Krzyczał pan prezydent na wiecu w Krakowie, i choć pomruku "Krakówka": „Nie pozwolimy!”, nie usłyszano, to deklaracje niesienia pomocy już padły. Jako pierwsi wystąpili z taką gotowością: Krakowianin Wajda z Krakowianką Zachwatowicz. Rękę na pulsie trzyma też pani Zofia Komorowska, prywatnie córka pana prezydenta, która ma prawo wiedzieć. Ale tu niestety jest mały problem, bo, jak się dopatrzyli wścibscy internauci, z korzystaniem z tego prawa idzie jej tak sobie.
Tymczasem, inny z tych "nas", domniemanych kandydatów do siedzenia w klatce - Donald Tusk, na filmie mu poświęconym, z zaciśniętymi wargami biega po Brukseli. Być może oprócz Pawła Grasia, służącego mu swoją marynarką, jako wycieraczką, nie ma na kogo liczyć i po prostu korzysta ze świeżego powietrza ile się da. Tak na wszelki wypadek, gdyby kiedyś został mu tylko spacerniak.
No, ale to tylko takie tam, luźne fantazjowanie, bo jasne jest i oczywiste, że pan prezydent krzycząc, że Andrzej Duda chce zamykać w klatkach, nie widział w nich ani siebie, ani Donalda Tuska. Inna sprawa, że chyba nikt nie może wykluczyć i tego, że myśl pana prezydenta poszybuje sobie, a wyobraźnia ludzka, która szybuje tam, gdzie tylko sama chce, sobie.
Wykrzykując słowa o zagrożeniu zamykaniem w klatkch, nie pomyślał pan prezydent, co może się stać 24-go, gdy taki widoczek, z tym, czy owym w klatce, przypadnie ludziom do gustu. A nam, chcąc nie chcąc, znowu przyjdzie poklonić się przed geniuszem Stefana Niesiołowskiego - z tą jego szparą oralną.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3832