Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Dyplomatyczne przypadki (i wpadki)

Ryszard Czarnecki , 30.04.2015
Świat dyplomacji bywa pasjonujący. W tym świecie bywa czasem śmiesznie, a czasem straszno. Nie chcę się rozwodzić o zawiłościach protokołu dyplomatycznego, który jest w Polsce, delikatnie mówiąc, mało znany. Widać to choćby po samorządach i na lokalnych imprezach. Najpierw wita się choćby wójta czy burmistrza albo i dyrektora (czy jego zastępcę!) z Urzędu Marszałkowskiego, a potem dopiero np. wicemarszałka Sejmu RP czy posła. Czy to bunt przeciwko władzy centralnej? A gdzież tam! Po prostu chęć podlizania się tym urzędnikom, wybieralnym bądź nie, którzy dzielą kasę. Proste, jak konstrukcja cepa.

Nie chce mi się pisać o przenikaniu się służb dyplomacji i służb specjalnych, bo to materia nie tylko delikatna, ale prawdę mówiąc, po prostu praktyka służby zagranicznej od wieków w wielu krajach. I to obojętnie od ustroju i części świata. Jak słyszę attache kulturalny, to wiem, że muszę się mieć na baczności, bo to często gość na podwójnym etacie. Znaczy się „ucho”, jak to się drzewiej mówiło. Ale radcy do spraw gospodarczych czy panie i panowie od mediów w ambasadzie, to też nierzadko ludzie pracujący dla swojego (lub rzadziej: cudzego) państwa, choć w inny sposób niż wynika to z listy płacy. Nie chce mi się zatem pisać o np. ambasadorze Białorusi w Armenii, który przez 7 lat był wcześniej w... białoruskiej KGB i to w czasie, gdy Łukaszenko brał opozycję za twarz. Skądinąd pewnie nie wszyscy wiedzą, że słynny kapitan Andrzej Czechowicz, który w imieniu służb specjalnych PRL przez lata inwigilował radio Wolna Europa w Monachium, w nagrodę oddelegowany został na wieloletni pobyt na placówce w… Ułan Bator. Skąd ta zaprzyjaźniona, wcześniej socjalistyczna Mongolia w życiorysie tego oficera SB przedstawionego w komunistycznej propagandzie jako połączenie kapitana Klossa i niejakiego Stirlitza? To bynajmniej nie było zesłanie, tylko bardzo intratna synekura. Czemuż tak? Bo przez Mongolię szmuglowało się, zarabiając kokosy, towary z jeszcze nie chińskiego tylko brytyjskiego Hong Kongu. Stąd dla zaufanych towarzyszy tam wysłanych było to istna „żyła złota”. Wolę pisać o ambasadorze Szwajcarii w tejże Armenii, który niespodziewanie zagadnął mnie... czystą polszczyzną, bo przez rok studiował w Polsce, w drugiej połowie lat 1980. Do dzisiaj wzdycha sentymentalnie za czasami podziemnej „Solidarności”. Polską zaczął się fascynować, bo wzięła go... polska literatura. Mogłem się zrewanżować, że jako licealista pochłaniałem sztuki Friedricha Dürrenmatta.

Osobnym rozdziałem są ci dyplomaci z wielu rożnych krajów świata, w zasadzie pod każdą szerokością geograficzną, którzy mają polskie żony. Ktoś, kto kiedyś powiedział, że kobiety to najlepszy polski eksport był bardzo blisko prawdy. Polskie kobiece lobby w postaci współtowarzyszek życia dyplomatów różnego szczebla, to tajna polska broń, o której warto kiedyś napisać prawdziwą epopeję. Jak o kobietach, to może o Francuzach?

Pewien francuski ambasador, skądinąd z urodzenia... Wietnamczyk, miał w swojej rezydencji w pewnym kraju Oceanii (będę się droczył i nie powiem czy chodziło o Papuę Nową Gwineę czy o Fidżi) basen. Tak jednak nieszczęśliwie go zbudowano, że był w zasadzie na tym samym poziomie, co przydomowy taras. Francuz zaprosił kiedyś gości – przybyszów z Europy i po chwili w osłupieniu patrzył, jak jeden z nich chciał się przejść po wodzie niczym Jezus. Nieszczęśnik wszedł do basenu niczym do przedpokoju, ale na szczęście było płytko. Towarzystwo, sami dyplomaci, wytrawne lisy perfekcyjnie udały, że nie widzą jegomościa z wodą ściekającą z mokrych spodni. Jegomość też udał, że nie wie, że przed chwilą był w basenie.

Ostatnio na uroczystościach z udziałem kilkudziesięciu delegacji zagranicznych widziałem kardynała, który, chcąc nie chcąc, musiał udać się do ubikacji dla kobiet. Ta dla mężczyzn była zamknięta na klucz, bo gospodarze uznali, że musi być na zarezerwowana dla pięciu obecnych tam prezydentów (w tym Putina). Ów widok rozśmieszył holenderskiego ambasadora w Moskwie, ale co sobie w tym kontekście wspólnie z facetem z Niderlandów pogadaliśmy o gospodarzach, to lepiej żeby tego nie słyszeli. A i tak pewnie piekły ich uszy.

*felieton ukazał się w „Gazecie Polskiej” (29.04.2015)
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 1803
NASZ_HENRY

NASZ_HENRY

30.04.2015 09:10

A o kandydacje PiSu na prezydenta to się doczekam notki ;-)
Ryszard Czarnecki
Nazwa bloga:
Blog autorski

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 6, 828
Liczba wyświetleń: 8,070,560
Liczba komentarzy: 10,992

Ostatnie wpisy blogera

  • 6-4 z Ruskimi czyli kartki z dziejów polskiego hokeja
  • Unia-Ukraina: dać pieniądze,aby korupcja kwitła?
  • Widmo cywilizacji śmierci krąży nad Strasburgiem...

Moje ostatnie komentarze

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • EKSHUMACJA ŚP. WASSERMANA I MILCZENIE PIĄTEJ KOLUMNY
  • Najnowszy kawał o Tusku i Gierku
  • Nowy kawał o Tusku i raju

Ostatnio komentowane

  • mada, Ja pamiętam jak  na Wyścigu Pokoju Królak zdzielił pompką Ruskiego kolarza po plecach, bo ten złapał go za siodełko i chciał jechać nie kręcąc pedalami.Z góry przepraszm za to słowo obrażonych.
  • Marek Michalski, Pamiętam to wydarzenie z dzieciństwa. Istnieje domniemanie, że tajemnicą sukcesu było zakwaterowanie hokeistów radzieckich z czechosłowackimi w jednym akademiku w Katowicach-Ligocie, po którym…
  • Ijontichy, Ciekawe..ile padnie trupów przy podziale tych pieniędzy? Mafia rosyjska,mafie ukraińskie,mafie żydowskie i te zwykłe,ale z kałachami.Ale by był film akcji :-))

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności