Zdrada w Abbeville (2)

Od momentu wybuchu wojny zachodni sojusznicy jedynie pozorowali pomoc dla Polski.
 
       Na trzeci dzień po ataku niemieckim na Polskę, po kilkudziesięciu godzinach nerwowego wyczekiwania Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę Niemcom, stając u boku Warszawy. Nie oznaczało to jednak podjęcia przez nich poważniejszych działań zbrojnych. Tylko brytyjskie lotnictwo bombowe ruszyło do ataków na niemiecką flotę wojenną — ponosząc zresztą przy tej okazji poważne straty. Nad Tamizą podkreślano, że żaden z posiadanych przez Royal Air Force w dniu wybuchu wojny planów powietrznych operacji nie może w znaczącym stopniu wpłynąć na sytuację zaangażowanej w walkę polskiej armii. Ewentualne zmiany spowodować mogły jedynie decyzje francuskiego Gabinetu Wojennego.
 
       W trakcie spotkania gen. Gamelina z szefem Imperialnego Sztabu Generalnego gen. Edmundem Ironside w dniu 4 września 1939 roku francuski generał poinformował, iż  oparł się naciskom swego rządu, aby natychmiast podjąć działania w celu osłabienia natarcia na Polskę. Jednocześnie zapowiedział  powolny ruch ku pozycjom niemieckim, z finałem w postaci ostrzału artyleryjskiego linii Zygfryda i ataku piechoty. Gamelin podkreślił także , że nie ma złudzeń co do szans dłuższego polskiego oporu, uznając to za dodatkową przesłankę przyjęcia strategii opartej na oszczędzaniu własnych sił oraz ignorowania pojawiających się głosów oburzenia.  Gen. Ironside zgodził się z nim wskazując, iż „Rydz-Śmigły w pełni zdaje sobie sprawę, że od nas może spodziewać się pomocy niewielkiej albo żadnej”. Przyznał przy tym, iż   „nie przypuszcza, by wiedziała o tym polska armia i ludność”.
 
       W dniu 7 września 1939 roku na posiedzeniu francuskiego Komitetu Wojennego większość uczestników uznała, iż Francja nie ma możliwości udzielania wsparcia swemu polskiemu sojusznikowi. W tej sytuacji umieszczenie w konkluzji obrad konieczności „utrzymania frontu wschodniego”  było jedynie figurę retoryczną a nie realnym celem Paryża.
 
       Niemniej jednak początek działań francuskiej armii lądowej nastąpił z niewielkim jedynie opóźnieniem względem ustaleń z 19 maja. 4 września 1939 roku  Gamelin przypomniał dowódcom, iż  „pierwszym celem, który postawiliśmy sobie w operacjach wstępnych między Renem a Mozelą jest wejście w kontakt z pozycją Zygfryda dla ściągnięcia ku nam maksimum sił niemieckich”. O północy tegoż dnia dowódca skupionej na froncie północno-wschodnim 2 Grupy Armii, gen. André--Gaston Prételat nakazał swym siłom podjęcie przewidzianych w instrukcji z 22 lipca operacji wstępnych najpóźniej w nocy z 7 na 8 września. Dwa dni później dowódca Północno-Wschodniego Teatru Operacji, gen. Alphonse Georges wydał rozkaz, by 2 Grupa Armii począwszy od 8 września podjęła „ograniczone operacje ofensywne” wobec niemieckiej pozycji ufortyfikowanej. Przed świtem 7 września na niemieckiej ziemi zginął pierwszy w tej wojnie francuski żołnierz.
 
       Dowódca francuskich sił zbrojnych wiedział, że jego armie nie absorbują znaczniejszych sił nieprzyjaciela. Nie zamierzał jednak podejmować działań, które mogłyby zmienić ten stan rzeczy. Szef brytyjskiej misji wojskowej we francuskim naczelnym dowództwie, gen. Richard Howard-Vyse, który spotkał się z Gamelinem rankiem 10 września, raportował do Londynu: „Co się tyczy obecnych operacji, [Gamelin] podkreślił, że już zatrudnił 10 regularnych dywizji, co stanowi równowartość połowy regularnych dywizji Grupy Armii na Północnym-Wschodzie. (…) Nie sądzę, że zaangażował więcej niż tylko niewielką część piechoty tych dywizji. (…) Gdy chodzi o operacje z najbliższej przyszłości przeciw samej linii Zygfryda, jestem pewien, że nie zamierza on podejmować niczego więcej niż tylko eksperymenty materiałowe, być może posyłając naprzód nieco piechoty by przetestować ich rezultaty. (…) Na Polskę patrzy jako skończoną. (…) Dwukrotnie stwierdził, że więcej niż spełnił zobowiązania względem Śmigłego-Rydza. Cokolwiek stało się z Polakami, sami to spowodowali”.
 
       W wydanej w dniu 12 września 1939 roku „Instruction Personnelle et Secrète No 4” gen. Gamelin uznał, iż niemieckie sukcesy na froncie wschodnim przekreślają sens przygotowań do ataku na linię Zygfryda, możliwe zaś użycie części zaangażowanych dotychczas w Polsce dywizji do akcji przeciw siłom francuskim nakazuje wręcz utrzymywanie większości tych ostatnich w odpowiedniej odległości od niemieckiej pozycji ufortyfikowanej. Oznaczało to całkowite niemal zatrzymanie ofensywnych działań Armée de Terre.
 
