O Polsce, USA, Niemczech i ... Tusku

Przedstawiam zapis rozmowy, która miała miejsce w TVP 3 Warszawa, a jednocześnie emitowana była na antenie "Radia Dla Ciebie". Wywiad przeprowadził redaktor M. Kolanko ("Rzeczpospolita"). Oto autoryzowany tekst  części wywiadu (dla TVP 3 Warszawa). Publikuję go po raz pierwszy.

Dzień dobry, witam serdecznie, Państwa i moim gościem jest dzisiaj eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki.

Ryszard Czarnecki :Witam Pana, witam Państwa

Zacznijmy od rozmów i od ogólnie bilansu wizyty Pana Prezydenta Andrzeja Dudy – tej w Białym Domu i tej trwającej chyba jeszcze w Nowym Jorku w związku ze Zgromadzeniem Ogólnym Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jaki jest ten bilans?

Ryszard Czarnecki :Bardzo pozytywny, gdy chodzi o spotkanie na szczycie, to polsko-amerykańskie. Ważne jest to podkreślenie wspólnoty interesów USA i Rzeczpospolitej Polskiej – zarówno w wymiarze geopolitycznym, jak kwestia NATO i kwestia dla nas korzystnej amerykańskiej obecności w dawnej strefie postsowieckiej, co zwiększa bezpieczeństwo u nas- w tym także  energetyczne– w kontekście imperialnych zamiarów i ambicji Rosji.   Po drugie współpraca gospodarcza, a więc przede wszystkim  kwestia tejże  energetyki, kwestia też blokowania Nord Streamu przez Waszyngton, co jest dla ans istotne i korzystne. No i kwestia tez już militarna – bo kupujemy uzbrojenie od Amerykanów, ale też kwestia zwiększenia może nawet do 20 tysięcy  obecności wojsk amerykańskich – z 4 tysięcy do kilkunastu , 20 tysięcy,powtórzmy .

No tak, ale pytanie, kiedy ta obecność, Pana zdaniem, mogłaby się realnie ziścić?

Ryszard Czarnecki: „Timing” jest tu istotny. Na początku przyszłego roku, ściślej, wiosną, amerykański Kongres, który w tej sprawie jest najbardziej władny – nie mniej niż 45. prezydent USA – otrzyma stosowne analizy, które pokażą taką możliwość. Zwracam uwagę na analizy ekspertów, które mówią, że Rosja w tej chwili bardzo mocno i skutecznie inwestuje w broń rakietową średniego zasięgu , która de facto uniemożliwia przemieszczanie, taką relokację sprzymierzonych wojsk z państw NATO z innych krajów do Polski. Nad taką bronią pracuję nota bene również Chińczycy. A mówię o tym, ponieważ to byłby argument za tym, żeby już nie ta rotacyjna, a stała, permanentna obecność amerykańskich wojsk  w Polsce miała miejsce. Ale też jest to problem techniczny – taki, że Amerykanie maja zwykle manewry swoich żołnierzy, używają artylerii, która ma daleki zasięg i to by oznaczało powiększenie poligonów w Polsce specjalnie pod ich kątem, powiększenie, poszerzenie. To jest oczywiście aspekt techniczny, ale bardzo ważny. Ale skoro mówimy już o takich rzeczach szczegółowych, to znaczy, że sprawa jest na rzeczy i mamy szansę na tę stala obecność żołnierzy wojsk USA  w Polsce. To oczywiście bardzo zwiększa polskie bezpieczeństwo. Kolejne pytanie, już kończąc, czy taka jednostka  amerykańska miałaby stacjonować w Poznaniu, Powidzu, w Wielkopolsce, czy może w Polsce zachodniej, na Dolnym Śląsku , w Żaganiu czy też  − co byłoby bardziej logiczne – bliżej granicy z Rosją –  w Polsce Wschodniej czy  Północno-Wschodniej?

Mówię o tej pierwszej we wrześniu wizycie prezydenta w Stanach Zjednoczonych. Pojawiły się takie komentarze, ze załatwiamy coś z Amerykanami, nieco ponad głowami NATO, ponad głowami naszych sojuszników europejskich i niejako próbujemy dobić targu, że jeżeli zapłacimy za bezpieczeństwo, to Amerykanie nam je zagwarantują.  

