Walki o Płock (2)

Jednym z najbardziej zasłużonych obrońców Płocka był  pochodzący z Francji – kpt. inż. Albert de Buré.
 
       W 1919 roku przyjechał on wraz z Armią gen. Józefa Hallera, tu ożenił się z Polką i wstąpił do Wojska Polskiego.  W sierpniu 1920 roku służył w Grupie Fortyfikacyjnej Nr 10, pełniąc funkcję kierownika robót fortyfikacyjnych odcinka Płock. W dniu 12 sierpnia zwróci się, powołując się na zarządzenie wojewody warszawskiego Władysława Sołtana z 27 lipca 1920 roku, do starosty płockiego „o wydanie rozporządzenia, aby wszyscy technicy miasta Płocka oraz technicy zajęci przy budowie kolei Kutno – Płock stawili się jutro  o godz. 7 rano w Szef.[ostwie] Fort.[yfikacji] Odc.[inka] Płock, ul. Misjonarska do mojego rozporządzenia”.
 
       Odpowiadając na jego propozycję prezydent miasta inż. Antoni Michalski polecił rozplakatować stosowne obwieszczenie. Dzięki temu pod kierunkiem kpt.  de Buré’go  ludność cywilna rozpoczęła kopać rowy. Linia obronna przedmościa o długości ok. 6 km zaprojektowana przez  de Buré’go  biegła półkolem w odległości 1-1,5 km od miasta. Składała się z rowów strzeleckich oraz zasieków z drutu kolczastego. Drogi zamknięte były kozłami hiszpańskimi. Drugą linię obrony stanowiły barykady, zamykające wyloty głównych ulic i dróg na skraju miasta oraz niektóre ulice i skrzyżowania w samym mieście. Trzecią linię obrony przygotowano na lewym brzegu Wisły, wykonując wzdłuż wału ziemnego kolejne okopy. Ich uzupełnieniem były umocnienia wylotu mostu po obu stronach rzeki. Poza tym na moście przygotowano beczki ze smołą i naftą do jego podpalenia na wypadek, gdyby nieprzyjaciel podjął próbę przejścia na druga stronę Wisły.
 
       Niestety w dniu 18 sierpnia 1920 roku Kozacy po rozbiciu pod Trzepowem jednego z baonu obrony, wysłanego nieopatrznie na przedpole przez dowódcę 5 Armii gen. Sikorskiego, wdarli się do miasta przez nieobsadzone okopy.
 
      Przebywający wówczas w swojej kwaterze kpt. de Buré wyskoczył przez okno na podwórze, z zamiarem wydostania się z rejonu zajętego przez nieprzyjaciela. „Kozacy wpadli do miasta, - napisał w swojej relacji -  a ja chcąc się dostać do mostu musiałem wyskoczyć przez okno, personel ratując się uciekł przez okno. Wszystkie ulice prowadzące do mostu były zajęte przez wroga lub pod jego ogniem. Udałem się do Komendy Miasta. Oficerowie żandarmerii oddali swoje oddziały pod moją komendę i mogłem dzięki tej pomocy oraz oddziału telefonistów konnych zająć okolice katedry i przeciąć kozakom drogę przez most.  Trzeba było z rewolwerem w ręku zmuszać piechotę do powrotu do walki. Major Mościcki pomagał mi w tym z całą energią. Posiłki były konieczne – most pod ogniem wroga. Zdołałem przejechać przez most z całą szybkością samochodem, gdy wracałam inżynier  Berezowski, który mi dobrowolnie towarzyszył został ciężko ranny w nogę i zmarł 20-go bm. (...). Mogłem w ciągu nocy sprowadzić posiłki i wznowić dostęp do mostu”.
 
      Dzięki odwadze i determinacji garstki oficerów i cywili oraz kilkudziesięciu żołnierzy natarcie nieprzyjaciela zostało zatrzymane i stopniowo obrońcy zaczęli odzyskiwać teren. Poza powstrzymywaniem uciekających i organizowaniem obrony kpt. A. de Buré wykonywał także akcje zaczepne. Na czele zebranej grupy żołnierzy przeszedł z ulicy Mostowej przez mieszkanie Różańskich w budynku Towarzystwa Wzajemnego Kredytu przy ul. Kościuszki i skutecznie zaatakował żołnierzy bolszewickich, zajmujących pobliski odwach przy pl. Kanonicznym.
 
      W nocy nadeszły posiłki, a rano 19 sierpnia ruszyło polskie kontrnatarcie, które wyrzuciło nieprzyjaciela z miasta.
 
      Jednak psychoza strachu przed powrotem nieprzyjaciela utrzymywała się w mieście jeszcze przez kilka dni.  Ulegli jej w dniu 19 sierpnia po południu ułani z pułku jazdy tatarskiej. Według relacji Stefana Rutskiego uciekających żołnierzy powstrzymał kpt. A. de Buré, który „postawił w Radziwiu karabin maszynowy i zagroził strzałami, i to dopiero powstrzymało panikę”.
 
      Przybyły tego samego dnia do miasta dowódca Grupy „Dolna Wisła” gen. Mikołaj Osikowski podziękował kpt. de Buré w specjalnym rozkazie i obiecał przedstawić do odznaczenia orderem Virtuti Militari.
 
       Kilka dni później, na podstawie składanych relacji „Kurier Płocki” z uznaniem pisał: „Niezwykłą przytomność umysłu i odwagę wykazał również kierownik fortyfikacji miasta kapitan de Buré, który przyczynił się znakomicie do obrony mostu, kilkakrotnie przejeżdżając pod strzałami i organizując żołnierzy do obrony przyczółka. Kapitan de Buré brał osobisty udział w walce od początku do końca. Przedstawiony też został do orderu Virtuti Militari”.
 
       Z kolei ówczesny ppłk Sławoj Składkowski w artykule opublikowanym w „Żołnierzu Polskim” podkreślił, iż „do liczby najżarliwszych obrońców miasta należał również Francuz z urodzenia, obecnie obywatel i oficer polski, kpt. de Buré . Miał za zadanie prowadzenie robót fortyfikacyjnych przyczółka, ale co chwila zjawiał się wśród walczących, nakłaniając ich do męstwa i wytrwania”.
 
       Zrodziła się także myśl, aby Rada Miasta przyznała mu tytuł Honorowego Obywatela m. Płocka. Nie zostało to ostatecznie sformalizowane.
 
        Zgodnie z opiniami świadków wydarzeń 18-19 sierpnia 1920 roku kierownik Grupy Fortyfikacyjnej Nr 10 mjr inż. Ożyńsk wystąpił do szefa Sekcji Inżynierii i Saperów II Departamentu MSWojsk. z wnioskiem o odznaczenie bohaterskiego kapitana orderem Virtuti Militari.
 
       Wniosek poparł były dowódca Grupy Dolnej Wisły gen. M. Osikowski, pisząc, że „kpt. DE BURĒ kierował pracami fortyfikacyjnymi z ogromną gorliwością i sumiennością. W czasie napadu bolszewickiego na PŁOCK stawał w pierwszych szeregach, pomagając pod każdym względem D-cy odcinka PŁOCK. Pełen energii, inicjatywy i zimnej krwi przyczynił się wielce do odniesionego następnego dnia sukcesu, dając swym osobistym męstwem dobry przykład żołnierzowi”.
 
       Zapewne skutkiem tych opinii był awans Alberta de Buré do stopnia majora, ogłoszony w dniu 1 września 1920 roku. Jednocześnie minister spraw wojskowych gen. Kazimierz Sosnkowski w rozkazie dziennym MSWojsk. Nr 219 z 16 września 1920  wśród najbardziej zasłużonych saperów z Grupy Fortyfikacyjnej Nr 10 wymienił  kpt. A. de Buré, przedstawionego „za wybitną inicjatywę i męstwo do odznaczenia krzyżem Virtuti Militari”.
 
       W listopadzie 1920 roku wiceminister spraw wojskowych gen. Eugeniusza de Henning – Michaelisa wysłał do Kapituły Orderu Virtuti Militari wniosek o odznaczenie kpt. A. de Buré za to, że „(...) w chwili wdarcia się kozaków do Płocka, z własnej inicjatywy zorganizował z podręcznych ludzi obronę w okolicach katedry i przez to przeciął kozakom dostęp do mostu, że z narażeniem życia zmuszał rewolwerem cofające się wojsko do powrotu na stanowiska, że pełen inicjatywy, energii i zimnej krwi, stawał w pierwszych szeregach obrony, przez co przyczynił się wielce do odniesionego tego dnia sukcesu, dając swym osobistym męstwem przykład żołnierzowi”.
 
        Równocześnie bohaterski Francuz został z  dniem 1 listopada 1920 roku został przyjęty do Wojska Polskiego jako oficer kontraktowy w stopniu majora.
 
         W dniu 10 kwietnia 1921 roku Józef Piłsudski przyjechał do Płocka na uroczystość odznaczenia obrońców miasta. Mjr inż. Albert de Buré - jako jeden spośród 15 wyróżnionych został przez niego udekorowany  orderem Virtuti Militari.
 
         Bohaterski obrońca Płocka zmarł w 1934 roku i został pochowany  na cmentarzu garnizonowym w Płocku. Na grobie widniała tablica z informacją, że zmarły był autorem fortyfikacji Płocka w 1920 roku i obrońcą miasta przed bolszewikami. Tablica została usunięta przez komunistów ok. 1950 roku.
 
 
 
 
Wybrana literatura:
 
 
G. Gołębiewski – Obrona Płocka przed wojskami bolszewickimi 18-19 sierpnia 1920 roku
B. Gołębiewska -  Obrona Płocka 1920 r.
U. Kozłowska  - Wojna polsko-rosyjska 1920 r. w Płocku. Udział ludności cywilnej w obronie miasta
B. Skaradziński – Polskie lata 1919-1920
J. Szczepański – Wojna 1920 roku na Mazowszu i Podlasiu
G. Gołębiewski – Kpt. inż. Albert de Bure – Francuz w obronie Płocka w 1920 r.