Co zrobi Macron, kto będzie szefem RE i o korkach w stolicy

Dałem władzom stolicy prawie 3 tygodnie na przedstawienie jakiejkolwiek koncepcji dotyczącej niebywałych „korków” w Warszawie -o czym mówiłem Adrianowi Klarenbachowi w wywiadzie dla PR 24 tuż przed Wigilią - ale dalej słyszę ...głośna ciszę, o której mówiłem podczas tej rozmowy. Dlatego też zdecydowałem się na publikację zapisu tego radiowego wywiadu. Oto jego autoryzowana treść :

Witam Państwa, witam Pana europosła, Ryszard Czarnecki, Prawo i Sprawiedliwość.

Witam Pana, witam Państwa.

Zaczynam od zwrotu witam, bo za bardzo nie wiadomo jak tu się przywitać, ani to dzień dobry, ani dobry wieczór.

Myślę, że najlepiej powiedzieć, ponieważ są tradycyjne święta Bożego Narodzenia, takie z opłatkiem…

…ale to wie Pan, nie wszędzie.

Nie wszędzie, ale myślę, że w 95% polskich domów z opłatkiem, można też powiedzieć „Szczęść Boże” i sprawa załatwiona.

Ciekawy pomysł. Panie Pośle, ciekawie się jeździ dziś po Warszawie, bo korki jak ta lala, ale szczęśliwie Warszawa jeszcze oświetlona, problem z energetyką, problem z opłatami będzie czy nie będzie?

Słyszeliśmy, że nie, bo była deklaracja pana premiera, który nie rzuca słów na wiatr, a na słowie Mateusza Morawieckiego polegam jak na Zawiszy – chodzi oczywiście o rycerza Zawiszę Czarnego, a nie jakieś inne osoby. Myślę, że sprawa została przecięta bardzo jednoznacznie i teraz czekamy na jej spuentowanie. Natomiast co do korków w Warszawie, no to rzeczywiście korki są, szkoda, że nie słyszę od prezydenta Warszawy żadnego pomysłu, propozycji czy oświadczenia co zrobić, żeby je nie zlikwidować może, ale ograniczyć…

…Panie pośle, Pan w ogóle takich pomysłów nie zgłasza, bo jeszcze się okaże już jutro, że będzie całkowity zakaz wjazdu do centrum Warszawy.

Nie, ja się pytam, bo jak słyszę, że prezydent Trzaskowski mówi, że trzeba zrobić referendum, że się nad tym zastanawia, referendum w sprawie przeniesienia pomnika polskiego prezydenta, prof. Lecha Kaczyńskiego, to mam poczucie pewnego deficytu informacji z jego strony, co dla stolicy piątego co do wielkości państwa w Unii Europejskiej czyli Polski jest sprawą kluczową, bo korki są sprawą kluczową. Może prezydent Trzaskowski zacznie być gospodarzem, skoro go wybrano, i zacznie mówić mniej ideologii, nie komu zabrać 1 miliard i 700 milionów w związku z bonifikatami i przeznaczyć to na jakiś tam gender i inne, tylko niech zacznie żyć problemami mieszkańców.

Tramwajami Pan po Warszawie jeździ, czy nie jeździ?

Metrem mi się zdarzyło ostatnio parę razy jechać, zresztą w dużym i sympatycznym tłumie, natomiast korzystam głównie z samochodów i tym bardziej mnie tutaj interesuje kwestia deklaracji pana prezydenta Rafała Trzaskowskiego, który mógłby o takich sprawach, o których gospodarze stolicy, burmistrzowie, majorowie, merowie mówią.

I co chciałby Pan usłyszeć?

Jaką ma wizję. Na razie jest takie głośne milczenie i głośny brak wizji.

No to zawsze coś, bo zawsze w perspektywie mamy możliwość podniesienia opłat za wjazd do centrum Warszawy.

Dobrze, ale z Panem można na ten temat podywagować, natomiast przy całym szacunku, prezydentem Warszawy jest Rafał Trzaskowski, więc chciałbym od niego usłyszeć, on póki co głośno milczy. Tak jak Donald Tusk, on też jak był  jakiś problem, jakiś kryzys, to zawsze się zaszywał jak mysz pod miotłą i go nie było, a jak były jakieś sukcesy prawdziwe czy często rzekome, to jak najbardziej się puszyl. Myślę, żeby może pan Rafał nie wchodził w buty pana Donalda, bo naprawdę na tym się warszawiacy przejadą.

