Czas na koronę dla Polaka w IMŚ

Przedsezonowa rozmowa z europosłem Ryszardem Czarneckim, znawcą i sympatykiem żużla, honorowym patronem prestiżowych imprez
Dziś rozpoczynają się (wreszcie!) zawody żużlowej Ekstraligi - najsilniejsze ligi speedwaya na świecie. Z tej okazji na chwilę (!) zawieszam na kołku politykę i publikuję wywiad, którego udzieliłem red. Bartłomiejowi Czekańskiemu dla „Tygodnika Żużlowego”. Na koniec sezonu, jesienią przekonamy się czy moje prognozy były właściwe... A oto tekst rozmowy, która ukazała się w ostatnim numerze „TŻ”.

- Powoli zima odpuści i zacznie się ligowa młócka. Oby fascynująca. Twoje typy jako eksperta żużlowego i miłośnika tego sportu, któremu tak wydatnie pomagasz? Hampel w Unii Leszno, czy to będzie strzał na obronienie mistrzowskiego tytułu? Dokupili tam jeszcze utalentowanego Australijczyka Brady Kurtza. Z Kołodziejem, Sajfutdinowem, Piotrem Pawlickim i znakomitymi juniorami nie mają słabych punktów. Ktoś ich zatrzyma?

- Leszno nawet bez tych transferów byłoby jednym z faworytów ligi. Bądź co bądź, jest drużynowym mistrzem kraju. Dla przestrogi jednak przypomnę, co stało się dwa lata temu (w 2016 roku), gdy ta sama Unia Leszno,  też jako ówczesny mistrz Polski, rozpaczliwie broniła się przed spadkiem. To był bardzo nerwowy sezon dla kibiców „Byków”, ale na tym polega urok i siła przyciągania żużla. Na papierze Unia ma bardzo silny skład, lecz same nazwiska nie jeżdżą. Jednak Hampel to bardzo duże wzmocnienie. Ale tak dla kolejnej przestrogi: czy pamiętasz niesamowity toruński zespół prezesa Marka Karwana z Rickardssonem, Crumpem, Protasiewiczem, Jagusiem, Bajerskim, czy Sawiną z 2003 roku? I bardzo szybko, bo już w lany poniedziałek, zaledwie w czwartej kolejce, ponieśli oni porażkę, a przecież mieli wygrać wszystko. Pamiętasz z kim wtedy przegrali? Nie wysilaj pamięci. Z WTS-em we Wrocławiu. Wniosek: złotych medali nie należy wieszać na niczyich szyjach już przed sezonem.

- Betard Sparta Wrocław sięgnęła po Australijczyka Maksa Fricke. Duży talent. Czy numer osiem w drużynie (nowość w takiej postaci) zarezerwowany dla zawodnika do 23 lat (np. właśnie dla Fricke, gdyż można tam wstawić obcokrajowca) zrobi różnicę? Oczywiście na korzyść Sparty.

- To ciekawy manewr i wydaje się, że bardzo dobra inwestycja wicemistrza Polski. Obserwowałem uważnie jazdę Maksa Fricke w dwóch ostatnich sezonach i myślę, że z czasem może dołączyć do takich legend speedwaya z Australii, jak Jason Crump, czy Jason Doyle - choć ten swoją legendę jeszcze pisze. Mówimy tu o byłym mistrzu świata juniorów (Fricke), ale jest też druga strona medalu: może wprowadzenie owego numeru „8” będzie szansą dla wielu zawodników, trampoliną dla talentów. A skąd wiesz, czy akurat nie skorzysta z niej 22-letni Damian Dróżdż, też ze Sparty Betard Wrocław? Ma jeździć w tym roku w lidze brytyjskiej. Może też dane mu będzie zabłysnąć w Polsce?

- Czy Szymon Woźniak, który zwykle wygrywa wyścig za wyścigiem na gorzowskim torze, da tamtejszej Stali mistrzowski tytuł, choć ta już jest bez Iversena? Trochę słabo to widzę. A Ty?

