"Wszystkie rece na pokład"
Zawołanie to nie nowe i sprawdzone w różnych trudnych potrzebach, oczywiście o ile idzie za nim faktyczne pospolite ruszenie i nikogo się nie wyklucza. Pani Ewa ma jednak, oprócz wiadomych oczu, to wspólnego z Donaldem Tuskiem, że treść słów przez nią wypowiadanych niekoniecznie musi pokrywać się z ich znaczeniem. A publiczność miała okazję nie jeden raz przekonać się o tym.
Mnie zdziwiło, że mówiąc o tym, jak to rząd pod jej przewodem poprowadzi Partię do zwycięstwa w trzech nadchodzących wyborach, pominęła takiego fachowca, jak Igor Ostachowicz - i to wbrew opinii Donalda Tuska, którego akty strzeliste do Ostachowicza słychać nawet z dna otchłani, do
której wepchnął go wajchowy. Gdy jednak takich rąk zabraknie na pokładzie, to na ich miejsce powinny koniecznie znaleźć się inne, równie sprawne i niezawodne.
I takie są, i są na pewno gotowe przybyć na pierwsze kiwnięcie palcem pani Ewy. Nie uczyły by może ręcznych prac, bo chyba i nie ma takiej potrzeby, widzieliśmy jak pani premier potrafi pokazać obrazowo przygarnianie dzieci do serca, ale doskonale wiedzą, jak i co mówić baranom, żeby nie wyłączyli telewizora, tego, w którym pani Ewa będzie wkrótce obecna na okrągło, przez dwadzieścia cztery godziny an dobę.
I nie mam zamiaru ściemniać, gdy gra idzie o taką stawkę. Tym kimś jest redaktor Tomasz Lis, o nim myślę i o jego ręce na pokładzie zabiegam.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4338