Nie będę kandydował na komisarza

Polecam lekturę wywiadu, jakiego udzieliłem w ostatnich dniach dla PR 24. Rozmowę przeprowadziła red. Magdalena Złotnicka. Radiowy wywiad został spisany i jest to jego autoryzowana wersja 
 

„Gość Polskiego Radia 24”, a gościem jest były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, obecny europoseł PiS Ryszard Czarnecki, witam Pana bardzo serdecznie. 
 - Witam Panią, witam Państwa. 
Były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego, ale i europoseł z bardzo długim stażem, który wiele wie o tych negocjacjach wszystkich, kuluarowych dogadywankach, pytanie co z nich wyniknie. Jeśli chodzi o stanowiska, które mają być wybrane już 30 czerwca, to mowa o szefie Komisji Europejskiej, przewodniczącym Rady Europejskiej, wysokim przedstawicielu ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, a także przewodniczącym Europarlamentu. Mówi się też o prezesie Europejskiego Banku Centralnego, ale pytanie, czy on będzie wybierany w tym samym czasie. 
 - Po pierwsze agenda jest jednoznaczna i 2 lub 3 lipca musimy wybrać szefa europarlamentu, ponieważ 1 lipca oficjalnie kończy się kadencja 2014-2019. Gdy chodzi o szefa Komisji Europejskiej, to według mnie najbardziej realny scenariusz, o którym już napisałem w weekendowym wydaniu „Gazety Polskiej Codziennie”, to to, że ten wybór nie nastąpi 30 czerwca, ale w  połowie lipca na posiedzeniu temu dedykowanemu w Strasburgu, jednak wybór całej Komisji Europejskiej raczej we wrześniu lub październiku. Wtedy będzie to wybór pakietowy: poza przewodniczącym Komisji - wiceprzewodniczący KE do spraw polityki zewnętrznej i bezpieczeństwa wraz z pozostałymi 26 komisarzami. Jeżeli chodzi o wybór szefa Rady Europejskiej, to przypomnę, że obecny przewodniczący Donald Tusk kończy kadencję z końcem listopada, a z końcem października kadencję kończy Mario Draghi – obecny szef Europejskiego Banku Centralnego z siedzibą we Frankfurcie nad Menem. Gdy chodzi o to ostatnie stanowisko, w grę wchodzą Niemiec, Francuz i Fin – mój dobry kolega z Parlamentu Europejskiego, którego bardzo sobie cenię, Olli Rehn. On może być wyborem kompromisowym, ale opcje polityczne odgrywają tu dużą rolę i jeżeli się okaże, że Manfred Weber nie zostanie szefem Parlamentu Europejskiego – bo to, że nie będzie szefem Komisji to już wiadome – to wtedy rosną szanse niemieckiego kandydata na szefa Europejskiego Banku Centralnego. A jak Niemiec czy Niemka zostanie przewodniczacym europarlamentu , to pan Jens Weidmnn, kandydat na szefa centralnego banku unijnego we Frankfurcie te szansę traci. 
 Panie Pośle, bo mówi Pan już o tych sprawach ogólnoeuropejskich roszad, a pytanie jak to wygląda u Polaków. Bo pojawiają się informacje przy obsadzie tych stanowisk, że muszą być spełnione nie tylko parytety płciowe, ale także geograficzne. Pytanie na jakie stanowisko może liczyć ktoś z naszego obszaru geograficznego, z Europy Środkowej i Środkowo-Wschodniej. 
 - Zacznę od Polski, potem cały region. Gdy chodzi o Polaków, według moich informacji i szacunków, w prezydium Europarlamentu będzie troje Polaków, dwóch z PiS i jedna osoba z PO. Z PiS jednogłośnie grupa EKR zarekomendowała kandydaturę na wiceprzewodniczącego europarlamentu pana prof. Zdzisława Krasnodębskiego, a także prof. Karola Karskiego na kwestora. Wiceprzewodniczących jest 14, kwestorów jest 5.  
