Sraczkowate od tego słynnego, czekoladowego „możeła” pana prezydenta, co z wizerunkiem Białego Orła nie miał nic wspólnego, a raczej zgoła z czymś innym, a którego obaj ci panowie fetowali.
Zostali oni przywołani, w dosyć dziwnej okoliczności, przez szefa zaćpanej hołoty, pochodzącego z miasta Biłgoraj, a ostatnio sąsiada samego A...adasia z Alei Przyjaciół, a co jakoś uciekło uwadze ogółu.
Otóż, według Palikota, ci wysoce postawieni celebranci sraczkowatego możeła, czyli pan prezydent Janusz to ty?- Komorowski i A...adaś Michnik potrafią obsługiwać telefon i umiejętność tę do, karalnego przez polskie prawo, mobbingu wykorzystać:
- Zaczęli w nocy dzwonić do mnie przyjaciele, bym odpuścił, bo to nie jest dobry czas na historyczne sentymenty.
- Kto dzwonił?
- Bronek Komorowski, Adam Michnik. Zwołałem klub na szóstą rano, przed głosowaniem, i mówię moim ludziom, że zmieniamy zdanie. No jak to, mówią, wczoraj mówimy tak, dzisiaj inaczej?
Michnik, gdy swe oczy rano przetrze i rozejrzy się po mieszkaniu, ma oczywiście za co swemu ojcu dziękować i za Ukrainą, jak ojczulek, głosować, ale prezydent na coś przysięgał i chyba nie było to, do kurki wodnej, wpływanie na wyniki sejmowych głosowań.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4112