O siatkówce, „demokracji medialnej” i Kukizie zjadającym wła

Nie tylko z archiwalnych, ale przede wszystkim z merytorycznych względów polecam radiowy wywiad, jakiego udzieliłem redaktorowi Marcinowi Fijołkowi dla Poranka Rozgłośni Katolickich „Siódma 9”,emitowanego na falach Radia Warszawa, Radia Nadzieja, Radia Glos i Radia Bobola. Mowa jest o siatkówce, lotach polityków i unijnej układance. Zapraszam do lektury i nadsyłania uwag/polemik...
Gościem „Poranka” jest Ryszard Czarnecki, europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Dzień dobry.
- Witam Pana, witam Państwa
Zanim  o polityce, to o innej Pana roli – bo tez jest Pan wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Dzisiaj rusza turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Tokio w Gdańsku. Awansujemy?
- Wierzę, że tak. Rzeczywiście, już o 17-stej mecz z Tunezją. Potem grają Francuzi ze Słoweńcami, a jutro chyba decydujący mecz  z Francją, czołowym zespołem świata, który ma jednego z najlepszych siatkarzy na świecie - Laurenta N’Gapeta. To jest trudny mecz, tym bardziej, że Polska jest mistrzem świata, jest faworytem, występuje przed własną publicznością. I niejako oczekiwania kibiców i naszego Związku są jednoznaczne – muszą ten turniej wygrać i już teraz sobie niejako kupić – to metafora – bilety do Tokio na Igrzyska Olimpijskie, choć oczywiście w odwodzie są jeszcze inne możliwości wejścia na igrzyska poprzez turniej interkontynentalny. Natomiast chcemy to zrobić  w Gdańsku, wierzymy, że tak się stanie. Żeby mieć prawo być gospodarzem tego turnieju zapłaciliśmy światowej Federacji 500 tysięcy euro, ponad dwa miliony złotych i wierzymy, że  ten turniej wygramy i że będzie to kolejny sukces polskiej siatkówki. A przypomnę, że już za dwa tygodnie rozpoczynają się w  Polsce mistrzostwa Europy siatkarek i wierzymy, że drużyna naszych dziewcząt pod wodzą trenera Jacka Nawrockiego może powalczyć o medale.
Oby w niedzielę nasi siatkarze już zamawiali bilety lotnicze do Tokio na lgrzyskaOlimpijskie w 2020 roku. No, ale bilety lotnicze to taki temat niezręczny, Panie Pośle, bo Marek Kuchciński poleciał, a zasadzie wylądował – jak piszą dzisiaj tytułu prasowe – w związku z tymi lotami. 64-te urodziny dzisiaj Pana Marszałka, a państwo mu robią taki „prezent”- dymisję.
- Myślę, że dymisja pana Marszałka Kuchcińskiego jest dowodem jego odpowiedzialności za Państwo Polskie, za wizerunek Sejmu Rzeczpospolitej. To decyzja trudna w sensie psychologicznym, trudna osobiście dla niego, ale pokazująca, że wyżej od własnego interesu ceni interes wspólnoty, interes państwa – i za to mu chwała. I też chwała za pewne wyższe standardy – on prawa nie złamał, obyczaju nie złamał.
A nagiął standardy, Pana zdaniem?
- On robił dokładnie to, co robili jego poprzednicy.
A miało być lepiej? Miało być inaczej.
- Tak, ale podkreślam, nie złamał ani obyczaju, ani prawa, a mimo to uznaliśmy, pan Marszałek uznał, uznaliśmy, że powinien złożyć dymisję. Bo jest tak, że od nas się wymaga więcej. Ludzie głosujący na Prawo i Sprawiedliwość właśnie chcą, abyśmy byli inni niż Platforma Obywatelska, PSL, SLD i tak dalej. I tę poprzeczkę prezes Kaczyński stawia nam wysoko.
A czy można tę poprzeczkę - używając żargon sportowy – zrzucić?
- Powiem  w ten sposób: pan marszałek  poruszał się w pewnym określonym schemacie, należały mu się loty samolotem przez 24 godziny, to druga osoba w państwie.
Nikt mu tego nie odmawia. Pytanie jednak o częstotliwość i sensowność tych lotów.