 A jeśli chodzi o polskiego komisarza? Bo już ruszyła giełda nazwisk. Ryszarda Czarneckiego co prawda tam nie widziałam.  
 - To zależy od różnych spekulacji, ale ja mówię oficjalnie, że nie jestem tym zainteresowany. Polski komisarz będzie wyłoniony z trzech kręgów potencjalnych kandydatów. Pierwszy krąg to ministrowie z rządu i Kancelarii Prezydenta, drugi to europosłowie, a trzeci to technokraci, a więc osoby związane z rządem, ale nie będące politykami, mające doświadczenie na Zachodzie, znające języki obce, pracujące dla bardzo ważnych firm państwowych. Ale żaden kraj jeszcze swojego kandydata nie wyłonił, więc nie będziemy wychodzić przed szereg. 
 Mówi Pan o trzech kręgach, z którego kręgu reprezentant ma według Pana największe szanse? Nie pytam o nazwiska, pytam o krąg. 
 - Pierwszy i drugi, czyli jednak politycy. 
 A bardziej pierwszy, czy bardziej drugi? 
 - Może bardziej pierwszy. Natomiast gdy chodzi o kwestię regionu, to jest w grze – a czy będzie taki wybór to nie wiem, może Pani się ucieszy, ja też będę się cieszył, ale z innych względów – pierwszą kobietą w 60-letniej historii Komisji Europejskiej na stanowisku przewodniczącej może zostać prezydent Chorwacji, pani Kolinda Grabar-Kitarović. Ja bym się cieszył, bo to jest osoba z naszego regionu, ma wiedzę na temat naszego regionu, ma osobiste świetne relacje z prezydentem RP Andrzejem Dudą, więc dla Polski byłby to wybór ciekawy. Cieszę się, że szefem Komisji Europejskiej nie zostanie żaden z polityków, którzy reprezentują niechęć wobec naszego kraju, antypolska obsesja Fransa Timmermansa została ukarana, ale również Manfred Weber, czyli szef Europejskiej Partii Ludowej, wielokrotnie Polskę krytykował, mówił kiedyś po tej próbie tzw. puczu w Polsce, że uwaga, „miliony demonstrantów na ulicach polskich miast” – to jakiś surrealizm, chyba mu trzeba kupić okulary. Albo ostatnio w kampanii gdy przyjechał poprzeć PO to mówił też, że nikt z PiS nie będzie miał żadnego ważnego stanowiska w Unii, co jest ingerencją w nasze sprawy wewnętrzne. Cieszę się więc, że on nie ma szans na szefa Komisji, tak powinno być w polityce, że jak ktoś podnosi rękę na Polskę, to żeby wiedział, że stanowiska nie dostanie. 
 Panie Pośle, to, że Manfred Weber może pożegnać się ze stanowiskiem szefa Komisji Europejskiej wiele osób czyta jako osobisty sukces prezydenta Francji Emmanuela Macrona. 
 - To ciekawe co Pani mówi, bo ja chciałem podkreślić tutaj, że wbrew pozorom Francja i Niemcy, które w niektórych sprawach grają razem, to w wielu też mają różne scenariusze, zwłaszcza jeśli chodzi o personalia. Przed chwilą mówiliśmy o Europejskim Banku Centralnym i konkurencji… 
 …ja jeszcze powiem więcej, Emmanuel Macron stwierdził, że gdyby to Angela Merkel kandydowała, to by ją poparł. Ciekawe jest to, że jak się patrzy na reakcję w Niemczech na to stwierdzenie, to Niemcy odebrali to jako policzek. 