Ryszard Czarnecki : Uśmiecham się, gdy słyszę takie komentarze, zwłaszcza na przykład ze strony Niemców, którzy przez dwie kadencje Baracka Obamy w Białym Domu były swoistym „pośrednikiem” między Białym Domem a Unią Europejską – i taka sytuacja naszym niemieckim sąsiadom nie przeszkadzała. Przeciwnie, byli bardzo zadowoleni. I gdy teraz bardzo wyraźnie wzrasta rola Polski, co dzieje się dzięki tez naszym działaniom i wysiłkom, ale tez dzięki troszeczkę przypadkowi, ponieważ nie ma co się oszukiwać, Brexitu nikt nie planował, Brexit się zdarzył – USA szukało po Wielkiej Brytanii takiego „partnera numer jeden” w Europie i tym sojusznikiem stała się Polska -to teraz sa hipokrytami i się oburzają. Co  więcej, płacimy na swoje bezpieczeństwo dwa razy więcej (w sensie oczywiście procentowym) niż inni – na przykład Włosi czy Hiszpanie i prawie dwa razy więcej niż RFN. Tu wszyscy mówią o Niemczech – które maja 1,24% PKB na obronność, ale Włosi czy Hiszpanie trochę powyżej i ponizej 1 procenta- to także pokazuje ich zaległości. Polska jest piątym co do wielkości krajem UE i jednocześnie największym państwem „nowej Unii” – atrakcyjnym dla USA w sensie geopolityki i gospodarki, energetyki (gaz ciekły, łupkowy). To wszystko powoduje, że ten sojusz polsko-amerykański jest trwały i wiarygodny.

Ale Pan mówi też, że niewygodny dla Berlina…

Ryszard Czarnecki :Ja bym powiedział w ten sposób:  przedtem Niemcy miały uprzywilejowaną pozycję w relacjach z USA, bo były takim mostem. Baracka Obamy nie interesowała Europa, nie znał się na niej, nie czuł „bluesa” europejskiego – i w  związku z tym miał spokój, bo mówiąc Kissingerem – wiedział do kogo w Europie zadzwonić- do Berlina właśnie . Dzwonił do Angeli Merkel. Teraz jest inaczej. Donald Trump, na polskie szczęście, wybrał metodę inną. Postawił na relacje bilateralne, dwustronne – osobno z Niemcami, osobno z Francją, osobno z Polską. Osobno z Włochami.  I to jest dla nas bardzo, bardzo opłacalne. I to dzisiaj Berlinowi przeszkadza,. Tylko jakoś nie zwracano na to uwagi, gdy te specjalne relacje miały Niemcy.

Kończąc już bezpośrednio te pytania dotyczące bezpieczeństwa, a „Fort Trump” – to Panu się podobało takie określenie użyte przez prezydenta?

Ryszard Czarnecki :No wie Pan, można kuglować różnymi nazwami. Tu nie chodzi o to, czy to „Fort Trump” , czy inna nazwa. Tu chodzi o sojusz polityczno-militarny uzewnętrzniony permanentną obecnością amerykańskiego kontyngentu wojskowego – bo to zwiększa nasze bezpieczeństwo o sto procentach.

Przechodząc już do tej drugiej wizyty, która w tym momencie jeszcze trwa, co Pan sądzi o tej rozmowie prezydenta Dudy z byłym premierem Tuskiem? To ważne czy to tylko takie dyplomatyczne didaskalia?

Ryszard Czarnecki : Kurtuazyjna rozmowa. Z niej nic nie wynika…

A myśli Pan, ze będzie miał znaczenie polityczne tu w Polsce dla prezydenta?

Ryszard Czarnecki :  Pewnie na miejscu prezydenta w takim wesołym nastroju bym nie był. Natomiast pan prezydent, jak rozumiem, chciał pokazać, że rozmawia z przewodniczącym Tuskiem, że tutaj się nie odwraca plecami... Gdyby doszło do konfrontacji wyborczej, to jestem przekonany, że Donald Tusk by wyraźnie przegrał z doktorem Andrzejem Dudą…

Mówi Pan, że gdyby… Czyli te informacje, o tym zwłaszcza w ostatnich tygodniach, że Donald Tusk zabiega o przychylność prezydenta Francji, ale po to, żeby uczestniczyć w nowym rozdaniu, ale posad unijnych są prawdziwe?