       W takiej sytuacji zebrać się miała po raz pierwszy w trakcie rozpoczętej niedawno wojny aliancka Najwyższa Rada Wojenna.  W dniu 9 września na posiedzeniu Gabinetu Wojennego brytyjski premier Neville Chamberlain wyraził zaniepokojenie pogłoskami, że akcja sojuszników mogłaby być podjęta pod wpływem wydarzeń w Polsce, choć przecież „zawsze było przewidywane, że Polska zostanie w większości opanowana zanim moglibyśmy skutecznie interweniować”.  Chamberlain żywił nieuzasadnione obawy, że Francuzi mogą podjąć  działania ofensywne wcześniej niż uprzednio przewidywano, wbrew przyjętej w Londynie koncepcji trzyletniej wojny. W tej sytuacji uznał za pożądane przyspieszenie uzgodnień Londynu i Paryża w tej kwestii.
 
       W przeddzień wylotu do Francji Chamberlain na posiedzeniu Gabinetu Wojennego zaznaczył, iż celem spotkania  będzie głównie manifestacja sojuszniczej jedności oraz budowa wzajemnego zaufania Londynu i Paryża. Wśród zagadnień przewidzianych do omówienia premier wymienił  stosunek aliantów do Włoch, plany ewentualnej akcji wojskowej na Bałkanach oraz kwestię planu pokojowego, który Hitler mógłby zaproponować po upadku Warszawy albo załamaniu się Polski w celu wywołania rozdźwięków między sojusznikami.
 
       W dniu 12 września 1939 roku o godzinie 11.00 w salonie podprefektury w Abbeville doszło do spotkania alianckiej Najwyższej Rady Wojennej. W składzie delegacji brytyjskiej, oprócz Chamberlaina oraz ministra do spraw koordynacji obrony, lorda Chatfielda, znaleźli się: generał-major Hastings Lionel Ismay — wojskowy zastępca sekretarza Gabinetu Wojennego, Arthur N. Rucker — prywatny sekretarz premiera, kpt. Arthur Wellesley Clarke — asystent sekretarza Gabinetu Wojennego, oraz występujący w roli tłumacza trzeci sekretarz brytyjskiej ambasady w Paryżu Valentine Nicholas Lawford.  Delegacji francuskiej przewodzili premier Daladier oraz generał Gamelin. Towarzyszyli im: sekretarz generalny Rady Najwyższej Obrony Narodowej gen. Louis Marie Jamet, gen. Jules Decamp oraz tłumacz, oficer Oddziału II Sztabu Generalnego Armii, kpt. Silhol.
 
       Chamberlain nie zamierzał rozmawiać o rychłym rozpoczęciu akcji zbrojnej. Zawczasu uprzedził Francuzów, iż  nie będą mu towarzyszyć szefowie sztabów poszczególnych rodzajów wojsk. Gdy na początku spotkania premier Daladier wskazał, iż stopniowe i metodyczne zbliżanie się sił francuskich do linii Zygfryda może rozwinąć się w operację na znaczną skalę,  Chamberlain pochwalił mądrą decyzję” Francuzów, którzy jak dotąd wstrzymali się od podejmowania takich działań, zdając sobie sprawę, że czas pracuje na korzyść aliantów. Spowodowało to natychmiastowe wycofanie się Daladiera, który uznał, że poważniejsza ofensywa w początkowej fazie wojny byłaby błędem. Przekonanie to podzielił także gen. Gamelin, który zaznaczył, iż celem prowadzonych obecnie operacji jest pomoc Polsce przez odwrócenie od niej uwagi Niemiec. Uspokoił także Brytyjczyków, iż dowództwo francuskie nie miało zamiaru rzucić swych sił przeciw głównej niemieckiej linii obrony. Na pytanie Charfielda czy zamierza skorygować swe plany, gdyby polski opór okazał się dłuższy niż przewidywano, odpowiedział przecząco.
 
       W tych warunkach Chamberlain stwierdził wprost, iż od początku wiadomym było, że  alianci w żaden sposób nie byliby w stanie zapobiec klęsce Polski, czas zaś pracuje na korzyść sojuszników, a nie Niemców. Daladier próbował jeszcze kontrargumentować, podkreślając ważność podtrzymania polskiego oporu „jeśli to możliwe” choćby przez dostawy materiałowe. Osamotniony wobec solidarnie sceptycznych wypowiedzi Chamberlaina i Gamelina nie miał jednak szans na zyskanie posłuchu. To w zasadzie zakończyło część spotkania poświęconą sprawom związanym z Polską.
 
       W następnych jego stadiach debatowano m.in. nad działaniami, które Niemcy mogłyby podjąć po zakończeniu operacji na froncie wschodnim, polityce wobec Włoch i Hiszpanii, perspektywach rozwoju sytuacji na Bałkanach oraz wojnie na morzach.
 
       Oficjalna część obrad zakończona została o godzinie 13.30. Kwadrans później zebrani zasiedli do obiadu.  Po jego zakończeniu przystąpiono do opracowywania protokołów spotkania.
 
 
CDN.