"Condor" w akcji (1)

W obliczu ogromnej pomocy sowieckiej dla rządu w Madrycie na początku listopada 1936 roku Hitler zadecydował o zwiększeniu wsparcia dla gen. Franco - zaczęto tworzyć w tajemnicy Legion „Condor”.

          W dniu 31 października 1936 roku do Hiszpanii przyleciał gen. Hugo Sperrle, który – pod pseudonimem „Sander” – objął dowództwo formującego się Legionu.  Pomimo niechęci do ruchu narodowosocjalistycznego, w  1935 roku został dowódcą jednego z okręgów lotniczego. Szefem jego sztabu został początkowo mjr Alexander Holle, którego w styczniu 1937 roku zastąpił ppłk. Wolfram von Richthofen.

           W dniu 7 listopada 1936 roku na pokładzie parowca „Fulda” odpłynęło do Hiszpanii pierwszych 700 żołnierzy Legionu. Ten dzień uważany jest powszechnie za początek istnienia formacji. Wkrótce ze szczecińskiego portu zaczęły wypływać kolejne statki transportowe. Do końca listopada 193 6 roku do Kadyksu zawinęło 25 statków niemieckich, które przewiozły około 5 tysięcy żołnierzy wraz ze sprzętem i uzbrojeniem.

         Legion składał się z dywizjonu bombowego, złożonego z trzech eskadr samolotów Ju 52; dywizjonu myśliwskiego, latającego na samolotach He 51; eskadry rozpoznawczej; morskiej eskadry rozpoznawczej; eksperymentalnej eskadry bombowej, wyposażonej w bombowce He 111 oraz Do 17; eksperymentalnej eskadry myśliwskiej, używającej samolotów Me 109 oraz dywizjonów artylerii plot, łączności i służb tyłowych.

         Dowódcy Legionu podporządkowano także niewielkie siły lądowe,  noszące kryptonim „Imker”, których dowódcą był płk. Freiherr von Funck. Najważniejszą  ich jednostką był oddział pancerny „Drohne”, wyposażony w lekkie czołgi PzKpfw. I. Jego dowódcą był ppłk. von Thome. Ponadto w składzie Legionu znajdowało się kilkuset instruktorów wojskowych, którzy do wiosny 1939 roku wyszkolili ponad 56 tysięcy hiszpańskich żołnierzy.

     W odróżnieniu od Włoch, które oprócz znacznych sił lotniczych, wysłały do Hiszpanii kilkudziesięciotysięczny korpus wojsk lądowych (tzw. Corpo Truppe Volontarie), Niemcy w zasadzie ograniczyli się do sił lotniczych.

     Liczebność Legionu Condor w miarę przeciągania się wojny, stopniowo rosła, jednak nigdy nie była jednorazowo wyższa niż 6,6 tysięcy żołnierzy. Okres służby w Hiszpanii wynosił przeciętnie 9 miesięcy, tylko instruktorzy przebywali tam dłużej. Dzięki sukcesywnej wymianie personelu Legionu, przez jego szeregi przewinęło się w sumie ponad 20 tysięcy żołnierzy.

    Wraz z utworzeniem jednostki wprowadzono dla jego żołnierzy umundurowanie zbliżone w kroju i kolorze do noszonego w armii hiszpańskiej. Po przybyciu do Hiszpanii niemieccy żołnierze otrzymywali jeden stopień wojskowy wyżej od tego, który posiadali w armii niemieckiej. Żołnierze oprócz żołdu w Niemczech, który był dla nich odkładany, otrzymywali w Hiszpanii drugi żołd, płacony w pesetach. Jeden z pilotów przyznał z rozbrajającą szczerością: „To co nas tu trzyma to w końcu nie ideały, ale młodzieńczy entuzjazm, chęć przygody, no i 1200 marek żołdu”. Także druga strona znakomicie wynagradzała zagranicznych pilotów – np. Amerykanin Frank Tinker, który zestrzelił 8 samolotów wroga, otrzymywał od rządu w Madrycie żołd w wysokości 18 tysięcy peset (czyli ok. 6 tysięcy marek).

     W pierwszym okresie działalności Legionu najważniejszym problemem jego dowództwa była konieczność wyeliminowania dystansu technicznego w stosunku do najnowszych sowieckich samolotów. Niemieckie He 51 i Ju 52 znacznie ustępowały swym sowieckim odpowiednikom I 15 oraz SB  2. W dniu 13 listopada 1936 roku podczas walki powietrznej sowieccy piloci I 15 zestrzelili trzy niemieckie He 51, a Ju 52 zostały zmuszone do ucieczki. Sowieckie SB 2 bezkarnie bombardowały niemieckie lotniska, niszcząc w listopadzie 1936 roku kilka niemieckich samolotów. W celu uzupełnienia strat z Niemiec wysłano kolejnych 33 samolotów Ju 52, z których utworzono 3 eskadry bombowe. W drugiej połowie listopada 1936 roku przeprowadziły one nalot na Madryt, zrzucając nań bomby zapalające.