O godz. 17:00 rozpoczął się Konwent Seniorów, z delikatnym opóźnieniem, myśli Pan, że będzie nadzwyczajne posiedzenie Sejmu 28 grudnia?

Mamy pracowitych marszałków, bo to oni do tego prą. Zobaczymy co będzie. Myślę, że to dobrze świadczy o polskich posłach, że chcą pracować.

I nie po nocach. Niekoniecznie.

To już jest decyzja, jakość prawa nie zależy od pory, w jakiej je się ustanawia, tylko od jakości prac legislacyjnych, więc jeśli posłowie zdecydują, żeby pokazać społeczeństwu, że pracują między świętami a Nowym Rokiem, to tak zrobią.

Przywołał Pan już kwotę miliarda i 700 milionów, czyli rozumiem, że bezpośrednio nawiązał Pan do warszawskich bonifikat. Oglądał Pan może chociaż częściowo posiedzenie Rady miasta stołecznego Warszawy?

Tylko fragmenty, ale szopka niezła.

Co się Panu podobało?

Najbardziej mi się podobało, że cała ta sprawa jest ilustracją takiego starego polskiego porzekadła o tych, co to cnotę stracili, a rubla nie zarobili. Cnotę straciła Platforma Obywatelska lub też KO – fajny skrót kojarzący się z boksem.

Nie KO, a POKO.

A, POKO, spoko. Proszę mnie nie rozśmieszać, choć jest okres świąteczny, więc może i dobrze. Otóż stracili cnotę, no bo pokazali, że chcą na bezczela i na rympał wyjąć pieniądze z kieszeni obywateli, po czym decyzję odwołali, a więc tego rubla po przewalutowaniu, czyli tego miliarda i 700 milionów, też nie zarobili. W związku z tym cnota stracona, rubel nie zyskany, same porażki PO na koniec roku.

I niech mówią co chcą, spektakularne wycofanie się z decyzji która zapadła przed wyborami samorządowymi, ale w tak zwanym międzyczasie ludziom dopłaty za użytkowanie wieczyste podniesiono. Więc wie Pan, to nie jest tak, że tylko cnota stracona i rubel niezarobiony.

No ,właśnie. Tylko, że były pomysły drenażu Warszawiaków na różne sposoby. Jak w jednym ten dren nie wypalił, bo go Warszawiacy po prostu wyjęli po awanturze, no to drugi wypalił. A wie Pan co jest fajnego? To, że ludzie zaczynają rozumieć, że już nie tylko w skali kraju decyzje władzy zależą od tego, co oni będą mówić, ale także w skali lokalnej. Przez wiele lat w Polsce głosowano w wyborach samorządowych, a potem ewentualnie rozliczano gości po czterech latach – tych, których wybrano. Teraz jest tak, że już tuż po wyborach Warszawiacy zaczęli rozliczać Trzaskowskiego i jego ekipę z tych obietnic, z tego co robią i nie robią, z różnych skandali finansowych. I okazuje się, że presja Warszawiaków jest skuteczna, a co to oznacza? Że może w różnych innych miastach mieszkańcy uznają, że warto ojców miasta postawić pod ścianą i powiedzieć, by zrobili coś lub nie zrobili. Rodzi się społeczeństwo obywatelskie, chociaż wbrew Platformie Obywatelskiej.

Obywatelskie, znaczy się różnorodne?

Na pewno różnorodne.

Tramwaj różnorodności już mamy.

Tramwaj różnorodności zepsuł się, taka piękna metafora, zjechał prosto do zajezdni i start im nie wyszedł, tylko jak ja słyszę, że Ci, którzy mówią o różnorodności, to też od razu mówią, że opłatek w Ratuszu to jest łamanie Konstytucji-i mam wrażenie, że oni tą różnorodność rozumieją bardzo jednostronnie. Ich ma być na wierzchu, a większość Polaków ma siedzieć jak mysz pod miotłą – znowu.

