Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Na Niskich Łąkach

St. M. Krzyśków-Marcinowski, 22.03.2019

 Cierpliwie stałem przed drzwiami szatni. W przerwie meczu toczyła się za nimi odprawa i nie chciałem przeszkadzać, moja sprawa nie należała do pilnych.  W wąskim korytarzu trwał charakterystyczny ruch.  Grzechocząc korkami piłkarskich butów o posadzkę, wchodzili i wychodzili zawodnicy przygotowani do gry lub treningu. Na końcu korytarza pojawił się straszy pan. W niebieskim dresie. Zajrzał na chwilę do jednej z szatni. Powitano go tam głośno i kordialnie. Za chwilę stanął w drzwiach, oparty o futrynę. Zainteresowała go moja osoba.  Przyglądał mi się przyjaźnie, potem dał znak ręką, bym do niego podszedł. Albo mu kogoś przypominałem albo postąpił tak w myśl pewnej psychologicznej zasady: wyróżnia się w tłumie swoich rówieśników. Byłem sporo od niego młodszy, ale wszyscy pozostali kręcący się tutaj należeli, można powiedzieć, zdecydowanie do innej niż my kategorii wiekowej.
Od pierwszej sekundy nasza rozmowa stała się  poufałą. Rzadko spotykałem ludzi o tak ciepłym stosunku do bliźnich. Rozmawialiśmy o miejscu, gdzie się znajdowaliśmy, czyli o boiskach na Niskich Łąkach i o dawnym Wrocławiu. Grał tu w latach pięćdziesiątych. W samym Wrocławiu było wtedy 12 silnych klubów. To pokazywało, jakie wielkie było zainteresowanie i potrzeba uprawiania sportu. Ja sam poznałem to miejsce pod koniec lat sześćdziesiątych. Na boisku Ślęzy, tak się bodaj je wtedy nazywano, jako gospodarz grywał wtedy mecze swoje mecze ligowe Śląsk. Na Oporowskiej trwał niekończący się remont, a Olimpijski nie zawsze był do dyspozycji. Wspominałem o tłumie na tym kameralnym stadionie i specyficznej atmosferze tego miejsca. Mój rozmówca zaśmiał się serdecznie i opowiedział historyjkę z lat powojennych, o wielotysięcznym tłumie okalającym boisko na Niskich Łąkach i o sprytnym króliku, który nagle pojawił się w tej zamkniętej przestrzeni i który umykał próbującym go złapać. Tłum, rozumie się, był w swej masie za mało mobilny, żeby się rozstąpić. Były to czasy sprzed epoki telewizyjnej. Sport, piłka nożna miały swoją specyficzną rolę w przemysłowym społeczeństwie,  które spajała autentyczna solidarność.
Przerwano nam, obu nas wzywały bieżące obowiązki. Pożegnał mnie serdecznie. Jego uścisk wyrażał radość ze spotkania z kimś z tamtych czasów i jednocześnie było w nim coś ze smutku ostatecznego rozstania i mimo nadziei ponad tym wszystkim.
W naszej wymianie doświadczeń, nie został wyróżniony żaden z wyników setek meczów, nie padło żadne ze znamienitych nazwisk bohaterów boiskowych zmagań, nic ze szczegółów dramatycznych zmagań sezon za sezonem, tylko ten niedający się złapać wrocławski króliczek.
Za chwilę ktoś mnie zapytał, czy wiem z kim rozmawiałem. Nie wiedziałem. Okazało się, że to  najstarszy czynny trener w Polsce, Jan Słaby. Ukończył już 91 lat. Prowadzi zajęcia z dzieciakami w klubie Parasol, nazwanym tak na pamiątkę powstańczego batalionu. Pan Jan pochodzi ze Lwowa. W Internecie można znaleźć parę filmików o nim. Jego szlachetna postać należy do wrocławskich ikon. 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 988
St. M. Krzyśków-Marcinowski
Nazwa bloga:
Bez liczenia
Zawód:
nauczyciel

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 258
Liczba wyświetleń: 776,913
Liczba komentarzy: 744

Ostatnie wpisy blogera

  • Pięćset plus
  • W tymczasowym szpitalu covidowym
  • Wariacje covidowe

Moje ostatnie komentarze

  • W świecie przyrody, ale nie dla katolika.
  • Mojego interlokutora - nawiązuję do rozmowy wspomnianej w moim wpisie - bardzo drażnią "dzieciory" hałasujące przy trzepaku. - Okna nie można otworzyć, a nawet przez nie popatrzeć, bo zaraz widzi się…
  • W systemie biologicznym jednostka, w tym rodzina, nie ma znaczenia - ogół, zbiorowisko, populacja, społeczństwo i procesy w nim zachodzące owszem.

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Niemieckie manipulacje
  • Hasło "Żydokomuna" w Wikipedii
  • Ekspres Poznań - Wrocław

Ostatnio komentowane

  • St. M. Krzyśków-Marcinowski, W świecie przyrody, ale nie dla katolika.
  • Jabe, Jednostka niczym, jednostka bzdurą.
  • St. M. Krzyśków-Marcinowski, Mojego interlokutora - nawiązuję do rozmowy wspomnianej w moim wpisie - bardzo drażnią "dzieciory" hałasujące przy trzepaku. - Okna nie można otworzyć, a nawet przez nie popatrzeć, bo zaraz widzi się…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności