Kluzik neznośną lekkość bytu pogania roztrzepaniem

ale, że nie jest blondynką więc niestety i wdzięku w tym ani odrobiny.
Swoje ministrowanie w rządzie Donalda Tuska zaczęła od czegoś, co miało być swoistym wejściem smoka, czymś jak sesja zdjęciowa Julii Pitery w stroju rewolwerowca, a było czynem bezprawnym. Gdy przystępowała do tworzenia darmowego Naszego Elementarza, było to działanie oparte tylko o wolę pana premiera wyrażoną podczas konferencji prasowej - odpowiednia ustawa, zezwalająca na podjęcie tego typu prac, była dopiero przygotowywana w Sejmie. Po tym, jak zlekceważyła sobie reprezentanta Narodu, zlekceważnie praw autorskiech, jakiejś pojedyńczej osoby, do czego doszło przy opracowaniu elementarza, było tylko drobnym pryszczem na urodzie tej polityczki. Podobnie można potraktować i jej dywagacje na temat "chańby", tutaj z kolei zestawiając urząd Ministra Edukacji z urzędem Prezydenta. Ciekawe tylko skąd jej przyszło, żeby pisać akurat o "chańbie".
Gorzej jest, gdy ze swoim roztrzepaniem i deficytami zaczyna rozprawiać o ustroju państwa. Ewentualne szkody społeczne, jakie może to spowodować dostrzegł zaniepokojony Prymas Polski, który tak się odniósł do słów ministry:
-  Z Ministerstwa Edukacji Narodowej dochodzą ostatnio wezwania do zachowania neutralności w szkołach. Nauczyciel, który nie zachowuje neutralności, łamie prawo – grozi pani minister. (...) W odpowiedzi na te groźby pragnę zauważyć, że w Konstytucji RP nie istnieje sformułowanie „neutralność światopoglądowa”.  Konstytucja mówi natomiast o bezstronności religijnej i światopoglądowej władzy publicznej i państwowej - napisał w oświadczeniu abp Stanisław Gądecki

Ale na to, że Kluzik uklęknie przed księdzem bym nie liczył, w końcu nową garsonkę diabli by wzięli.