- Życie pokaże. Żadnego zespołu nie można automatycznie przekreślać, tak jak żadnego nie można przedwcześnie koronować na mistrza. A Szymon Woźniak, niespodziewany - i wciąż aktualny - indywidualny mistrz Polski, to utalentowany zawodnik. Musi jednak bardzo równo i wysoko punktować w lidze, aby Gorzów powalczył o najwyższe cele. Jego średnia punktowa z zeszłego sezonu nie była zbyt wysoka - trochę ponad 1,5 pkt. na bieg, choć z drugiej strony, Szymon nie był prowadzącym parę i inaczej ustawiony pewnie zdobyłby więcej punktów.

- O Falubazie mówi się, że może on wylądować nawet na miejscu barażowym. Jest z nim aż tak źle? Czy to tylko strachy na lachy? Odeszli Hampel czy Doyle, no i Marek Cieślak, ale wrócił Zengota, który świetne śmiga przy Wrocławskiej 69.

- Nie pozbawiajmy Zielonej Góry szans na medal z góry! Cóż, człowiek nawet nie czuje, jak mu się czasem rymuje (śmiech). Rzeczywiście, Falubaz poniósł straty. Odejście trenera Cieślaka to problem, z drugiej strony Adam Skórnicki, trener mistrzów Polski z 2015 roku, czyli Unii Leszno, to bardzo dobry menedżer i może sporo wnieść do drużyny startującej na przepięknie położonym stadionie na drodze wylotowej z Zielonej Góry do Wrocławia. Jednak jakiś orzech do zgryzienia z pewnością będzie miał.

- Z kolei, ktoś wokół Włókniarza Częstochowa nadął balon, że to drużyna - pewniak na play offy. Według mnie, niekoniecznie. Głośny transfer Miedzińskiego to trochę mało, a i inne nazwiska też nie są aż takimi pewniakami, aczkolwiek ci ludzie potrafią jechać, gdy trafią ze sprzętem. A co Ty o tym sądzisz?

- Kibice z Częstochowy mają w tym roku wielkie aspiracje, a działacze chyba jeszcze większe. Patrząc realnie, to jedna z większych niewiadomych w naszej Ekstralidze: może być „czarnym koniem”, ale nie musi. Przyjście Cieślaka to wielki plus. Olbrzymia dotacja z Urzędu Miasta - 3,5 miliona złotych na częstochowski żużel tylko w tym roku! - to kolejny plus. Oby tylko w roku powyborczym, czyli przyszłym, Włókniarz dostał od nowego, czy starego prezydenta oraz Rady Miasta podobne środki. Pytanie o juniorów - bo właśnie nimi przy wyrównanym poziomie polskich seniorów i cudzoziemców wygrywa się ligę. Na papierze to nie jest mocny punkt Częstochowy, a jak będzie w praktyce? Czy będący po kontuzji Lindgren, wraz z Musielakiem i z sympatycznym triumfatorem Grand Prix w Toruniu - Miedzińskim oraz Madsenem i Kudriaszowem powalczą o medal? Zobaczymy.

- W ubiegłym roku Toruń był tragicznie i niespodziewanie słaby, ale teraz ma Doyle’a, Iversena, hm, Holtę plus oczywiście braci Holderów (acz z Chrisem jest problem), ewentualnie Walaska, Pawła Przedpełskiego itd. To kolejny Dream Team? Powtórzmy: mówi się, że same nazwiska nie jadą. Czy kolorowy menago - celebryta Jacek Frątczak sklei z tych uznanych zawodników zgraną drużynę na medal DMP? Na złoty medal?

- Choćby przez zmiany personalne w tym zespole widać, że Toruń wyciągnął wnioski z tego dla siebie bardzo pechowego ostatniego sezonu. Bardzo pechowego, ale także paradoksalnie zarazem wielce szczęśliwego, bo przecież gdyby najpierw nie doping rybnickiego Łaguty, to w barażach jechałby Grudziądz, a nie drużyna z miasta Kopernika i pierników, zaś potem gdyby w owym barażu Wybrzeże Gdańsk wykorzystało atuty swojego toru, wówczas Toruń też by spadł. Ale również i w żużlu sprawdza się stare polskie porzekadło „co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr”. Na pewno drużyna, której liderem będzie indywidualny mistrz świata Doyle, jest faworytem w walce o play offy, ale co dalej, to już trudno przewidzieć. Pytanie podobne jak w przypadku Częstochowy: na ile wartością dodaną będą i w toruńskim przypadku juniorzy? Mam nadzieję, że osobiste kłopoty starszego z Holderów nie spowodują, że będzie mniej użyteczny dla swego polskiego klubu.

