Gdy nadchodzi zima, a w telewizji zaczynają pojawiać się reklamy tabletek na przeziębienie oraz syropków, które w porównaniu do głupich pastylek idą nie do żołądka, ale do płuc w wiadomościach słychać niepokojące wieści. Od czasu jak żyję i monitoruję wydarzenie ze świata zacząłem zauważać pewne powtarzalne schematy. Otóż prawie co roku od kilkunastu lat w okresie najczęstszych zachorowań pojawia się zawsze jakiś tajemniczy i śmiertelnie groźny wirus. Prawie nigdy nie ma od razu na niego bezpośredniego lekarstwa, jest podobny do grypy i wywołuje strach.
Powszechnie wiadomo, że wirusy cały czas mutują i epidemiolodzy oraz wirusolodzy nigdy nie maja chwili wytchnienia. Jest to rzecz normalna, która działa się i dziać się będzie. Moim zdaniem, jednak nie zawsze kolejny, nowy szczep wirusa jest dziełem natury i przypadku. Może przesadzam, bo nie jestem na tyle kompetentny, by domniemywać, który wirus został stworzony przez głodne zysku koncerny farmaceutyczne. Jednak chyba nikt nie zaprzeczy, że sprawa tzw. "Świńskiej grypy" z przed kilku lat jest mocno podejrzana.
Dosyć interesującą i kontrowersyjną sprawą było wprowadzanie przez WHO stanu pandemii i to najwyższego, szóstego stopnia. Został on ogłoszony już po 20 przypadkach śmiertelnych, a mimo że na zwykłą grypę umiera około miliona osób rocznie (inne źródła podają 500 tys.) nigdy nie ogłoszono z tego powodu tak wysokiego stanu. Mało tego, WHO przed ogłoszeniem pandemii obniżyło wymogi jakie muszą być spełnione żeby ją wprowadzić. Finalnie w wyniku zakażenia A/H1N1 zmarło wg danych WHO 105 700 - 400 000 ludzi, a wyniku powikłań następne 46 000 - 179 000 osób . Tak przy okazji dziwny jest prawie 300 000 rozrzut podanych liczb.
Następną rzeczą co do której są wątpliwości to szczepionki na "Świńską grypę". Faktem jest, że potwierdzono w nich obecność rtęci i skwalenu, przez co miały one bardzo szkodliwe działanie, zwłaszcza na dzieci. Poza tym szczepionka pojawiła się bardzo szybko, przez co niemożliwe było wykonanie wszystkich testów potwierdzających jej skuteczność. Przypomnijmy, że szczepionka była dostępna zaraz po tym jak ogłoszono pandemię. Ponadto rządy wielu krajów kupiły jej ogromne zapasy, których liczba często wynosiła 60-90% ludności danego państwa. Polski rząd okazał się wtedy mądrzejszy, bo zakupił szczepionki tylko dla lekarzy oraz innych pracowników szpitali i przychodni (większość odmówiła szczepień). Niestety ta mądrość wzięła się z prozaicznego powodu, braku pieniędzy na większą ilość preparatów. Choć raz nieświadomie zrobili coś słusznego :D
Nie mógłbym nie wspomnieć też o wirusie Ebola, który sieje strach i trwogę wśród narodów. Trudno jest mi wypowiedzieć się bardzo szczegółowo na ten temat, bo sytuacje najlepiej można ocenić i zbadać dopiero po latach, jednak już teraz wiadomo o pewnych nieścisłościach. Było to ciągłe powtarzanie, podczas pokazywania zdjęć z Monrovi pokazujących ludzi konających na ulicach, że na Ebole nie ma leku, szczepionki... Sięgnąłem do internetu i znalazłem artykuły w wielu portalach, (sic!) że Chińczycy mają taką od 5 lat, a od września 2014 jest dopuszczona do użytku na ludziach. Poczułem wtedy satysfakcje, bo byłem poinformowany lepiej niż 3/4 telewizji, gazet i agencji prasowych :D Jest oczywiście możliwość, że ta informacja to kłamstwo, jednak była podana nie przez portale typu "spiskowe teorie dziejów" tylko np: rp.pl, interia, bankier itd. Nikt nie zdementował oficjalnie tej informacji, a i też nie świętował, że choroba jest do pokonania. Po prostu zostało to przemilczane.
Informacja o wysokiej śmiertelności na poziomie 90% również była nieodzowna przy każdej relacji dot. ów wirusa. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale w krajach wysoko rozwiniętych nie zmarła chyba ani jedna osoba poniżej ok. 50 roku życia. Hiszpański misjonarz, który umarł w szpitalu w Madrycie miał ok. 70 lat, a wiadomo, że każda infekcja jest o wiele groźniejsza dla starszego, słabego organizmu. Tak jak w przypadku świńskiej grypy w warunkach szpitalnych, w krajach z dobrą opieką medyczną umierały głównie osoby starsze lub cierpiące na inne choroby.
W podobnych sprawach nic nigdy nie wiadomo na 100%. Część to spekulacje, część fałszywe doniesienia, jednak jest jedna pewna rzecz. Są to wielomiliardowe zyski dla koncernów, które mam nadzieję przedkładają jeszcze ludzkie życie ponad biznes.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2843
Mam na co dzień do czynienia z przemysłem farmaceutycznym. Niestety, to najbardziej pazerna i zakłamana dziedzina gospodarki. I również niestety - bardzo bogata. Są w stanie skutecznie manipulować opinią publiczną i co najpotworniejsze, rezultatami badań naukowych.
Wiele tzw. norm poddawanych jest obecnie w wątpliwość przez niezależne instytucje naukowe. I na tych normach potężnie się zarabia. Popatrzmy choćby na cholesterol - wątpliwe normy generują potężny rynek, wart miliardy dolarów na leki obniżające poziom cholesterolu, mimo, że wszyscy fachowcy dobrze wiedzą, że są to leki szkodliwe dla zdrowia pacjenta.
Czyli sytuacja w farmacji jest taka - najpierw biznes, a potem zdrowie.
Pozdrawiam