- Tak, bo wiadomo, że kanclerz Merkel chce dokończyć czwartą kadencję i pobić rekord kanclerza Kohla, który podobnie, jak ona zostal wybrany na czwartą kadencję, tylko, że on jej nie zakończył. Potem ewentualnie może kandydować na szefa Rady Europejskiej, bo jej kadencja jako kanclerza RFN kończy się akurat w tym samym czasie, w którym kończy się 2,5 letnia przewodniczącego Rady Europejskiej. Ale zwracam uwagę na jedną rzecz: Emmanuel Macron może chce pokazać taki polityczny „power” i na zewnatrz  i Francuzom, że oto Francuz może objąć kluczowe stanowisko w Unii Europejskiej ! A sam Macron pokaże tez, ze może się wznieść ponad podziały polityczne u siebie ,we Francji ,bo on, liberał, poprze kogos z centroprawicy. Ta francuska alternatywa jest ważna z naszego punktu widzenia i myślę, że dobra- jest nią Michel Barnier, były minister, komisarz, obecnie negocjator w sprawie brexitu. Tak,on jest poważnym kandydatem, ale czy tak się stanie – zobaczymy. 
 Ale to jest tak, że ten trzęsący swojego czasu Unią Europejską tandem Niemcy-Francja się rozpada? 
 - Nie, to jest zbyt daleko idące przypuszczenie. Oni mają wiele wspólnych interesów, ale różnią się w sprawach personalnych i w sprawie pewnej koncepcji polityki, na przykład Niemcy są za większą dyscypliną budżetową, chcą tego, żeby Europejski Bank Centralny nie szalał ze wspieraniem Europy Południowej, a Macron ma inną koncepcją. Ale też kwestia Rady Bezpieczeństwa ONZ i tutaj Francja, jeśli dojdzie do brexitu, będzie jedynym krajem unijnym, który będzie miał swojego przedstawiciela w Radzie Bezpieczeństwa ONZ ,wśród tych 5 krajów obecnie: USA, Federacja Rosyjska,Chiny ,Wielka Brytania i wreszcie właśnie Francja. A tymczasem Niemcy zgłaszają kontrowersyjny pomysł, żeby to Unia Europejska miała swojego osobnego przedstawiciela w Radzie Bezpieczeństwa ONZ Wiadomo, że to jest kosztem Francji. Zatem także  w sprawach merytorycznych Berlin i Paryż się rozjeżdżają. 
 O Niemcach i Francji mówiliśmy z publicystami bardzo dużo także w kontekście zablokowania tej tzw.neutralnej polityki klimatycznej do roku 2050, czyli założenia, że kraje mają tyle samo emitować ,co pochłaniać.    PR 24:      Zablokowała to między innymi Polska, a gdy rozmawiałam wcześniej ze Sławomirem Potapowiczem to on zwracał uwagę, że w zasadzie polski rząd niewiele robi, albo zgoła nic nie robi jeśli chodzi o politykę klimatyczną. 
 - Jestem skłonny udzielić przedstawicielowi opozycji bezpłatnych korepetycji w tym zakresie. Po pierwsze, emisja CO2 w Polsce jest mniejsza niż emisja CO2 w Niemczech… 
 …ale Niemcy nie zamierzają jeszcze przez 20 lat zamykać kopalni. 
 - Proszę bardzo, Niemcy mówią dużo o alternatywnych źródłach energii, ale przez najbliższych 20 lat kopalni nie zamkną, a i nie wiadomo, czy to zrobią po roku 2039. Po drugie, średnia emisji CO2 w Unii Europejskiej jest wyższa niż ta w Polsce. Po trzecie, wypełniliśmy protokół z Kioto z nadwyżką, mieliśmy zredukować 6% emisji, a zredukowaliśmy prawie 30%. Tymczasem Unia nie wypełniła tego limitu, ba, w protokole w Kioto zapisano, co jest unfair , niesprawiedliwe, że Rosja nie musi nic redukować ze swojego poziomu emisji. Zwracam tez uwagę, że gdy chodzi o Unię czy Europę, to zaledwie 10% emisji globalnej dotyczy naszego kontynentu, a tymczasem Rosja i Ameryka razem  to 40%, więc  tutaj tak naprawdę mówmy o tych, którzy najbardziej trują, czyli o Chinach czy Rosji, a nie o Polsce i Unii Europejskiej. Wreszcie, chciałem zwrócić uwagę, że tak naprawdę jeżeli ja byłbym za to odpowiedzialny, to na pewno nie podwyższałbym podatków polskim obywatelom by wypełniać zachcianki Unii Europejskiej. To Unia ma dać Polsce, ale także innym krajom regionu rekompensaty z tego tytułu i uwaga, tak odbieram wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego ze szczytu w Brukseli, że powinniśmy to robić razem ,blokowo, z innymi krajami regionu, czyli krajami Trójmorza, bo protokół z Kioto mówi, że można się rozliczać, jeśli chodzi o emisję CO2, właśnie grupami państw. Stara Unia, dawna „15”, z tego skorzystała. Polska wtedy zdecydowała, że będzie to robić osobno, Rumunia też osobno. Uważam jednak, że teraz być może warto rozliczać się w tej kwestii razem. Nie jest przypadkiem, że ta propozycja Komisji została zablokowana nie tylko przez Polskę, ale i przez 7 państw według mojej wiedzy – z V4 Polska, Czechy i Węgry, potem z krajów bałtyckich Litwa i Estonia i z Bałkanów Rumunia i Chorwacja. 
