Te drugie, wprowadzone do publicznego obiegu przez Niemca nazistę, Alfreda Benzingera i potem, na zasadzie rżnięcia głupa, tłuczone do głów przez różne ośrodki, działają według prymitywnej logiki, że skoro obozy w których masowo mordowano więźniów, były tworzone na ziemiach odwiecznie zamieszkałych przez Polaków, więc były to obozy polskie.
Dzisiaj Lis, niebieskooki blondynek z polskim obywatelstwem, w polskim Newsweeku sieje antysemickie zgorszenie. Jak to powiedział dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, Paweł Śpiewak:
z premedytacją użył najbardziej ohydnej kliszy antysemickiej. Takich rzeczy się nie robi, zwłaszcza w Polsce.
I tam i tu mamy niemieckie dzieła, które fizycznie ulokowane są na terenie Polski - jedne dzisiaj, to muzea i przestroga, drugie są bardzo aktywne. Pierwsze są pamiątkami zbrodni wyklutych z antysemityzmu, drugie sieją przaśny antysemityzm - dla chcącego - polski i podtrzymujcy zbitkę nazisty Benzingera. To nic, że za niemieckie pieniądze.
Zestawienie może szokować, bo tam były komory gazowe, a tu tylko zadrukowana szmata, ale wtedy też były zadrukowane szmaty.
Jakby to wyglądało, gdyby po uczciwych rozmowach, mienie pożydowskie wróciło do Żydów, nie wiemy i przy tej partii u władzy, z takimi damami, jak Katarasińska- Śledzińska i Gronkiewicz-Waltz nigdy się nie dowiemy. Ale można przypuszczać, ze przypomniano by sobie, że niemieckie fabryki śmierci ”pracowały” w NIEMIECKIEJ GENERALNEJ GUBERNI, a nie w Polsce. A antysemitzm Lisa byłby antysemityzmem Lisa, a nie Polaków.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 1919