Panie Pośle, jakie to były hasła? Niech sobie przypomnę. Konstytucja, wolne media, swoboda wypowiedzi. Czy to było podczas ostatniej Sesji Rady Miasta?

No ,wolności wypowiedzi nie było, ponieważ rajcowie miejscy nie chcieli radzić, tylko chcieli przegłosować, żeby ten wstyd był krótszy, żeby był w jak najmniejszym wymiarze czasowym, bo i tak już wielki jest. Natomiast wiadomo, że tego typu hasła są w przypadku Platformy Obywatelskiej wytrychami. Bo co to znaczy wolne media? To za ich czasów wparowano bezpośrednio do tygodnika Wprost, o 6:00 rano przychodzono do właściciela portalu, który ośmielał się wtedy krytykować prezydenta Komorowskiego, to były wtedy wolne media? Czy też dziennikarzy zamykano do aresztu za to, że byli w komisji wyborczej, bo poszli się dowiedzieć co z tymi 20% głosów nieważnych w 2014 roku ! To były wtedy wolne media? No ,nie żartujmy. Czy też wymuszanie dymisji redaktora naczelnego „Faktu”, ówczesnego redaktora naczelnego, który zdaje się, że teraz z Polskim Radiem współpracuje? To był przykład krępowania mediów przez Platformę Obywatelską, więc jeśli oni teraz mówią o wolności mediów, to są mało wiarygodni. To tak, jakby wilk wszedł do owczarni  i…

…udawał baranka?

Nie, nie, mówił „ja tu w obronie owiec występuję”.

No i owce może by się na to nabrały?

No ,część owiec tak, zwłaszcza tych, które są baranami, a część nie.

Z Markiem Sawickim, byłym ministrem rolnictwa i rozwoju wsi rozmawiałem kilkadziesiąt minut temu, jak wyjść z problemów energetycznych. Stawia Marek Sawicki z PSL na bioenergię, czyli na takie elektrownie, które są jednocześnie biogazowniami.

OK, więc ja bym powiedział w ten sposób: nie negując tego pomysłu i przeciwnie, uważając, że trzeba go poważnie rozpatrywać, to trzeba powiedzieć, że nie ma dzisiaj panaceum i takiej cudownej recepty na problemy polskiej energetyki, które by pochodziły z jednego źródła. Tu trzeba grać na paru fortepianach naraz. A więc uwaga, odnawialne źródła energii…

…no ale, ale jak słyszymy o odnawialnych źródłach energii, to od razu widzimy wiatraki.

Oczywiście, ja mówię o tym, kiedy jest to akceptowalne przez opinię publiczną, bo są przecież różne propozycje, ale węgiel również – jeżeli ja słyszę o różnych propozycjach, to jako człowiek który jest długo w polityce myślę sobie, że ich autorom tak naprawdę nie chodzi o to, by było bardziej ekologicznie, tylko chodzi o to, by zabić kopalnie. A na to zgody nie będzie. Niemcy na przykład, które bardzo często mówią o zamykaniu kopalni, kopalnie mają i prosperują znakomicie, mają się dobrze, tysiące Niemców pracuje w tychże kopalniach i to im jakoś nie przeszkadza i nie ma histerii, żeby te kopalnie zamykać.

Ale po ostatniej tragedii i ogłoszeniu niedzieli dniem żałoby narodowej to jednak pytania się same nasuwają Panie Pośle.

Dokładnie, ale trzeba powiedzieć, że szkoda, że polscy górnicy muszą jechać do pracy w kopalniach za miedzą, w Czechach, dobrze, że blisko. A kopalnie czeskie, każdy specjalista to powie, mają gorsze testy, gorsze warunki bezpieczeństwa i szkoda może, bo w okresie III RP nie wszystkie kopalnie, które zamknięto, powinny być zamknięte. Myślę, że może jednak szkoda, że sporo tych miejsc pracy stracono.

Kopalnie wygaszano, to o tym też było na taśmach, że najwyżej będzie się w Afryce kopać. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki mówi tak: to, co się obecnie dzieje z cenami energii to przekroczenie zasad etycznego obrotu i etycznego handlu.

