I tura - wybory europejskie, II tura - krajowe

Zapraszam do lektury wywiadu ,jakiego udzieliłem „ Tygodnikowi Solidarność”. Rozmowę przeprowadził red. Jakub Pacan . Ukazała się ona w ostatnim przed wyborami europejskimi numerze „Tysola” 

Tygodnik Solidarność: Dlaczego uważacie w PiS, że te wybory będą najważniejsze od 1989 roku? 
Ryszard Czarnecki: Po raz pierwszy w historii w Polsce w tym samym roku odbywają się wybory do Parlamentu Europejskiego oraz do Sejmu i Senatu. Poprzednio wybory do PE były rok albo dwa wcześniej przed wyborami krajowymi, w związku z tym nie miały takiego wpływu na ich rezultat . Teraz jedne od drugich dzieli kilka miesięcy. Jarosław Kaczyński ma więc rację, mówiąc, że wybory do PE to pierwsza tura, a druga tura – decydująca – to właśnie jesienne wybory do parlamentu narodowego. Pierwszy też raz w czterdziestoletniej historii Parlamentu Europejskiego nie wiadomo, kto te wybory wygra.  Czy zwolennicy Europy Ojczyzn ,  Europy Narodów  czy federalnego superpaństwa ? Wreszcie trzeci aspekt jest taki, że ten nowy europarlament będzie decydował o ostatnim pełnym budżecie Unii Europejskiej, w którym Polska będzie na plusie. W kolejnych budżetach siedmioletnich Polska będzie płatnikiem netto. 
A może te wybory będą wyjątkowe ze względu na Front Schumanowski, który chcecie budować wraz z np. Węgrami, Matteo Salvinim czy Santiago Abascalem? 
Jedno jest pewne,  w nowym rozdaniu PE dużo więcej będzie eurorealistów, eurosceptyków, tradycjonalistów i konserwatystów niż do tej pory. Co do frakcji, to będą one się formalnie konstytuować na poczatku lipca. Czas negocjacji będzie więc od 26 maja do 2lipca, kiedy nowy PE oficjalnie wystartuje. Ja nie chcę niczego przesądzać poza tym, że my utrzymujemy EKR z udziałem brytyjskich konserwatystów. 
Czy w tej kampanii oś konfliktu między PiS a PO nie dotyczy de facto sporu o model modernizacji? PiS rozumie modernizację jako usprawnianie państwa i wzmacnianie jego instytucji, KE jako chłonięcie zachodnich nowinek obyczajowych. 
Oczywiście, że tak, ale nie dotyczy to tylko Polski. W tej chwili w praktyce wszędzie, w Polsce, w Europie oraz USA wybory są nie tylko polityczne, ale to również starcie odmiennych wizji nie tyle politycznych, co wręcz cywilizacyjnych. Spór o ochronę życia, szacunku dla tradycji, także respektowania wartości chrześcijańskich toczy się wszędzie. Teraz obserwujemy pewną ofensywę obrońców tradycji , chcących pogodzenia tego z jednoczesnym wzmocnieniem gospodarki oraz wściekłą kontrofensywę strony lewicowej przeciw tym ruchom. Przecież zwycięstwo Trumpa w Stanach Zjednoczonych i doskonałe wskaźniki gospodarcze w USA nie uchroniły go przed wszelkiego typu oskarżeniami. Ale tę konserwatywną wizję świata widać coraz częściej. To nie tylko USA i Polska, ale i Węgry, Austria, Włochy, po części Czechy.  
 Koalicja Europejska twierdzi, że aby Polska odpowiadała nowym czasom, nie może sobie wybierać tego, co jej się podoba w UE, ale brać te europejskie rozwiązania w całości 1:1. 
To jest absurd, trzeba być sobą w UE. Można tworzyc silna Unie -silna jej różnorodnością. Polska jest Polską -jak kiedyś przyjechał do Polski gen. Charles de Gaulle, to na wystąpieniu w Zabrzu mówił, ze  „Polska pozostała sobą”. To samo możemy powiedzieć teraz. Powinniśmy pozostać sobą, że swoimi tradycjami, wartościami, z większym być może ukłonem wobec własnych dziejów niż inni i ochroną rodziny. Gdy mówimy o kopiowaniu kalek europejskich, to ja pytam jakich? W Europie są one różne. Mamy dosyć tradycyjne społeczeństwo w Bawarii, mamy Maltę czy Słowację podkreślające mocno swój katolicyzm, ale są też bardzo laickie kraje skandynawskie otwarte na imigrację spoza Europy. Widać zatem, jak różne modele życia w Unii Europejskiej panują i jeśli ktoś woła o „więcej Unii” w Polsce, to ja pytam: „ jakiej Unii?”, w nawiązaniu do jakiego systemu prawnego i jakiego państwa-członka UE? Sądzę, że takie mechaniczne przenoszenie wzorców świadczy o syndromie niewolniczym i niewiedzy na temat  Wspólnoty Europejskiej, bo to bardzo zróżnicowany twór.  
