„Wolność jest największym skarbem dla Polaków"

Z cyklu Wyspa Polskich Skarbów
 
„Wolność jest największym skarbem dla Polaków”

 
Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Mat 6,21 [Biblia Tysiąclecia]
 
Latem moje drogi zaprowadziły mnie do polskiej wioski w Penrhos, położonej między Pwllheli i Llanbedrog w północnej Walii w hrabstwie Gwynedd.  Pwllheli położone jest na niewielkim wzniesieniu z przepięknym widokiem na zatokę Cardigan oraz malownicze góry Snowdonii, okalające swym silnym ramieniem okolicę. Gdyby nie wiejące często wiatry, byłoby tam znośnie i bardzo przyjemnie. Gdyby nie poturbowane, „zepsute” kolano i dwie kule, o których teraz się poruszam, chciałabym tam się zagubić na dłużej i potem odnaleźć, tak jest tam pięknie. Okolica bardzo ciekawa – sprzyja zamyśleniu – powrotom do przeszłości i podróżom ku przyszłości.

Tam też na skraju polskiej wioski Penrhos,  niczym z piosenki Filipinek -  
„...łąki porosły i polne kwiatki
 a  w kwietnej powodzi w morzu zieleni
sczerniały świątek tkwi
do niego co dzień w wieczór majowy
wieśniacy szli 
a żeby zły los ich dom omijał
ludzie śpiewali „Ave Maria” [...]
więc uroczyście choć wszystko mija
ludzie śpiewają „Ave Maria”...”
 

W takiej oto scenerii zieleni osadzona jest ta polska wioska, w której wiele jest  domków oraz kempingów letniskowych, wybudowanych na terenie dawnej bazy RAF-u. Bazę otworzono w lutym 1937r. Natomiast od grudnia 1940r. Czechosłowacki Dywizjon 312 miał ochraniać Penrhos przed atakami Niemców. Dowódcą  312 Szwadronu był Czech Tomáš Vybíral, którego dywizjon był przezbrojonym wcześniej w myśliwce Supermarine Spitfire. Były to brytyjskie, jednomiejscowe myśliwce, zbudowane w wytwórni Supermarine w Southampton w Anglii. To jeden z najsłynniejszych używanych podczas II wojny światowej samolotów bojowych, na którym walczyli również Polacy. W latach późniejszych właśnie do Penrhos przesiedlano polskich żołnierzy, marynarzy i lotników, którzy brali udział min. w „Bitwie o Anglię”. Od czasów II wojny światowej do dziś zamieszkują tam Polacy, którzy nie zdecydowali się na powrót do komunistycznej Polski. Obecnie polskiemu Osiedlu w Penrhos patronuje pan Michał Dreweński. Pełni on tam funkcję kierownika i menadżera. W apartamentach mieszka około100 Polaków. Pan Michał zarządza także Domem Opieki, który jest częścią Osiedla. Tu przebywają polscy i walijscy pensjonariusze.  


Dlatego, że znalazłam się w Penrhos i tam zakotwiczyłam na chwilę, miałam okazję uczestniczyć w małej akademii z okazji Święta Żołnierza/ Święta Wojska Polskiego. Tam w Sali Przyjaźni przy slajdach z żołnierską piosenką - wysłuchałam wykładu pana Michała Dreweńskiego. Przekaz był szczery i prawdziwy i to właśnie mnie w tej akademii urzekło. Każdego roku pan Michał wraz z rezydentami i gośćmi - czci pamięć naszych rodaków, żołnierzy i cywili, którzy dla Ojczyzny oddali swoje życie. Nadmienić muszę podpierając się słowami pana Michała, że cyt. : „w okresie II Rzeczypospolitej Święto Żołnierza obchodzono dla upamiętnienia walk w obronie Ojczyzny, toczonych w 1920 roku w czasie wojny polsko-bolszewickiej. Wybrano dzień 15 sierpnia, gdyż w tym dniu w godzinach nocnych pierwsze oddziały 21 Dywizji Górskiej rozpoczęły forsowanie Wieprza pod Kockiem. Rozpoczęto w ten sposób słynną kontrofensywę, w wyniku której rozbito wojska rosyjskie Frontu Zachodniego. Bitwa warszawska, również znana jako Cud nad Wisłą, zdecydowała o zachowaniu niepodległości przez Polskę i przekreśliła plany rozprzestrzenienia rewolucji na Europę Zachodnią. W 1992r. wprowadzono ustawę i Święto Żołnierza zmieniono na Święto Wojska Polskiego.”