Ryszard Czarnecki : Myślę, ze jest to „mission impossible”, że Donald Tusk nie ma żadnych szans na poważną posadę –chyba ,ze ambasadora UE  w Afryce czy w Azji... Natomiast nie ma żadnych szans na coś poważnego  – z różnych powodów. Po pierwsze dlatego, że obecnie powszechnie negatywnie jest oceniana w Brukseli jego praca, że za bardzo się angażował w polskie sprawy wewnętrzne, że przenosił te spory wewnętrzne z Polski na forum Rady Europejskiej. Po drugie on jest przedstawicielem Polski (na papierze, ale jest) i myślę, że teraz inne kraje, inne regiony Europy, będą chciały mieć kogoś swojego - mówię tu o stanowiskach w instytucjach unijnych, a więc szefa Parlamentu Europejskiego, szefa Rady Europejskiej, szefa Komisji Europejskiej.

Czyli były premier Donald Tusk jest niejako na Polskę skazany?

Ryszard Czarnecki : Niekoniecznie. Myślę, że nie jest politykiem odważnym- jest sprytnym, cwanym czasami - ale nie jest nadmiernie odważny, nie zaryzykuje, by stanąć do kampanii wyborczej z prezydentem doktorem Andrzejem Dudą.  Natomiast myślę, że raczej będzie chciał być komentatorem, sobie poszydzić z własnego kraju, władz , ale na ciepłej europejskiej posadce czy to będzie European Action Service czyli EEAS, czyli dyplomacja unijna czy może coś innego – to już jest mniej istotne…

Czy Komisja Europejska jest już dla niego wykluczona? Druga kadencja?

Ryszard Czarnecki: On ma już drugą kadencję…

Tak, rzeczywiście.

Ryszard Czarnecki:  Ale uważam, ze to jest absolutnie wykluczone,ze to  „political fiction”, Donald Tusk nie będzie szefem Komisji Europejskiej. Absolutnie w to nie wierzę. To jest absolutnie niemożliwe. Także moc sprawcza jego „promotorów” – powiem wprost – też się mocno kurczy.

No właśnie …

Ryszard Czarnecki : Angela Merkel mocno walczy o przetrwanie, myślę więc, że nie będzie tej wielkiej cioci, która pomaga.

Śledząc niemiecką prasę, nie tylko niemiecką prasę, ale tez komentarze , analizy dotyczące niemieckiej sceny politycznej, można odnieść wrażenie, ze w jakimś sensie – może nie wyrok, bo to brzmi bardzo ostro - ale los Angeli Merkel został już bardzo mocno przypieczętowany. Czy tak rzeczywiście jest pana zdaniem?

Ryszard Czarnecki : Na pewno pozycja kanclerz Merkel jest najsłabsza w ciągu tych 13 lat, to już jej czwarta kadencja. Powiedziałbym jej tak bez złośliwości – „karma wraca”. Przypomnę, że ona została wyłowiona niegdyś z NRD, taka młoda pani z komunistycznych Niemiec zaproszona na pokład poważnej polityki przez ówczesnego kanclerza Helmuta Kohla. Helmut Kohl zaprosił ją do rządu jako ministra i potem ona stałą się polityczną ojcobójczynią Helmuta Kohla… Przypomnę, tu jest analogia: Kohl wygrał po raz czwarty wybory i tej swojej czwartej kadencji nie dokończył, bo jego własna partia go politycznie zamordowała. Angela Merkel po raz czwarty wygrała, ale wygląda na to, że będzie musiała pod naciskiem własnej partii CDU, pod naciskiem sojuszniczej bawarskiej CSU tę władzę oddać. A wiec to jest taki gorzki paradoks. A może sprawiedliwość  na wierzchu? Ze polityk, który bardzo przyczynił się do politycznej śmierci Helmuta Kohla , który przecież  był jej patronem właśnie – może od tej broni sam zginąć. Może Merkel wyeliminować jej własna partia, która uzna, że ten polityk wyborów już nie wygra.

Czy kluczowym momentem, o którym będzie się pisało w książkach nawet, będzie ten moment, w którym zadecydowano, żeby wpuścić uchodźców do Niemiec?

