Każdy ciągnie w swoją stronę

Tuż przed Nowym Rokiem przeglądam gazety z USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Szwajcarii. Jakie są ich priorytety? Gdy „Codzienna” na pierwszej stronie ostrzega przed imperializmem Rosji i Putinem, „Financial Times” z Londynu pokazuje chińską ofensywę w USA i liczne firmy z ChRL trafiające na giełdę w Nowym Jorku.

Amerykański „New York Times” rozważa, co będzie, gdy żołnierze US Army opuszczą Syrię. Włoska „La Repubblica” pisze o wybuchu Etny i stratach Katanii, ale – jak na liberałów przystało – atakuje też współrządzącą, eurosceptyczną Ligę. Za to szwajcarska „Tribune de Geneve” zajmuje się sprawą celibatu w Kościele. A niemieckojęzyczny „Basler Zeitung” cytuje byłego szefa Szwajcarskiego Banku Narodowego, ostro krytykującego „umowy ramowe” jego kraju z UE. Włoskie „Corriere della Sera” podaje sondaże, w których rządzące Włochami – i nieznoszone przez UE – formacje: Liga (33 proc.) i Ruch 5 Gwiazd (27 proc.), zamiatają lewicę (18 proc.). „Newsweek” (ten z USA) na okładce daje prezydenta Turcji Erdoğana, chcącego powrotu syryjskich uchodźców do ojczyzny. Cóż, każdy ciągnie w swoją stronę. Polacy, także ci rządzący, wreszcie czynią to, co inni robią od zawsze.

*komentarz ukazał się w "Gazecie Polskiej Codziennie" (29.12.2018)