Nowa Komisja w Brukseli

Nowa przewodnicząca Komisji Europejskiej przedstawiła proponowany skład unijnej egzekutywy, która ma składać się z przedstawicieli 27 krajów, choć Wielka Brytania nie tylko wciąż jest w Unii, a nawet po poniedziałkowym oświadczeniu Jej Królewskiej Mości Elżbiety II jeszcze pewnie dłuższy czas pozostanie, skoro królowa nie zgadza się na wyjście wielkiej Brytanii z UE bez umowy. Wbrew temu, co niektórzy myślą  nie jest to wcale skład ostateczny KE - ten zależy od woli Parlamentu Europejskiego. A europarlament, co pięć lat stara się pokazać swoją siłę i wpływać na skład Komisji w przesłuchaniach, odrzucając jednego czy dwóch kandydatów na komisarzy. Tak było ze Słowenką (była premier!) w 2014, tak było z Bułgarką w 2009 czy Włochem i Łotyszem w 2004.
Czy tak się stanie teraz? Zapewne tak. Emocje budził potencjalny włoski kandydat, bliski współpracownik Salviniego, ale rząd w Rzymie się zmienił i Italię ma reprezentować były… lewicowy premier – co zapewne emocji nie wzbudzi. W nowej Komisji Europejskiej  ma być wręcz zatrzęsienie obecnych czy byłych europosłów. Zwłaszcza chętnie sięgają do nich kraje „nowej Unii”- jak Polska, Bułgaria, Chorwacja, Łotwa, ale też ze „starej Unii” np. Francja i Grecja. Prześladowca Polski,  Timmermans, ma być komisarzem do spraw klimatu i w związku z tym będzie współpracował z… komisarzem z Polski, bo ten obejmie rolnictwo.  Na pewno będzie to ekscytująca współpraca...

*komentarz ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (11.09.2019)