Jarosław Kaczyński, przemawiając kiedyś w Stoczni Gdańskiej, powiedział do tych, co bez żadnych hamulców atakowali brutalnie zmiany i naprawę Polski, jaką zaproponował, że stoją tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. Minęło parę lat i chyba tylko gazrurki z rządowych mediów dokładnie pamiętają, że takie słowa padły, a to pewnie głownie z tego powodu, że dotyczyły ich właśnie, a przeinaczone mogą być przez nich użyte przeciw Kaczyńskiemu.
Lata minęły i zamiast Polski naprawionej mamy dzisiaj to, co były minister spraw wewnętrznych, osoba było nie było kompetentna, nazwał Ch.j, d.pa i kamieni kupa, a co mniej oczytani od ministra nazywają szambem. Zdawałoby się, że po doświadczeniu ostatnich siedmiu lat nie będzie już amatorów na stawanie tam, gdzie kiedyś stało ZOMO, ale o dziwo nawet tu, na tym blogu, takich nie brakuje. Ostatni wykwit czegoś takiego miał miejsce w dniu dzisiejszym, gdy jeden taki amator raczył nazwać krytyków Ewarysta kibolami /Ej kibole, idziemy po was!/ a tę krytykę, przyklepywaniem pisowskiego gówienka.
Pozornie wygląda to, jakby nic się nie zmieniło, dalej Polska potrzebuje naprawy i dalej są ci, co znieważają sprzyjających tej naprawie. Ale podobieństwo jest tylko pozorne, bo naprawa Polski będzie dziś dramatycznie trudna, a z każdym rokiem rządów tej ferajny, staje się coraz trudniejsza. Natomiast ci, co bezmyślnie, albo z wyrachowaniem, dowalają Kaczyńskiemu robią przynajmniej wrażenie, że nie stoją już w bojowym szyku, a działają raczej na własny rachunek. No i te słowa o gówienku dokładnie lokalizują miejsce skąd dochodzą.
Nawet i to spsiało pod rządami Tuska.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2513