Skonfundowana mętnymi tłumaczeniami się prof. Fuszery z jej udziału w dyskusjach o dobrodziejstwach kazirodztwa i ciosami, jakie spadły na prof. Harmana za podjęcie tematu i przybliżenie baranom znad Wisły, o jakie dobrodziejstwa chodzi, pani prof. Środa uruchomiła w ich obronie cały swój autorytet moralny i naukowy. I w g.wartej, najpierw podzieliła się swą wiedzą o Kościele, a następnie wskazała, gdzie zła szukać i co jest dla nas prawdziwym zagrożeniem:
- „Gender” * to trudne słowo.../dla baranów...ha,ha,ha**/ i mimo histerycznie powtarzanych ostrzeżeń nie trzyma się pamięci wiernych. Ale mamy coś nowego, równie przerażającego: zagrożenie kazirodztwem, czyli Frankenstein II...ha.ha,ha,ha**
- Kazirodztwo nie jest zagrożeniem dla żadnego społeczeństwa. To mocno zakorzenione tabu, którego nikt nie chce łamać, choć dyskusja o nim, zwłaszcza w przestrzeni akademickiej, tabu być nie może. Zagrożeniem poważnym są natomiast ignorancja, polityczny cynizm i hucpa.
Może, z jakiegoś powodu, pani Środa nie lubi oglądać siebie w lusterku, ale gdyby się przemogła, to w zwierciadełku znalazła by wszystkie trzy zagrożenia, przed którymi przestrzega.
* "trudne słowo" gender może mieć wkrótce swój polski odpowiednik. Pani prof. Pawłowicz włąśnie organizuje konkurs na to słowo.
**w tych miejscach wypada się zaśmiać.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 3520
Te gender profesory to powinny spadać z państwowych POsad na własne utrzymanie ;-)
Takie mamy czasy, że mogłaby na coś liczyć i na Sobonie i w Korei Północnej.
Zastanawiam się czasem, dlaczego te "autorytety" to robią.
Może wydaje im się, że jeśli potraktują 38-milionowy naród jak zgraję debili, to wzrośnie ich EGO i wartość.
To by było nawet logiczne. Niestety jest już całkiem spora część społeczeństwa, która chyba też pragnie wzmocnić swoje EGO w podobny sposób.
Pozdrawiam.
Andrzej R.
Sporo jest chyba i takich, którzy od tego mącenia mają wszystkiego dosyć. Może i o to im chodzi?