Do tematu energetyki będziemy jeszcze wracać, natomiast ja chciałam jeszcze Pana zapytać o sprawę, która wywołuje wiele emocji w ostatnich dniach, czyli tego, co się dzieje ostatnio pod parlamentem Gruzji. Mieliśmy starcie, przypomnijmy, że w parlamencie pojawili się kontrowersyjni politycy rosyjscy, a Gruzja cały czas przez fakt zajęcia Abchazji i Osetii uważa Rosję za kraj wrogi. Teraz pojawiają się informacje, że gruzińska opozycja i część obozu rządzącego domaga się rozpisania przedterminowych wyborów. Dojdzie do nich? 
 - Zobaczymy, Polska nie powinna ingerować w wewnętrzne sprawy innych państw, ale powinniśmy wyrażać solidarność z Gruzją. 
 Ja cały czas pamiętam wystąpienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego z 2008 roku. 
 - Tak i to było wystąpienie, które być może spowodowało, że ta ekspansja dalsza Rosji została zatrzymana. Natomiast trzy kraje z Partnerstwa Wschodniego podpisało umowy stowarzyszeniowe z Unią, to były Ukraina, Mołdawia i Gruzja. I w tych trzech krajach Rosja ma swoje enklawy, Naddniestrze w Mołdawii, kontrolowane w całości przez Rosję w wymiarze militarnym, ekonomicznym i gospodarczym, obywatele Naddniestrza mogą brać paszporty rosyjskie i biorą. Kolejna enklawa to jest Donbasma Ukrainie- to samo i wreszcie Abchazja i Osetia Południowa, kontrolowana przez Rosję na terytorium Gruzji i też mająca możliwość brania paszportów rosyjskich przez mieszkańców tych regionów. W Polsce się też o tym nie mówi, że co roku strona rosyjska kradnie terytorium gruzińskie, poszerzając swoją granicę o kilkaset metrów. To są realne problemy i widać, że Rosja walczy o swoją strefę wpływów. Tym bardziej w naszym kraju i naszym interesie jest to, żeby wspierać Gruzinów. Ja powiem teraz tak trochę cynicznie, wolę jak się Rosja zajmuje dawnymi republikami postsowieckimi, niż zajmuje się na przykład Polską. 
 Mówi Pan, że nie powinniśmy ingerować w wewnętrzne sprawy Gruzji, ale pytanie co ewentualna zmiana władzy oznaczałaby dla Europy jako takiej, zwłaszcza w kontekście stosunków z Rosją. 