- Unia Tarnów m.in. z Bjerrem, Mroczką, Nickim Pedersenem i Kildemandem jest skazywana na pożarcie. A moim zdaniem to wcale może nie być aż tak gorszy skład od tego jakim dysponuje… np. Włókniarz. Aczkolwiek Duńczycy Pedersen i Kildemand to teraz spora niewiadoma. Hm, pożyjemy, zobaczymy.

- Tarnowian będę bronił. Tak naprawdę, nie mieli szans na silniejsze wzmocnienia, bo po prostu inne kluby dokonały transferów wcześniej. Na pewno nie można przesądzać, że spadną. Paradoksalnie: gdy większość uważa, że mają niewielkie szanse, to Unia może bez presji psychicznej, na luzie, powalczyć ze znacznie lepszym efektem niż to jest przewidywane.

- Już siódmego i ósmego kwietnia w inauguracyjnej kolejce Ekstraligi zobaczymy dwa hity: Betard Sparta Wrocław kontra Fogo Unia Leszno, czyli rewanż za ubiegłoroczny finał play off dwóch drużyn, którym pomagasz i są bliskie Twemu sercu oraz Cash Broker Stal Gorzów - Get Well Toruń. Kto wygra w tych spotkaniach?

- Przewiduję zacięte mecze, może szczególnie ten na Stadionie Olimpijskim. W obu przypadkach lekkim faworytem są gospodarze, ale siły są dość wyrównane.

- Czy zabawisz się we wróżkę i wytypujesz ostateczną kolejność w ekstraligowej tabeli w sezonie ‘2018?

- Nie jestem Prorokiem Ryszardem! Można tylko wskazać, że kolejka do play off i do podium jest w tym roku w praktyce chyba dłuższa niż w sezonie A. D. 2017. Nie ma pewności, że tytuł pozostanie w Wielkopolsce, tak jak nie ma gwarancji medalu dla województwa lubuskiego, Ziemi Dolnośląskiej, województwa kujawsko-pomorskiego czy Górnego Śląska.

- Druga liga to Hancock i Jędrzejak w Stali Rzeszów, czy Seba Ułamek w Opolu. Dotąd drugoligowców nie było stać na takie gwiazdy. Czy to wynik hossy gospodarczej? Jak zatem widzisz układ sił w pierwszej i drugiej lidze?

- Nie tylko Ekstraliga w Polsce jest najsilniejsza na świecie, także polska Pierwsza Nice Liga nie ma sobie równych w Europie i poza nią, a nawet jest z pewnością mocniejsza od szeregu tzw. „ekstralig” w Europie Zachodniej. To, że mistrz świata sprzed roku i paru miesięcy - czyli Hancock - jeździ w polskiej lidze „numer trzy” jest czymś niesamowitym. To podniesie poziom tej klasy rozrywkowej, zwiększy frekwencję na meczach i będzie motywacją dla polskich zawodników. Żużlowcy, którzy jeszcze przed chwilą punktowali w pierwszej lidze, a niektórzy nawet w Ekstralidze, teraz będą liderami zespołów na Podkarpaciu czy na Śląsku Opolskim, co ma duże znaczenie sportowe oraz PR-owskie. Inna sprawa, że takich zawodników trzeba nie tylko umieć zakontraktować, ale jeszcze utrzymać przez cały sezon - i to pewnie nie będzie kaszką z mleczkiem. Oczywistym faworytem w drugiej lidze jest Rzeszów. W pierwszej lidze takiego wyraźnego faworyta nie ma - to może być starcie wyrównanych drużyn z Rybnika, Gdańska, Łodzi, choć przecież Lublin, czy Gniezno też będą chciały pokazać się z jak najlepszej strony.

- Jak podchodzisz do tego, że FIM z BSI, by ukrócić polskie zwycięstwa, zamieniły DPŚ na turniej narodowych par? Czy to nie zwijanie speedwaya?

