Szanowni
Czy warto się narażać dla Ojczyzny? Czy warto na wezwanie brać broń do ręki i iść Jej bronić? Czy ja lub moja rodzina możemy liczyć choć na uznanie, już nie mówiąc o wsparciu, jeżeli w Jej obronie ucierpię tracąc zdrowie lub życie? Czy warto będąc w CBA narażać się, ukrócając korupcję? Czy warto ryzykować karierę i pokaźne (choć "lewe") dochody w imię praworządności?
Dziwne pytania? A jak sobie na nie mają teraz odpowiedzieć tysiące młodych ludzi, widząc że za dziesięciolecia upartej walki z czerwoną dziczą, za poświęcone Polsce i jej godności życie, za wytrwałe znoszenie obelg, upokorzeń, ataków medialnych, Prezydent Najjaśniejszej Rzeczpospolitej na kwadrans przed nominacjami nowych członków rządu jak psa wygania z Pałacu Prezydenckiego p. Antoniego Macierewicza, któremu przecież miejsce w tym pałacu w znacznej mierze zawdzięcza? No, jak?
Jeżeli młody człowiek widzi, że człowieka zasłużonego jak mało kto, odważnego jak mało kto, kompetentnego jak mało kto, cenionego wśród rzeczywistych sojuszników jak mało kto, wyrzuca się z Pałacu, to od razu pojawia się pytanie, na co ten młody człowiek może liczyć od władz Państwa, jeżeli przestanie być potrzebny albo robiąc swoje narazi się komuś, mającemu układy. Już wiecie jak sobie odpowie na to pytanie? Jak to jest po francusku "Gwardia umiera ale się nie poddaje"?
Przykro mi to stwierdzić, ale - nie wnikając w zakulisowe czynniki czy racje, bo to w tym wypadku sprawa całkowicie wtórna - jako Naczelny Zwierzchnik sił zbrojnych RP, Prezydent dał wszystkim silny, jednoznaczny sygnał - że nie ma się co narażać, że cmentarze są pełne tych co mieli rację, a knajpy pełne tych co mają ich forsę, że lepiej dogadać się z przemytnikami i mieć nowe meble w domu, niż ich zgarnąć i potem samemu płacić rachunek za straż pożarną, że nie ma co marnować życia dla Ojczyzny, jeżeli nawet od swoich nie usłyszy się choćby zwykłego dziękuję.
Możliwe że p. Antoni Macierewicz o zmianie wiedział, ja tego nie wiem, ale też i pozostałe 36 milionów Polaków także nie wie, nie licząc Polonii zresztą, możliwe też, że cała zmiana była uzgodniona.
Ale, na litość Boską, co stało na przeszkodzie, żeby p. Macierewiczowi podziękować triumfalnie, w pełnej gali, na środku sali przed frontem całego gabinetu, z uznaniem dla tego, co w jego postawie jest tak cenne jako wzorzec dla młodych - za niezłomność, odwagę i poświęcenie, naprawdę NIKT w kancelarii Prezydenta tego nie rozumie?
A tak wyszło żenujące widowisko sprawiające wrażenie triumfu pychy, w efekcie pokazujące brak klasy, taktu, smaku i ogłady, a co gorsza potężnie demoralizujące innych.
Ciekaw jestem, jak w takiej sytuacji Prezydent zamierza do końca kadencji przekonywać wszystkich na służbie, że warto się narażać dla Ojczyzny?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7188
Pytanie, czy to jest rzeczywiście najważniejszy problem z punktu widzenia prezydenta.
2. "Jeżeli młody człowiek widzi, że człowieka zasłużonego jak mało kto, odważnego jak mało kto, kompetentnego jak mało kto, cenionego wśród rzeczywistych sojuszników jak mało kto, wyrzuca się z Pałacu, to od razu pojawia się pytanie, na co ten młody człowiek może liczyć od władz Państwa"
"A nagrodzą cię za to tym, co mają pod ręką..." Co wy, zapomnieliście, gdzie żyjemy i z kim walczymy? Taki los patriotów w Polsce, że tu zawsze trzeba być gotowym, żeby oddać wszystko a nie liczyć na nic. Dlatego też bardzo pomaga, jeśli się - będąc patriotą - wierzy w Boga.
Taka sytuacja oczywiście bardzo utrudnia korzystanie z zasobów zwykłych ludzi, bo choć "w sumie porządnych" jest całkiem sporo, to jednak nie każdy nazywa się Pilecki.
A to jest bardzo demoralizujące, szczególnie że "verba docent, exempla trahunt". Ostatecznie nie każdy wyniósł z domu przekonanie, że "nie warto, ale trzeba", u wielu trzeba to dopiero wykształcić.
Pozdrawiam
Większy policzek dla Antoniego to zapowiedź koordynatora służb specjalnych - Kamińskiego-, przeprowadzenia dochodzenia w sprawie Karaszewskiego.
Nie zapominajmy, że Kamiński Dudzie coś jest winien link.
http://niezalezna.pl/218…
W PiS, niestety też działa selekcja negatywna, może na innych zasadach, ale skutek ostateczny ten sam. Coś nie tak.
Dymisja Macierewicza nastąpić musiała. Oczywiście, był człowiekiem ze stali, takiego drugiego nie ma na horyzoncie; Błaszczak w MON-ie nie da sobie rady, jest zbyt miękki i polityczny; natomiast przyczyn dymisji były dwie: nakładające się kompetencje prezydenta i szefa MON (podkreślano to wielokrotnie i nic nie zrobiono) i nadmierne poczucie misji Antoniego. Mimo ogromnego szacunku do byłego ministra, tych dwóch rzeczy pogodzić nie sposób. Macierewicz w porównaniu z Dudą pozostaje sobą. Też nam te same obawy, ale przyszła nowa epoka. Antoni jest ze starej. Pozdrawiam.