Tak. Bardzo takie słowa surowe, ale…

…czyli mówiąc wprost, spółeczki robiły zysk, ale tego zysku nie wykazywały. Albo jęczały, że wciąż jest mało. O tym, że zmowa cenowa to zbyt idąca teza. Ale skoro mamy trzech monopolistów na rynku i wszyscy powiązani ze skarbem państwa, to sytuacja jest powiedziałbym mało komfortowa.

Dlatego właśnie dobrze, że człowiek, który za to odpowiada – a nim jest premier Morawiecki, zrobił wszystko, bo już to widać, żeby wokół tej sprawy nie było nie tylko żadnego dymu, ale i żadnych niejasności czy dwuznaczności.

Co nas czeka w Nowym Roku, pomijając wybory do parlamentu europejskiego, parlamentu krajowego? Jesteśmy w takim okresie, w którym można sobie trochę pogdybać, no i można sobie też powspominać. Pamięta Pan, co się działo dwa lata temu?

W 2016 roku? Wchodziliśmy z dużymi nadziejami po pierwszym roku rządów Prawa i Sprawiedliwości…

…mieliśmy pucz, pucz. Pan tak od razu zaczął odruchowo od opłatka, opłatka, a tam się wtedy pasztetem dzielono.

Ale właśnie chciałem powiedzieć o tym, że ta pani radna, która teraz mówi, że opłatek w ratuszu warszawskim jest złamaniem Konstytucji, to wtedy była gdzie? Nie pamięta Pan? To jej mąż wtedy stracił życie, a nie, tylko udawał, że stracił życie, położył się na ulicy, fotoreporterzy z zachodnich telewizji i gazet robili mu zdjęcia, po czym nagle zmartwychwstał.

To się mówi o cudownym uzdrowieniu pana Diduszki. A ta pani teraz wprowadza nową świecką tradycję.

Tak, tak, natomiast co do przyszłego roku – no cóż, jestem bardzo ciekaw, czy nie będzie poważnego kryzysu ekonomicznego w Rosji, jestem ciekaw czy będzie dalej problem koniunktury gospodarczej na zachodzie, bo w Polsce nadal mamy świetne ratingi i jesteśmy w razie czego zabezpieczeni, jeśli w Europie czy szerzej :na Zachodzie zacznie się jakiś cykl dekoniunktury, natomiast uważam, że polityka gospodarcza Polski jest prowadzona bardzo rozważnie. Mamy szereg takich stabilizatorów, resorów – bym powiedział metaforycznie- dlatego też gdyby pogorszyły się wyniki gospodarki światowej, to myślę, że to nie byłoby ani od razu, ani jakoś głęboko odczuwalne przez Polaków.

Co z Francją, co z Niemcami? Co z Ukrainą?

Francja: po pierwsze, protesty żółtych kamizelek będą trwały, ale Macron nie ustąpi. Na co się zdecyduje Marcon? Na ten sam manewr, który zrobił kiedyś Mitterand i Chirac – mianowicie rozpisanie wyborów, wybory zostają przegrane przez partię polityczną prezydenta-partie rządząca , ale wtedy prezydent zaczyna mówić „Ok, ja chcę dobrze, ale ten rząd, który powstał, mnie blokuje”. I wtedy idzie jego poparcie w górę. Przypomnę, że Mitterand rozpisał wybory, przegrał je w wymiarze parlamentarnym, po czym wygrał drugą kadencję prezydencką, Chirac zrobił to samo i myślę, że taki jest tajny plan Macrona. A co do Niemiec, to pani Merkel będzie rządzić, chociaż może pojawi się taka myśl, żeby zostać przewodniczącą Rady Europejskiej. A jeżeli nie w 2019 roku, to uwaga, po zakończeniu jej kadencji kanclerskiej , czyli w 2021-wtedy to już będzie po wyborach w Niemczech…

Czy zna Pan wróżbitę Macieja?

Nie znam i niespecjalnie chcę go znać.

No to w porządku, uspokoił mnie Pan troszkę. Swoje wizje polityczne na przyszły rok przedstawił były wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki, dziękuję Panu, dziękuję Państwu, czas na serwis.

Dziękuję Panu, dziękuję Państwu!