Walka SLD z KNP o 3 miejsce już się zaczęła?

W wyborach do europarlamentu startowało pięcioro kandydatów o nazwisku Korwin-Mikke: Janusz Korwin-Mikke (1 miejsce na liście), Katarzyna Korwin-Mikke (9), Kacper Korwin-Mikke (10), Anna Korwin-Mikke (10) i Korynna Korwin-Mikke (9). Po miejscach na liście widać było, że ci kandydaci – oprócz prezesa Kongresu Nowej Prawicy – mają iluzoryczne, żeby nie powiedzieć żadne, szanse na dostanie się do europarlamentu, zresztą sam Janusz Korwin-Mikke przyznał, że ci kandydaci zostali umieszczeni na listach raczej po to by zapełnić listy niż dlatego by mieli jakieś szanse na osobisty sukces w wyborach. Pojawiły się całkiem absurdalne zarzuty, że Janusz Korwin-Mikke chce ,,przepchnąć’’ swoją rodzinę do Parlamentu Europejskiego.

Te zarzuty były jednak niczym w porównaniu z tym czym ,,błysnął’’ sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski w czasie wieczoru wyborczego. Po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów w Telewizji Polskiej Piotr Kraśko rozmawiał z kilkoma politykami (przez całą audycję zmieniali się), w czasie pierwszej rozmowy, sekretarz generalny SLD powiedział, że może być taka sytuacja, że w Parlamencie Europejskim mogą znaleźć się cztery osoby o nazwisku Korwin-Mikke. Wywołało to ogólne rozbawienie. Nikt nie powiedział Gawkowskiemu, że to niemożliwe (sam Gawkowski w to chyba nie wierzył). Jakiś czas później – gdy już podano kto dostał się na pewno, kto raczej się dostał, a kto się nie dostał (w tym z KNP) – Gawkowski nadal głośno przypuszczał, że chyba będziemy mieć taką sytuację (o której mówił wcześniej a – powtórzę – lista osób się już pojawiła i z KNP dostał się tylko jeden Korwin), dopiero wtedy Piotr Kraśko powiedział, że tylko Janusz Korwin-Mikke się dostał.

Po co te wygłupy Gawkowskego były? Czy SLD przestraszyło się dobrego wyniku KNP i już zaczęło walkę o obronę trzeciego miejsca poprzez próby dyskredytacji Kongresu Nowej Prawicy?