- To jest plus dla Gruzji, że o ile nastąpiły istotne zmiany w polityce wewnętrznej Gruzji, że na przykład były premier poszedł siedzieć do więzienia w Tbilisi i siedzi tam już od wielu lat, sam go odwiedzałem w więzieniu towarzysząc także panu prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, to jednak w wymiarze międzynarodowym Gruzja zachowała prozachodni kurs, jeśli chodzi o orientację na NATO i Unię. To obecna władza podpisała układ stowarzyszeniowy z Unią, a w zeszłym roku w lipcu na szczycie NATO została przyjęta „mapa drogowa” jeśli chodzi o wejście Gruzji do Paktu Północnoatlantyckiego. Żałuję, że to nastąpiło 10 lat po szczycie NATO w Bukareszcie, gdy wtedy Polska i prezydent Kaczyński osobiście wraz z Amerykanami forsowali to. Wtedy trójkąt Niemcy-Francja-Włochy zablokował to. Zwracam uwagę, że wtedy na szczycie w Bukareszcie wyniknęły podziały w obozie Zachodu w sprawie przyjęcia Gruzji i to wtedy nastąpiła decyzja Rosjan, by za kilka miesięcy, w czasie igrzysk olimpijskich w Pekinie Gruzję zaatakować.  
 Władimir Putin zakazał rosyjskim liniom lotniczym wykonywania rejsów do Gruzji. Jaka będzie teraz polityka rosyjska względem Gruzji, będzie przemilczenie czy jakaś reakcja? 
 - Myślę, że rosyjski diabeł ogonem macha, nie tylko w Tbilisi… 
 …i co z tego machania wyniknie? 
 - Oni będą grać na destabilizację i osłabienie Gruzji, tak,aby jawiła się jako nieodpowiedzialny partner w stosunku do Zachodu. Być może też będą dążyli, żeby byli mniej sceptyczni wobec Rosji politycy u władzy w Tbilisi. Tym bardziej jako Zachód powinniśmy wykazywać solidarność z Gruzją, teraz Zachód powinien być zjednoczony i to jest też rola Polski. 
Wracając jeszcze na chwilę do tematyki krajowej – przed nami konwencja PiS w Katowicach. Jakie będą główne kierunki kampanii? 
 - Konwencja za 12 dni, to jest 5 lipca w piątek. Myślę, że będziemy starali się zmodyfikować nasz program. 
 W którą stronę? Bo mówi Pan o modyfikacji. 
 - Twórcza kontynuacja - będziemy pokazywać perspektywy polityki społecznej  i rozwojowej tak, aby skorzystali też na tym polscy przedsiębiorcy, bo na to zasługują. 
 No właśnie, bo niektórzy zwracają uwagę, że przedsiębiorcy to powinien być kierunek PiS w kampanii. 
 - Będziemy mieć ofertę dla wszystkich Polaków. I dla rodzin i dla rolników i dla przedsiębiorców. Nie można segmentować, to jest jeden naród, ale na pewno przedsiębiorcy zasługują na to, żeby ich wspierać, bo to przecież ich sukcesy przekładają się na wyniki gospodarcze Polski. Przypomnę, że już od 1,5 roku to Polska jest liderem wzrostu PKB w Unii, to, że Polska ma w tej chwili 4,5x większy wzrost PKB niż Niemcy czy 3 razy większy niż średnia unijna, to też jest ich zasługa, warto ich wspierać. 
Publicyści zwracali uwagę, że te wygrane wybory do Parlamentu Europejskiego mogą trochę PiS rozprząc, że następuje czas euforii, a to może nie być wcale takie korzystne ,jeśli chodzi o wybory do parlamentu krajowego? 
 - Zapewniam Panią, że prezes Kaczyński już zadbał, żeby tego rozprężenia nie było, o prezesie Kaczyńskim można powiedzieć słowami, w których mówiono o Kmicicu w Trylogii, otóż „nasz Pan dla wrogów okrutny, ale dla swoich też nie lekki”. 
 Nie mam więcej pytań, tą pointą kończymy. Naszym gościem był obecny europoseł PiS Ryszard Czarnecki, dziękuję serdecznie. 
 - Dziękuję bardzo.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika foros

28-06-2019 [11:54] - foros | Link:

Panie pośle a co z procesem jaki wytoczył Pan PE za bezprawne zdjęcie z funkcji wice-przewodniczącego? Na jakim jest etapie?