- Z jednej strony to świetnie, że wracają mistrzostwa świata par, w których Biało-Czerwoni jeszcze za mojego dzieciństwa w latach 70. odnosili sukcesy. Z drugiej zaś strony szkoda, że wypadają DMŚ (DPŚ), które przecież zakorzeniły się w świadomości kibiców i zawodników. Nie za bardzo rozumiem dlaczego ma być to alternatywa: albo drużynówka albo pary, jakby nie mogła być koniunkcja: i to, i to. Rzeczywiście, napięty kalendarz imprez żużlowych jest jednak chyba tylko pretekstem, aby DMŚ, gdzie Polacy mieli ostatnio monopol na złoto, wyeliminować. Ciesząc się zatem na powrót mistrzostw globu par żużlowych zdecydowanie nie chciałbym, aby odbywało się to kosztem zawodów z udziałem 4 żużlowców z każdego państwa (plus rezerwowy). Nie jestem też naiwny i wiem, że innym krajom dużo trudniej jest odebrać Polsce tytuł mistrza w DMŚ niż wygrać z nami w parach. Choć i to łatwe dla nich nie będzie, a już cieszę się na rywalizację Polaków z Australijczykami Doylem i na przykład Fricke, czy z Woffindenem i choćby Lambertem jako reprezentantami Albionu.

- Pewnie jesteś zadowolony, że wspomniany mistrzowski turniej (par) odbędzie się na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu i zostanie zorganizowany przez tamtejszą WTS Betard Spartę. To Twój żużlowy matecznik.

- Tak. Cieszę się, choć wiem, że również inne miasta, jak choćby Częstochowa, miały ochotę na organizację tych mistrzostw świata. Mam nadzieję, że i na stadionie Włókniarza również zagoszczą takie imprezy.

- Jakie według Ciebie będzie podium IMŚ ‘2018?

- Podkreślam, że nie jestem wróżbitą, a zatem nie będę wróżył z fusów... Mocny będzie na pewno mistrz świata z Australii Doyle, na tron również chce wrócić bezpretensjonalny Brytyjczyk „z Wrocławia” Woffinden, ale przecież - na miłość boską - czas w końcu na złoto dla Polaka! Może wicemistrz świata A. D. 2017 Patryk Dudek pójdzie na podium o krok wyżej? Może brązowy medalista Grand Prix A. D. 2016 Bartosz Zmarzlik powalczy o trzeci tytuł IMŚ dla Polski po Szczakielu i Gollobie? A może wreszcie wejdzie do tej rozgrywki wielki talent, będący w ub. roku (ale i w sezonie ‘2015) blisko podium - Maciej Janowski? Po 45 latach od pierwszego złotego medalu w IMŚ na Stadionie Śląskim w Chorzowie - od którego zresztą zaczęła się moja miłość do żużla - pora na polski powrót na tron!

- Twoja ocena turnieju Plecha, gdzie byłeś honorowym patronem imprezy?

- Tak, miałem prawdziwy zaszczyt być honorowym patronem tego pierwszego turnieju w nowym sezonie żużlowym AD 2018. To sprawa honorowa, bo bardzo lubię Zenka Plecha. Szanowałem go jako zawodnika i szanuję dziś jako człowieka. Takich ludzi jak on warto doceniać i oddawać im hołd. Ten jedenastokrotny medalista MŚ zrobił wielką robotę dla polskiego żużla. Pamiętajmy o tym zawsze. Szkoda tylko, że bardzo niska temperatura spowodowała, iż na trybunach pojawiło się niewiele ponad tysiąc osób, a więc sto razy mniej niż 45 lat temu, gdy Zenon zdobywał swój pierwszy medal IMŚ i stawał na „polskim podium” obok Jerzego Szczakiela. Szkoda też, że z powodu bardzo małej liczby treningów część zawodników, bojąc się kontuzji, odwołała swój przyjazd - jak choćby Adrian Miedziński. „Mijanek” nie było może wiele, ale i tak wszyscy byliśmy zachwyceni, że żużel wraca po pół roku hibernacji.

Pytania zadawał Bartłomiej Czekański