W imię czerwonego Felka

Tradycje są dobre, a postać polskiego szlachcica zwykle kojarzymy z dzielnym obrońcą ojczyzny. Naszej ojczyzny – Polski. Tymczasem Rosjanie na potęgę wracają do tradycji Związku Sowieckiego i użyli w tym celu... nazwiska polskiego szlachcica. Co prawda brzmi ono Feliks Dzierżyński i nie kojarzy się dobrze. To twórca krwawej Czeki i symbol rewolucyjnego terroru bolszewickiego. Przyjęła go za patrona, ponownie, po 20 latach, Dywizja Wojsk Wewnętrznych Rosji. Zasłużona w walkach w Górskim Karabachu, Azerbejdżanie, Uzbekistanie, Osetii Północnej, Inguszetii i Czeczenii. Tłumiła też trzy lata temu masowe antyputinowskie demonstracje w Moskwie. Gdy Feliks Dzierżyński siedział w carskim więzieniu, jak wspominają więźniowie warszawskiej Cytadeli, okazywał niewiarygodny altruizm. Dzielił się wszystkim, głodnemu koledze oddawał ostatni kawałek chleba, chorego nakrywał własnym surdutem. Któryś go zapytał: Dlaczego to robisz? Wierzysz w Boga? A na to Dzierżyński: Nie, ja wiem, że jak rewolucja zwycięży, trzeba będzie robić rzeczy straszne. Chcę mieć pewność, że jestem dobrym człowiekiem.Ten dobry człowiek znowu jest patronem rosyjskich wojsk specjalnych.
Felieton ukazal się dziś we wtorek w GPC