma co ukrywać. Rozsądne wystąpienie, myślę, że warto wsłuchać się w głos właśnie takich przywódców z tego regionu
Bardzo serdecznie dziękuję, z Parlamentu Europejskiego w Strasburgu dla Polskiego Radia 24 mówił Ryszard Czarnecki, dziękuję. 
– Dziękuję bardzo.