Tam, podczas akademii  miałam tą niecodzienną przyjemność poznać interesującą osobowość niezwykłej kobiety, którą okazała się pani Danuta Wardle-Wiśniowiecka, żołnierz AK, łączniczka w Powstaniu Warszawskim. Jest ona mieszkanką Osiedla. Atrakcją dla mnie stało się wystąpienie pani Danuty, która poruszyła sprawę krytykowania przez media Dowódców Powstania Warszawskiego i obarczania winą AK za niepowodzenie Powstania oraz wszystkie straty.

Jej słowa poruszyły mnie a jedno zdanie warte przypomnienia zapadło mi w pamięć, iż „Wolność jest największym skarbem dla Polaków”. To spotkanie i rozmowa po nim spowodowały, że postanowiłam udostępnić nam polskim czytelnikom tekst krótkiego, lecz bardzo znaczącego przemówienia Pani Danuty Wardle-Wiśniowieckiej nt Powstania Warszawskiego. Dzielę się oryginalnymi słowami Pani Danuty, które przepisałam i za wiedzą samej autorki – chcę ukazać światu. Oto one, cyt.:„1 sierpień tego roku był rocznicą 70- lecia Wybuchu Powstania Warszawskiego. Ponieważ jestem byłym żołnierzem Armii Krajowej, czuję się w obowiązku przedstawić  urywek historii  wybuchu Powstania. Obecnie ukazują się różne publikacje oskarżające Dowódców , a pomijające oskarżanie sojuszników jak Anglia, Ameryka, Francja no i Rosja, której wojsko stało po drugiej stronie Wisły. Cztery lata okupacji przeżyliśmy terroryzowani przez Niemców. Rozstrzeliwania na ulicach Warszawy, aresztowania, wysyłka do obozów koncentracyjnych i najróżniejsze szykany. Byliśmy już u kresu wytrzymałości i była jedna myśl, żeby się zemścić za te okropności.

Kilka dni przed Godziną „W” byliśmy już w miejscach oczekiwania gotowi do walki z bronią. Warszawa już nie była steroryzowana. Ulicami Warszawy przechodziło Wojsko Niemieckie w odwrocie z Rosji w bardzo opłakanym stanie. Gdyby Dowództwo nie wydało rozkazu do walki, to żołnierze AK prawdopodobnie sami by się ujawnili i zaczęli walkę. Polskie Państwo Podziemne powstało po to, żeby walczyć o wolność i odzyskanie niepodległości. Wiedzieliśmy, że jeżeli nie chwycimy za broń to nasz opór od września 1939 roku i nasze ofiary nie miałyby sensu i poszły na marne. Przez dwa miesiące walczyliśmy z regularnym wojskiem niemieckim i pomimo słabego uzbrojenia utrzymaliśmy się w Warszwie.    

Po 70-ciu latach od wybuchu Powstania zaczynają się wypowiedzi w prasie, książkach krytykujące Dowódców i oskarżające, że niepotrzebnie wywołali Powstanie, które pochłonęło ogromną ilość ofiar, tak powstańców jak i ludność cywilną. Bardzo łatwo jest krytykować. Ci krytycy byli za młodzi, żeby być w czasie okupacji w Polsce i nie brali udziału w Powstaniu. Myśmy walczyli i pokazaliśmy światu, że wolność jest największym skarbem dla Polaków. Przytaczam słowa z przedmową do książki Normana Dawis’a „Powstanie 44”, który tak napisał: „Powstanie Warszawskie było wspaniałym zbrojnym zrywem”.