Czy europosłowie z Niemiec lub Francji też tak ochoczo mówią o konieczności dostosowania ich krajów do standardów UE, a w głosowaniach wybierają interes wspólnoty ponad własnego kraju? 
W PE nie ma podziału na frakcje narodowe, ale tak jak kapitał ma narodowość, tak samo komisarze i europoslowie ją mają. Wiadomo, że tutaj, w UE każdy naród ciągnie w swoją strone. To jest europejska norma, unijny standard:  każdy naród stara się ugrać jak najwięcej dla siebie. Kiedy przychodzi do ważnych głosowań, to każdy głosuje w europarlamencie według interesu narodowego, a nie zgodnie z dyscypliną frakcyjną. To oczywiste i powszechnie akceptowane. I zapewniam, że nigdy nie zdarzyło się, by posłowie danego kraju głosowali za sankcjami wobec własnego państwa. Pierwszy raz miało to miejsce, gdy posłowie PO w listopadzie 2017 głosowali przeciw Polsce ,za uruchomieniem procesu sankcyjnego . Pod tym względem jesteśmy anomalią. Kiedy Grecy zrobili w PE konferencję na temat odszkodowań niemieckich za II wojnę światową, to przyszli tam wszyscy ich europosłowie od skrajnej lewicy po skrajną prawicę. Gdy myśmy zrobili podobne spotkanie w Parlamencie Europejskim , to nie przyszedł nikt z PO, PSL i SLD...  
Jak pan dba o interesy Polski w PE? 
Ja zawsze głosowałem na Polaków, gdy chodziło o wybór na stanowiska w Unii, zarówno kiedy chodziło o eurokomisarzy, jak i przewodniczącego i wiceprzewodniczącego parlamentu czy też kwestorów czyli skarbników. Uważałem, że  zawsze trzeba wspierać polskich kandydatów. Szkoda,ze europosłowie opozycji zachowują się inaczej: utrącali kandydaturę Janusza Wojciechowskiego na sędziego Europejskiego Trybunału Obrachunkowego czy głosowali za moim odwołaniem z funkcji wiceprzewodniczacego PE.  Walka o nasz interes narodowy przede wszystkim przejawia się w głosowaniach dotyczących polityki bezpieczeństwa, energetycznej,klimatycznej, budżetu, polityki wschodniej. Skandalicznym wyłomem była decyzja komisarz Elżbiety Bieńkowskiej, która poparła  fatalny budżet dla Polski i całego naszego regionu,w ramach budżetu UE na lata 2021-2027 . 
 Co z mobilizacją elektoratu? Jarosław Kaczyński powiedział, że PiS może przegrać z niską frekwencją własnego elektoratu bardziej niż z KE. 
Święte słowa, można rzec. Polska jest jedną z trzech czerwonych latarni, jeśli chodzi o frekwencję w wyborach do europarlamentu. Raz byliśmy na drugim miejscu od końca, dwa razy na trzecim. Obok Słowacji i Litwy mieliśmy w 2014 roku największą absencję w wyborach europejskich. Nasi wyborcy nie uznawali dotychczas tych wyborów za ważne. Przed pięcioma laty najwyższa frekwencja, jeśli chodzi o okręgi, była w Warszawie, gdzie wynosiła 38 proc. i była o 15 proc. wyższa niż średnia krajowa. Tutaj wyraźnie wygrała PO, choć jeśli chodzi o ilość mandatów, to mieliśmy z nią remis – po dwa. Ale już na Mazowszu  frekwencja była jedną z dwóch najniższych w kraju obok zachodniopomorsko- lubuskiego i wyniosła prawie dwa razy mniej niż przypadku Warszawy, czyli ok 20 proc. W sytuacji pewnego fenomenu w skali Europy, czyli minimalnego przepływu elektoratu od PiS do PO i odwrotnie, wszystko w tych wyborach będzie zależało od mobilizacji własnego elektoratu. A czy nam się to udało? Z tego, co widzę na spotkaniach z wyborcami w stolicy i powiatach okołowarszawskich, z rozmów z nimi wynika, że tak. Dostrzegam szansę, żeby PiS po raz pierwszy wybory europejskie wygra.  
