Ostatnio pan Ewaryst Fedorowicz poruszył po raz drugi kwestię pomocy państwa dla poszkodowanych ,,frankowiczów’’ przez wzrost kursu franka. (http://naszeblogi.pl/504…), może nawet nie tyle chodziło o pomoc państwa, ile o obietnice Prawa i Sprawiedliwości, że pomoże ,,frankowiczom’’ wyjść z problemu. Pan Ewaryst krytykuję tę ofertę z pozycji pragmatyka: po co PiS ma spłacać lemingom ich kredyty, skoro oni sami są sobie winni, a poza tym nie są (w większości) wyborcami PiSu, a poza tym na biednych (raczej) nie trafiło.
Oczywiście we wpisie pana Ewarysta przewija się gorzka prawda o ,,frankowiczach’’: biorąc kredyty ryzykowali, że kurs franka pójdzie w górę i będą mieli problem ale wiedzieli od początku, że tak może być. Teraz chcą pomocy państwa. To jednak we wpisie nie jest najważniejsze; najważniejsze jest, że Prawo i Sprawiedliwość na tym nie zyska/
Dlatego pozwolę sobie zadać dodatkowe pytanie.
Moje pytanie brzmi: Czy gdyby złoty się umocnił państwo mogłoby żądać od nich zwrotu takiej części jaką zaoszczędzili, skoro teraz chce im pomagać?
(W wersji ekstremalnej mogłoby wyglądać to tak: jeden człowiek bierze kredyt w walucie X drugi w walucie Y. Kiedy przychodzi do zapłaty okazuje się, że waluta X się umocniła a Y straciła na wartości. X stracił, Y zyskał. X prosi państwo o pomoc. Państwo mu pomaga z pieniędzy które uzyskał Y. Po co w takim razie Y brał kredyt?)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3323
Tarantogo - ja nie mam powodu do riposty:
Pan Patryk, stawiając pytanie " Czy gdyby złoty się umocnił państwo mogłoby żądać od nich zwrotu takiej części jaką zaoszczędzili, skoro teraz chce im pomagać?" pokazuje pokrętność i nielogiczność propozycji polityków, stojących za tym ratowaniem "frankowiczów". :-)