- Częstotliwość, myślę, to nie jest tu problem, natomiast jak rozumiem problemem dla opinii publicznej były osoby towarzyszące Panu Marszałkowi. I tutaj Prawo i Sprawiedliwość wychodzi z inicjatywą. Nie uczynił tego przez osiem lat rząd PO-PSL, przez dwie kadencje również rząd SLD-PSL. Tak na marginesie: PSL to jest teraz partia, która głośno krzyczy, a była w pięciu rządach. Ale wracając do tematu – to właśnie Prawo i Sprawiedliwość wprowadzi regulację, która będzie bardzo przejrzysta i transparentna, która precyzyjnie określi, na jakich zasadach mogą korzystać politycy z samolotów rządowych, helikopterów rządowych
Mamy już instrukcję HEAD, wystarczy jej przestrzegać, a wszystko będzie lege artis.
- Też na jakiej zasadzie mogą w tych samolotach przebywać, na przykład ministrowie, wiceministrowie, parlamentarzyści, członkowie gabinetów politycznych, poszczególnych VIP-ów . Takie jasne określenie – tak, żeby nikt nie miał wątpliwości - będzie na pewno krokiem ku większej transparentności życia publicznego
A kończąc wątek Pana Marszałka i trochę nawiązując do tej transparentności życia publicznego – nie oburzało Pana, że komunikaty Sejmu wprowadzały w błąd ? Mówiąc wprost wyglądało to, jak krętactwo zwykłe. Sprzeczne informacje, że tych lotów było tyle, że leciał czy nie leciał z rodziną. Później okazało się, że te dane się nie weryfikowały z rzeczywistością.
- To mnie zaskoczyło. Czy to wynika z niewiedzy czy z innych powodów – nie wiem, ale rzeczywiście wiem, że to zbulwersowało opinię publiczną.
A kto będzie nowym Marszałkiem Sejmu?
- To już jest decyzja, która będzie ogłoszona dosłownie za parę godzin. Klub parlamentarny mający większość w Sejmie zgłosi kandydata lub kandydatkę. Mamy szereg świetnych ludzi, którzy by tę funkcję godnie sprawowali. Proszę jeszcze dać nam trochę czasu. Kandydat już jest znany, ale nie moją rolą jest to, aby go ujawniać.
A możemy mieć takie oczekiwanie, że nowy Marszałek Sejmu będzie organizował konferencje prasowe przed posiedzeniami, będzie dostępny dla dziennikarzy, będzie bardziej komunikatywny – nie chcę używać słów zbyt daleko idących, ale pan marszałek Kuchciński nie współpracował dobrze z dziennikarzami. To bardzo okrągłe zdanie wypowiedziałem teraz, dalece dyplomatycznie.
- Myślę, że w XXI wieku, w czasach „demokracji medialnej” polityk powinien być otwarty na media i wierzę , że nowy marszałek Sejmu, druga osoba w Państwie będzie otwarty na kontakty z dziennikarzami. Zwłaszcza, że będzie to osoba, która wcześniej te kontakty miała dobre.
Pani Pośle obawiacie się w PiS sojuszu nowego, „agrarno-antysystemowego” PSL-u z ruchem Kukiz’15? Bo i Paweł Kukiz i Kosiniak -Kamysz mówią – idziemy po wyborców centroprawicowych, chcemy , by obdarzyli nas zaufaniem, a  to przecież także baza, o którą walczy Prawo i Sprawiedliwość?
 
- Doceniam Pańskie poczucie humoru, zwracam jednak uwagę, że Paweł Kukiz publicznie zjada własny język. On budował swoją pozycję osiągając świetny wynik w wyborach prezydenckich mówiąc, że walczy z systemem. I z kim się teraz wiąże? Z kim podejmuje taki polityczny romans? Z najbardziej systemową partią w Polsce – bo Platforma byłą dwa razy w rządzie, SLD było dwa razy w rządzie, a PSL – był w pięciu rządach… I nie ma większej egzemplifikacji, uosobienia  partii , która jest częścią tego establishmentu i na szczeblu centralnym i na szczeblu wojewódzkim, powiatowym niż właśnie PSL. Paweł Kukiz walcząc  z establishmentem, teraz do tego establishmentu się przytulił za cenę „jedynki” w Opolu. Czy to mu wyjdzie na dobre? Może Kukizowi wyjdzie, bo może do Sejmu wejdzie, jeżeli PSL wejdzie. Natomiast mam wrażenie , że ci wyborcy, którzy wierzyli w  Pawła Kukiza, że jest on takim nonkonformistą, że chce innej, świeżej polityki, innej, czystej- ci wyborcy teraz są głęboko rozczarowani.
A czy ci posłowie, działacze Ruchu Kukiz’15, którzy też są przeciwni temu sojuszowi z PSL-em odnajdą się na listach Prawa i Sprawiedliwości? Wiceprezes Ruchu Kukiz ’15 rzuca dziś legitymacją partyjną, Tomasz Jaskóła też daje wyraźne sygnały, że z ludowcami to on nie idzie, bo nie po to wchodził do polityki – czy mogą liczyć na to, ze przygarnie, przytuli ich Prawo i Sprawiedliwość? Tomasza Rzymkowskiego już przytuliliście na przykład.
- Jest faktem, że na naszych listach na pewno paru posłów Kukiz ’15 będzie. Jeśli chodzi o Tomasza Rzymkowskiego to jest człowiek, który jasną postawę prezentował od lat, bardzo konserwatywną, patriotyczną, narodową - więc tutaj nie było żadnych wątpliwości. Też pan Norbert Kaczmarczyk z Tarnowskiego na naszych listach będzie, jak sadzę. Powiem tak : rejestracja list, z tego co wiem, jest na początku września.
No, dobrze, zostawmy polską politykę ,do wyborów jeszcze sześćdziesiąt parę dni. Przenieśmy się do Brukseli, do Strasburga – czy kandydatura Krzysztofa Szczerskiego na polskiego komisarza  w Brukseli  to dobry wybór, Panie Pośle? Jakie są nasłuchy w Parlamencie Europejskim jeśli chodzi o jego ocenę działania?
- Ciekawe pytanie. Merytorycznie jego wybór jest świetny – bo nawet tak patrzę na publikacje w polskich gazetach i w ogóle nie przeczytałem nigdzie informacji, to o tym powiem, także u Państwa, że przecież Krzysztof Szczerski, poza tym, że był wiceministrem spraw zagranicznych, o czym wszyscy ci, którzy się tym interesują – wiedzą, poza tym, że kierował sprawami międzynarodowymi w Kancelarii Prezydenta, to przecież był „insiderem”, gdy chodzi o Unię Europejską :  pracował w jednej z głównych instytucji UE – w Parlamencie Europejskim,. Był szefem takiego „unitu”, takiej struktury, która odpowiadała za planowanie polityki zagranicznej , problemy strategiczne- wiec on Unię Europejską zna dobrze od wewnątrz.
To mu pomoże w tych negocjacjach?
- Gdy chodzi o kwestie merytoryczne, mucha nie siada. Jest świetny. Natomiast pytanie, na ile Parlament Europejski będzie chciał przy przesłuchaniach kandydatów z 26 krajów -26, ponieważ mamy już przewodniczącą Komisji Europejskiej, więc Niemcy maja już swoja osobę w Komisji Europejskiej, a Wielka Brytania nie wystawia swojego kandydata, więc  w sumie będzie już UE-27, mimo że jeszcze brexitu formalnie nie ma- tak więc PE na ile będzie chciał przy przesłuchaniach tych kandydatów, a to się odbędzie w pierwszych dwóch tygodniach września w Brukseli, kierować się kryteriami merytorycznymi?
 
Pan zna świetnie Parlament Europejski i może przewidzieć to, jak zachowają się europosłowie, a także odpowiednie komisje, ciała w tym urzędzie?
- Mam wrażenie, ze w sposób szczególnie wnikliwy, żeby nie powiedzieć agresywny, będą przepytywani kandydaci z sześciu państw. Te państwa to: Włochy, Węgry, Rumunia, Czechy, Słowacja i Polska – a więc jest jeden kraj ze „starej Unii”, z „Piętnastki” czyli Włochy i pięć krajów z naszego regionu.  Wszystko to są kraje, które narażały się tej lewicowo-liberalno-zielono-komunistycznej większości. Narażały się poprzez to, że rządy tych państw prowadziły samodzielną politykę.
Czyli rozumiem może być scenariusz, w którym kandydatura Krzysztofa Szczerskiego będzie odrzucona?
- Ja zakładam zawsze pozytywny scenariusz. Uważam, że pod względem merytorycznym jest to kandydat świetny. Ale oczywiście kandydaci z naszego regionu Europy będą pod szczególną lupą. I te przesłuchania mogą nie być łatwe. Wierze jednak, że minister Szczerski w sensie merytorycznym będzie tak dobry, że przekona europosłów.
A wierzy Pan, że Komisja Europejska pod kierownictwem Ursuli von der Leyen będzie nieco inna niż dotychczas, jeśli chodzi o działania względem naszego regionu, ale także względem Rosji? Przy okazji Nord Stream II przy okazji tych postulatów, na których Warszawie bardzo zależy?
- To nie kwestia wiary, ale już wiedzy. Pani przewodnicząca von der Leyen wisi na polskich głosach, na głosach Prawa i Sprawiedliwości, wygrała dziewięcioma głosami..
No, nie tylko dzięki polskim głosom…  Węgrzy mówią, że to dzięki nim. Włosi mówią, że to dzięki nim.  Każdy teraz…
- Tak, no ,ale właśnie dlatego, że jak pisał „Financial Times” to byłby najgorszy scenariusz, gdyby głosami prawicy ona wygrała. Ten czarny sen londyńskiego dziennika się sprawdził. Ona już przyjechała do Polski jako do drugiego kraju po Francji. To jest sygnał bardzo czytelny, że chcąc nie chcąc z Polską będzie musiała się liczyć. Po drugie a propos NordStreamu to bardzo słuszne pytanie – już powiedziała bardzo wyraźnie, inaczej niż rząd niemiecki, że jest tutaj sceptyczna. Zmieniła swoje przekonanie.
Może to taka kurtuazja?
- Ja myślę, podkreślam, że ona może niekoniecznie z entuzjazmem, ale wiem, że będzie ona musiała się liczyć z polskimi racjami, z polskimi interesami. To jest kwestia też praworządności – przedtem Timmermans sobie hasał, ponieważ Juncker powiedział rok wcześniej, że rezygnuje ze stanowiska i nie trzymał specjalnie w ryzach tej Komisji Europejskiej. Pani von der Leyen jest z największego kraju w Unii Europejskiej, najbogatszego płatnika netto, a nie z małego Luksemburga, więc jej pozycja będzie znacząca, nawet jeśli Timmermans będzie jednym z siedmiu wiceprzewodniczących Komisji Europejskiej, to jej pozycja będzie dużo silniejsza. Po  drugie ona ma swoje ambicje – naprawdę chce walczyć o dwie kadencje jak Barroso, bo Junckerowi to się nie udało. Dlatego też chce mieć spokój, nie chce mieć sił odśrodkowych, nie chce mieć walk. I dlatego będzie traktowała z szacunkiem i podmiotowo kraje naszego regionu – stąd też o praworządności wypowiadała się pani von der Leyen w taki sposób dla nas i ciekawy i do przyjęcia, że nie poszczególne kraje będą specjalnie w tej kwestii inwigilowane, ale że wprowadzi procedurę oceny stanu praworządności we wszystkich krajach członkowskich Unii Europejskiej – także na przykład we Francji, gdzie „żółte kamizelki” co tydzień dostają lanie od policji francuskiej czy w Hiszpanii w kontekście Katalonii. Jest to procedura dla nas dużo lepsza niż to, co było za czasów Timmermansa.
 
Kto by pomyślał, Panie Pośle, że doczekamy czasów, że polski rząd będzie wiązał nadzieje z niemiecką polityk jako szefową Komisji Europejskiej…
- Dzięki nam została przewodniczącą. A teraz dzięki nam dalej może funkcjonować w sytuacji ,gdy na przykład trzy niemieckie partie - co łamie stereotyp o niemieckiej solidarności ponad podziałami politycznymi - głosowały przeciwko niej. I niemiecka SPD – koalicjant CDU i CSU -głosował w Parlamencie Europejskim przeciwko niej i niemieccy Zieloni  i niemieccy postkomuniści, a nawet część liberałów, mniejsza część, ale też głosowała przeciwko niej. Dlatego siłą rzeczy ona musi orientować się bardziej na tych, którzy ją popierali –  jak na przykład europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Ryszard Czarnecki, jeden właśnie z europosłów  Prawa i Sprawiedliwości, dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję bardzo.