   W tym samym czasie do Hiszpanii dotarło 60 samolotów myśliwskich He 51, z których utworzono dywizjon myśliwski J/88. To jednak nie rozwiązywało problemu luki technologicznej. Coraz częściej niemieccy lotnicy ponosili porażki w walkach powietrznych. Nastroje niemieckich pilotów myśliwskich doskonale oddają słowa kpt. Harro Hardera:  „Ratas (tak Niemcy nazywali  I 16)  grały z nami w kotka i myszkę. Nawet SB 2 był o co najmniej 50 km/h szybszy od nas. Morale było dobre, ale co poradzą najlepsze umiejętności wobec przewagi technicznej”.  Załogi Ju 52 latały ze świadomością, iż ich koledzy z dywizjonu myśliwskiego nie były w stanie zapewnić im skutecznej osłony.  W Berlinie przez dłuższy czas nie chciano tego zrozumieć.

     Podobna sytuacja miała miejsce w wojskach pancernych – niemieckie PzKpfw I, uzbrojone jedynie w karabiny maszynowe znacznie ustępowały sowieckim T 26 uzbrojonym w armatę 45 mm.
    W końcu grudnia 1936 roku odwołano z Hiszpanii von Moreau, który po przyjeździe do Niemiec zajął się zorganizowaniem eksperymentalnej eskadry bombowej, wyposażonej w He 111 B1, Do 17 E1 oraz Ju 86 D1. Eskadra ta została wysłana do Hiszpanii w połowie litego 1937 roku. Już pierwsze loty pozwoliły uznać, iż najbardziej wszechstronnym bombowcem był He 111.

      Znakomite efekty przyniosły także „hiszpańskie” testy samolotów myśliwskich Bf 109 B1, których seryjną produkcję rozpoczęto w Niemczech w lutym 1937 roku. Pozwoliło to na wysłanie do Hiszpanii w marcu 1937 roku 12 Bf 109. W nowe samoloty wyposażono jedną z eskadr.  Na efekty nie trzeba było długo czekać – niemieccy piloci ponownie zaczęli odnosić sukcesy.  Niemcy dysponowali wreszcie nowoczesnymi maszynami myśliwskimi, mogącymi skutecznie zwalczać wszystkie samoloty wroga.

      Samoloty Legionu wzięły udział w wiosennej ofensywie wojsk powstańczych na północy Hiszpanii, walnie przyczyniając się do sukcesu gen. Franco. W czasie walk doszło w dniu 26 kwietnia 1936 roku do zbombardowanie niewielkiego baskijskiego miasteczka Guernica. Propaganda komunistyczna oskarżyła niemieckich i włoskich pilotów o ludobójstwo. W rzeczywistości zamiast 1600 osób, jak podkreślał czerwony Madryt, w nalocie zginęło 300 mieszkańców miasteczka. Niemiecki nalot zakończył się porażką – nie udało zniszczyć się lokalnego mostu, ani linii kolejowej.

     W czasie tej operacji, obie strony skoncentrowały znaczne siły lotnicze – Niemcy, Włosi i nieliczne siły powstańcze dysponowały 150 samolotami, republikanie ponad 200 maszynami.  W rezultacie doszło do walk powietrznych na niespotykaną dotychczas skalę. Wśród walczących tam pilotów znalazł się ówczesny por. Adolf Galland, największy niemiecki as myśliwski z II wojny światowej.  Przezbrojenie większości eskadr myśliwskich w samoloty Bf 109 doprowadziło do uzyskania przez Niemców dominacji w powietrzu, czego efektem były liczne zestrzelenia wrogich samolotów – tylko we wrześniu i październiku piloci latający na Bf 109 zestrzelili 15 samolotów wroga . Dwaj z nich – por. Harro Harder oraz ppor. Boddem mieli na swym koncie 10 zestrzelonych samolotów. W październiku 1937 roku w uznaniu zasług Harder w wieku 24 lat został awansowany do stopnia kapitana, zostając najmłodszym oficerem Luftwaffe w tej randze.

         Po zakończeniu walk na północy nastąpił kilkutygodniowy okres względnego spokoju w działaniach wojennych, który Niemcy wykorzystali na uzupełnieni stanów liczebnych poszczególnych oddziałów Legionu. W ciągu roku walk (od października 1936 do października 1937 roku) zginęło lub zmarło ponad 120 żołnierzy  Legionu „Condor”. Najwyższe straty (39 osób) poniósł dywizjon bombowy. Dywizjon myśliwski stracił 15 osób, eskadra rozpoznawcza – 16 osób a dywizjon pancerny  - 16 osób.

CDN.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

16-03-2015 [09:48] - NASZ_HENRY | Link:

Pomoc Stalina dla czerwonego Madrytu nie była gratis, całe złoto Hiszpanii wyjechało do Moskwy ;-)

Obrazek użytkownika Godziemba

18-03-2015 [09:19] - Godziemba | Link:

Otóż to.

Pozdrawiam