Także Churchil w swoich wspomnieniach z czasów wojny tak napisał: „Powstanie Warszawskie było wspaniałym wyczynem męstwa”. O postępowaniu sowietów nie będę wspominać, tylko to, że stojąc po drugiej stronie Wisły nie przyszli nam z pomocą. Dużą winę też ponieśli alianci: Anglia, Francja, Ameryka. W Penrhos jest bardzo mała ilość AK-owców. Dla informacji podam krótki opis mojej służby w Armii Krajowej. W marcu 1941 roku złożyłam przysięgę w ZWZ (Związek Walki Zbrojnej), który później został przemianowany Na Armię Krajową. W czasie okupacji najpierw byłam łączniczką sekcji, następnie plutonu i łączniczką kompanii łączności K4 z pułku „Baszta”. W czasie powstania pułk „Baszta” walczył na Mokotowie. Byliśmy rozdzieleni z Warszawą. Mokotów to dzielnica Warszawy.

Jeżeli ktoś z Państwa byłby zainteresowany historią AK w czasie Powstania i walk w czasie okupacji, mogę zorganizować pogadanki i wtedy będę opowiadać nt AK w czasie okupacji  i walk w czasie Powstania”.
Na tym pani Danuta zakończyła swą wypowiedź i to mnie zaskoczyło, gdyż czułam niedosyt i chciałam przysłuchiwać się dłużej owej historii, że tak powiem historii z pierwszej ręki. Ilu jeszcze świadków i odważnych, aczkolwiek cichych bohaterów tamtych lat - żyje wśród nas, myślałam... któż wie ilu jeszcze ich zostało. Dlatego mam taką nadzieję, że dojdzie do kolejnego spotkania np. panelowego z panią Danutą, którą pragnę zaprosić do naszej parafii w Manchester.
Są takie osoby skarby i są takie słowa perełki, które na zawsze pozostają w pamięci i mimo szczerych chęci nie da się ich zapomnieć. Zachwycają prostotą i ponadczasowością. W moim mniemaniu do nich należy pani Danuta Wardle-Wiśniowiecka a także jej słowa. Zatem „młodzi przyjaciele” z różnych pokoleń, powierzyłam Wam jej wypowiedź, zanurzoną w historię prawdziwą. Tą żywą historię przekazaną z ust żyjącego świadka walk męczeńskich o wolność naszej Ojczyzny. Ojczyzny, która zapłaciła ogromną cenę krwi wielu niewinnych milionów naszych Rodaków, ale nie na darmo. Dzięki poświęceniu polskich patriotów Polska istnieje. Ponieważ my Polacy kochamy szczególnie wolność, dlatego tropiąc słowa tym razem naszego wieszcza, witam ja jutrzenkę swobody ...

[...] ” Razem, młodzi przyjaciele!...
Choć droga stroma i śliska,
Gwałt i słabość bronią wchodu:
Gwałt niech się gwałtem odciska,
A ze słabością łamać uczmy się za młodu!
 [...]
Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga;
Łam, czego rozum nie złamie:
Młodości! orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje ramię.

Hej! ramię do ramienia! spólnymi łańcuchy
Opaszmy ziemskie kolisko!
Zestrzelmy myśli w jedno ognisko
I w jedno ognisko duchy!...
Dalej, bryło, z posad świata!
Nowymi cię pchniemy tory [...]     

Zatem „zestrzelmy myśli w jedno ognisko”, a słowa „Ody do młodości” jako manifestu programowego Adama Mickiewicza, niech nie tylko jako słowa będą.  Lecz jako pochodnia się staną, co mrok w ciemności oświeca „obszaru ludzkiej gnuśności, zalanego odmętem!”...   

O wolności dodaj nam skrzydeł i odwagi głoszenia prawdy.
Dziękuję szczerze pani Danucie Wardle-Wiśniowieckiej za odwagę głoszenia niepopularnej historii oraz za postawę godną naśladowania. Będę zabiegać o publiczne spotkanie z panią Danutą żołnierzem AK, powstańcem warszawskim, aby rozgłaszać „na dachach” prawdę, którą często się ukrywa, zmienia lub nie dopuszcza do głosu.
 
Tekst: Xenia Jacoby
Zdjęcia: Krystian  Ziętek  i Xenia z Patriae Fidelis