Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Władza wobec dyskryminacji katolików
Wysłane przez ryszard czarnecki w 14-07-2014 [07:48]
„Czy uważa Pan, że rzeczywiście katolicy w Polsce są dyskryminowani?” – zapytała mnie, z nieświętym oburzeniem na tę jakże skrajną, nieprawdopodobną, wręcz ocierającą się o faszyzm tezę pani redaktor z Polsat News. Oczywiście w kontekście listy trzech tysięcy lekarzy, którzy podpisali klauzulę sumienia. Odparłem, powodując wzrost oburzenia żurnalistki, że żądanie zamknięcia do więzienia profesora Bogdana Chazana (!) – w wykonaniu partii Palikota – czy też żądanie zdymisjonowania go ze stanowiska, a nawet zakazu wykonywania zawodu – to z kolei SLD – są przejawami tychże katolików dyskryminacji.
Przypomnę zresztą, że zanim zaczęła się „sprawa Chazana” na celowniku stróżów lewackiej poprawności znalazł się profesor Jacek Oleszczuk, wojewódzki konsultant ginekologii z Lublina, jeden z lekarzy, który też podpisał ów list. Medialna banda proaborcyjnych rzezimieszków rzuciła się na człowieka niczym na zgłodniałe wilki, dowodząc, że facet nie miał prawa podpisać tego listu będąc właśnie… owym konsultantem. Owa logika jest prosta: możesz katolu być katolem w czterech ścianach swojego domu, możesz nawet chodzić sobie w tym całym swoim Klerystanie do kościoła co niedziela, chociaż w gruncie rzeczy „księża na księżyc”, ba, nawet możesz, póki co, robić w szpitalu, ale jak jesteś na stanowisku, to wara, nic nie podpisujesz, bo w łeb.
Rzecz w tym, że owa dyskryminacja ludzi wierzących w naszym kraju nie przejawia się tylko w żądaniu głów katolickich – nie tylko z nazwy – lekarzy i kampanii nienawiści do tych osób publicznych, które są przeciw zabijaniu dzieci nienarodzonych. Bo czy nie jest formą dyskryminacji katolików-podatników, jeżeli ich podatki, wbrew nim samym, są przez władzę przeznaczane na sztuki czy wystawy godzące w uczucia religijne. Takie rzeczy są już, niestety, normą, regułą, a nie wyjątkiem od reguły. Za chwilę odbędzie się w Poznaniu kolejny festiwal teatralny, na którym będzie pokazana "sztuka" argentyńskiego "twórcy", której tytuł najlepiej oddaje istotę jej przesłania: "Golgota Picnic". Festiwal jest finansowany przez rząd oraz władze województwa wielkopolskiego. Kto daje pieniądze – zwykle wymaga. Ale to nie jest przypadek Polski. Władze kraju o olbrzymiej większości katolickiej mają w nosie odczucia wierzących. Inna sprawa, że ta znakomita katolicka większość jak przychodzi do wyborów głosuje w wielkiej mierze na tych samych hultajów, którzy bądź akceptują te antyreligijne hece, bądź je nawet inspirują.
Jeżeli znana dziennikarka telewizyjna, komentując na Twitterze wynik głosowania w Sejmie nad projektem zwiększenia ochrony życia dzieci poczętych, najwyraźniej emocjonalnie pobudzona, pisze, że już ma dosyć tego powoływania się na własne sumienie przez posłów, którzy wszak mają reprezentować naród – to czy nie jest to dobry przykład pewnej atmosfery panującej w dużej części mediów (i publicznych i prywatnych), która ewidentnie dyskryminuje osoby wierzące? Oczywiście, formalnie, nie jest winą rządu, że takie czy inne media przyjmują punkt widzenia tejże władzy. Ale niektórzy dziennikarze umieją odczytywać pewne sygnały. Partia, która robiła sobie demonstracyjne rekolekcje w kościele na krakowskich Łagiewnikach, dziś z takim samym impetem deklamuje słowa swojego przywódcy, że „nie będzie klękać przed księdzem” i nie będzie tolerować dotychczasowego Funduszu Kościelnego. Przecież olbrzymia większość polityków PO, tych występujących w mediach, w zasadzie jednogłośnie basowała za projektami ustawodawczymi godzącymi w tradycyjne wartości rodzinne.
A więc od rzemyczka do koziczka. To system naczyń połączonych: najpierw politycy PO chcą przykręcić finansową śrubę Kościołowi, potem ich władza na poziomie centralnym, wojewódzkim czy miejskim daje pieniądze na bluźniercze, antyreligijne eventy. A potem już, na zasadzie kostek domina, to się toczy dalej. Formalnie zatem w sensie legislacyjnym owej antykatolickiej dyskryminacji nie ma, ale w praktyce władza stwarza przestrzeń, w której zaczyna ona występować, ba, dyskryminacja ta nawet jest pod parasolem władzy. Ponieważ jednak „dla każdego coś miłego”, liderzy PO dają Kościołowi dyskretny przekaz – mówię o autentycznym fakcie rozmowy z jednym z najważniejszych ludzi Episkopatu Polski. Przekaz ów brzmiał: „Tusk wysyła lewe skrzydło PO do europarlamentu, aby nie przeszkadzało w… poprawie relacji na linii Platforma – Kościół Katolicki”….
*felieton ukazał się w lipcowym "Nowym Państwie" (01.07.2014)
Komentarze
14-07-2014 [09:23] - NASZ_HENRY | Link: Gruppenführer „Golgota
Gruppenführer „Golgota Picnic”
Klata
Arabski
Tusk
Zdrojewski
= KATZ ;-)
14-07-2014 [12:20] - Losek | Link: Inna sprawa, że ta znakomita
Inna sprawa, że ta znakomita katolicka większość jak przychodzi do wyborów głosuje w wielkiej mierze na tych samych hultajów, którzy bądź akceptują te antyreligijne hece, bądź je nawet inspirują.
I to jest najbardziej przerażające. Z tym koniecznie trzeba coś zrobić. Myślę, że konieczna jest współpraca z Kościołem.
Pozdrawiam serdecznie.
14-07-2014 [13:38] - Losek | Link: Szanowny Panie Pośle! Pana
Szanowny Panie Pośle!
Pana notatka zainspirowała mnie do napisania tekstu To jest wojna.
Dziękuję Panu za mądry tekst. Pozdrawiam.
14-07-2014 [16:15] - Wiewiórskiinzynier | Link: Rozwiązanie problemu z tym
Rozwiązanie problemu z tym "dzielem" artysty" "Golgota piknik" jest banalnie proste.Wystarczy przyznać rację organizacjom lewackim ,gloszacym,że "nie mozna ograniczac swobody twórcy" i zorganizowac przedstawienie "Holocaust piknik",powolując sie na te same argumenty jakie głoszą lewacy.Efekt bedzie natychmiastowy.Środowiska żydowskie narobią tyle szumu i afery,ze sie w mediach zagotuje.Efektem tego bedzie "nie dyskryminowanie nikogo",czyli wszyscy grzecznie dojdą do wniosku,ze jednak "swoboda twórcy" powinna być ograniczona.Wszelkie inne dzialania,to nieporzebna strata energii na dyskusje z głópkami.