Ostatnie wybory przegraliście minimalnie. 
Poprzednie eurowybory do PE przegraliśmy z PO zaledwie o 25 tys. głosów, czyli o 0,2 proc. Bo często w tych wyborach decydują minimalne liczby głosów .Ja sam w 2009 wygrałem wybory do PE 205 głosami ! Widać, jak ta mobilizacja jest ważna. Każdy głos jest na wagę złota. Dlatego nie można marnować głosów i rozdrabniać prawicy. 
 O, już czuję przytyk do Konfederacji. 
Apeluję, by nie popełnić błędów  z 1993 i 2001 roku, gdy podzielona prawica oddała władzę na tacy postkomunistycznej lewicy. Dzisiaj niektórzy chcą podzielić środowiska obozu niepodleglosciowego i patriotycznego . A ja bardzo przestrzegam przed rozbijaniem głosów, przed ich marnowaniem na ugrupowania pozbawione szans na zwycięstwo -bo to może skutkować nie tylko zwycięstwem Koalicji Europejskiej w nadchodzących wyborach, ale i dojściem do władzy za kilka miesięcy pana Neumana,Budki, Czarzastego i pani Lubnauer. 
Konfederacja jest dla Was zagrożeniem? 
Na pewno tak,jak „Wiosna” Roberta Biedronia odbiera głosy KE, to Konfederacja odbiera głosy nam i w jakiejś mierze Kukizowi`15. Warto zwrócić uwagę, że jedyny sondaż dający im przekroczenie progu wyborczego pokazano w TVN, bo marzeniem totalnej opozycji i establiszmentu byłaby sytuacja, w której KE wygrywa dzięki podzieleniu głosu prawicy. 
 Wracając do spotkań, o co pytają pana ludzie? 
Muszę odnotować, że nie ma już awantur i przerywania mi spotkań ze strony KOD-u. Pamiętam próby rozbijania moich spotkań w Milanówku, w Raszynie w zeszłym roku. Teraz tego nie ma. Dostrzegam też, że ludzie więcej się interesują Parlamentem Europejskim, to już świadczy o większej mobilizacji. Bardzo negatywnie oceniają też głosowanie przeciw Polsce przez europoslow PO, którzy -przypomnę -poparli sankcje wobec własnego kraju. To było dosyć powszechnie na tych spotkaniach krytywane. 
Czy pytają się o ustawę 447? 
Tak i przedstawiam wtedy swoje stanowisko. Mówię, że jestem jej przeciwny, zresztą mówiłem o tym już dawno i cieszę się, że również prezes Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki tak samo jasno i stanowczo deklarują, że żadnych roszczeń wobec Polski nie będą realizować. Stanowisko rządu w tej sprawie jest absolutnie jednoznaczne. Owszem , Polska w kwestii odszkodowań może domagac się ich od Niemiec, ale na pewno nic nikomu od nas się nie należy. To nam się należy.  
 Czy Konfederacja chce coś ugrać na ustawie 447? 
Próbuje, ale przestrzegałbym, by wszystko wykorzystywać w kampanii wyborczej. Osobiście uważam, że nie powinno się grać tak delikatna materia dyplomatyczna znaczonymi kartami parenascie dni przed wyborami.  
 Opozycja zyska coś na tych prowokacjach religijnych? 
Uważam, że to złe dla Polski. Dzielenie Polaków na wierzących i niewierzących, praktykujących i niepraktykujących to najgorszy pomysł. Religia to sprawa prywatna i delikatna i z umiarem  należy sie z nią obchodzić . Mam wielką pretensję do opozycji, że sięga po takie środki walki politycznej. Na rozbijaniu jedności społeczeństwa zależy naszym wrogom zewnętrznym. Ale to całe szaleństwo antykatolickie nie tylko zmobilizuje elektorat KE i „Wiosny”, ale również i nasz . Widzę to po moich licznych spotkaniach z wyborcami w Warszawie i okolicach...