Ryszard Czarnecki :Myślę, że to był wielki błąd kanclerz Merkel, który spowodował, ze dużo mniej Niemców głosowało na jej partię- CDU - która wygrała wprawdzie wybory, ale ze znacznie gorszym wynikiem niż wcześniej. A po drugie nastąpił wzrost nieufności Niemców do samej partii i jej przewodniczącej , bo ludzie od lidera oczekują tego, co ma Jarosław Kaczyński – pewnej przenikliwości, intuicji, instynktu, przewidywania czego ludzie się naprawdę obawiają, czego chcą. I myślę, że kanclerz Merkel zabrakło tutaj takiej inteligencji emocjonalnej – powiedziałbym. Ona nie zrozumiała, że Niemcy, jak inne narody europejskie, będą się bały imigrantów – gównie muzułmańskich, głównie spoza Europy, którzy mogą destabilizować życie społeczne,ale też religijno-kulturowe Niemiec. I to się stało.

To może kanclerz Merkel będzie nową szefową Komisji Europejskiej, pierwsza kobietą na tym stanowisku?

Ryszard Czarnecki : To prawda: o tym się w Brukseli mówi. Oficjalnie sam się zgłosił i jego szanse są poważnie rozważane – obecny szef największej frakcji w Parlamencie Europejskim Manfred Weber, który miał być tym „Spitzenkandidaten”, ale jeszcze, jak policzyłem, do wyborów KE jest 10 miesięcy. Do wyborów do europarlamentu w ostatnią niedzielę maja jest osiem. I dlatego podkreślić warto, że dla kanclerz Merkel to byłoby takie bardzo honorowe wyjście. Co prawda nadal trzyma stery największego kraju UE, ale płynnie niczym koń szachowy przechodzi na funkcję szefa Komisji Europejskiej.

A czy Manfred Weber jako szef KE to byłaby dla polskiego rządu Prawa i Sprawiedliwości zła nowina? Bo jego wypowiedzi o tymże rządzie są bardzo ostre?

Ryszard Czarnecki : To byłaby kandydatura bardzo trudna do zaakceptowania. Przypomnę, że to właśnie Manfred Weber w styczniu 2017 roku plótł bzdury o stutysięcznych demonstracjach przeciwko władzy w Polsce. Mamy także doświadczenia z nim – jeśli chodzi o współpracę w europarlamencie - bardzo złe.

- Jakie doświadczenia? Dlaczego złe?

Ryszard Czarnecki : Jest człowiekiem, który osobiście atakował nas jako kraj. Szczerze mówiąc, w Europejskiej Partii Ludowej jest ,naszym zdaniem, szereg innych kandydatów,a nie tylko wlaśnie szef tej frakcji (jest członkiem  CSU, a nie CDU- ale jest blisko związany z kanclerz Merkel). Choćby były premier Finlandii i moj kolega europoseł w pierwszej kadencji w latach 2004-2009 Alexander Stubb. Tylko on tez atakuje Polskę...

Ale też mam pytania dotyczące wyborów europejskich i tej rozgrywki  w jakimś sensie – chociaż to brzydkie słowo – rozgrywki o fotel komisarza w Prawie i Sprawiedliwości – w sensie europejskim. Czy są już znani potencjalni kandydaci na komisarza?
Ryszard Czarnecki : Myślę, że gdybym wymienił teraz nazwisko kogokolwiek – to by to spaliło tę osobę czy nadwyrężyło jej szansę – wiec tego czynić nie będę. Myślę, że mamy dużo dobrych kandydatów. I na tym postawię kropkę.

A Pan chciałby być komisarzem?

Ryszard Czarnecki : Ja wiem, że moje nazwisko jest wymieniane w tym kontekście, ale nie mam takich aspiracji.

To jest pytanie tez o eurowybory. Czy myśli Pan, że będą one trudniejsze dla Prawa i sprawiedliwości – na przykład ze względu na wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy o tej wyimaginowanej wspólnocie – czy takie wypowiedzi nie będą w niej szkodzić?

Ryszard Czarnecki: Ja powiem w ten sposób. Jeżeli Pan prześledzi karierę i upadki znaczących polityków w Europie Zachodniej, to one wynikały z tego, że ci politycy niemieccy, francuscy, czy z różnych unijnych krajów odrealnili się, odkleili od rzeczywistości, że oni zaczęli mówić językiem hermetycznym, przestali czuć to, czym żyją ludzie. Andrzej Duda w swojej wypowiedzi zawarł pewne zmęczenie praktykami Unii Europejskiej wobec Polski. Praktykami podwójnych standardów, hipokryzji …

O znaczeniu tej wypowiedzi będziemy jeszcze mówić. Teraz dziękuję widzom TVP3 Warszawa. Państwa i moim gościem był Ryszard Czarnecki, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości.