Sławek Nowak zasłania d.pę zegarkiem

A nie byle jaka to d.pa, bo należąca do modela męskiego i dla takiej np. recydywy byłaby ona czymś szczególnym. Bez dwóch zdań, to do niej zamiast do Hanki skazańcy łkali by rzewnie: o tobie marzę wśród bezsennych nocy. Oczywiście gdyby doszło do tego, że temu panu postawiano by pytania nie o zegarek wartości trzydziestu tysięcy złotych, a o kontrakt z włoskimi łapówkarzami wart kilka miliardów. A, że to łapówkarze, to stwierdzono już oficjalnie w amerykańskim śledztwie dotyczącym kontraktów tej firmy. Pytania, a potem ewentualnie coś więcej.
I gdyby dopytywano dalej,  co tak naprawdę jest w tym Pendolino, że musiano je kupić, nie zważajac przy tym na uwalenie polskiego producenta, ani na podatki odprowadzone przez niego do polskiego budżetu, czy ewentualne nowe  miejsca pracy dla polskich bezrobotnych.
Sensowną odpowiedź na pewno utrudni to, co dzisiaj doniosła Interia*, a co raczej definitywnie unieważnia wszystkie domniemane zalety tego pocigu dla naszych kolei.
Okazuje się, ze oprócz tego, co już o nim wiemy, pociąg ten ma za długi przód i podczas prób w Warszawie zahaczył o słup na dworcu Centralnym i o urządzenia przytorowe, wiec na dworzec ma się wtaczać w żółwim tempie z podniesionym dziobem, że urządzenia sterowania ruchem trzeba będzie odsunąć od torów, że trzeba będzie sprawdzić wszystkie trasy, po których ma jeździć Pendolino. Dodatkowo w dwóch pociągach podstawionych do odbioru znaleziono zardzewiałe i częściowo zużyte elementy podwozia.
Pytania pewnie kiedyś zostaną postawione i wtedy trudno będzie osłonić zegarkiem tę cenną, jak samo Pendolino, /dla recydywy/ d.pę.

*http://biznes.interia.pl…